Jak wynika z danych GUS, wartość polskiego eksportu do Rumunii wzrosła po 10. miesiącach 2016 r. o 10,4 proc. r/r i wyniosła 2 389 mln EUR. Kraj ten jest już 14. najważniejszym odbiorcą polskich towarów, wyprzedzając w tym zestawieniu Ukrainę, Austrię czy Danię.
– To niewątpliwy sukces, bo choć wartość naszego eksportu do Rumunii przez lata systematycznie rosła, to jej pozycja w rankingu utrzymywała się w okolicach na 18.-20. pozycji. – komentuje Radosław Jarema, dyrektor polskiego oddziału AKCENTY. - Myślę, że ten rynek będzie coraz ważniejszy dla polskiego eksportu. Rumunia to przecież 7. najludniejszy kraj członkowski, a przy tym najszybciej rosnąca gospodarka UE - podkreśla Jarema.
Kierunek z potencjałem i przyszłością
- Na potencjał rumuńskiego rynku dla polskich eksporterów eksperci zwracali uwagę już w 2015 r. – Nasza rekomendacja była podparta nie tylko analizą ekonomiczną, ale także własnym doświadczeniem. W 2014 r. AKCENTA uruchomiła w Rumunii swój oddział. Już wtedy byliśmy przekonani, że to rynek z ogromnym potencjałem i możliwościami rozwoju wymiany handlowej. Obecnie, z perspektywy ponad dwuletniej obecności w Rumunii, możemy tylko potwierdzić, że warto się tym rynkiem interesować i uwzględniać w planach ekspansji zagranicznej – przekonuje ekspert.
Doskonałe prognozy wskazują, że Rumunia pozostanie atrakcyjnym kierunkiem dla polskich firm. Nowo powołany rząd zamierza bowiem kontynuować gospodarcze reformy. Według ambitnych planów niedawno powołanego ministra finansów, Viorela Ştefana, w 2017 r. wzrost PKB powinien utrzymać się na poziomie powyżej 5 proc.
Eksporterzy mają duże pole do popisu
Ożywienie rumuńskiej gospodarki przekłada się na rosnący popyt i to w bardzo wielu branżach. Obecnie najważniejszymi kategoriami w polskim eksporcie na tym kierunku są maszyny i urządzenia mechaniczne oraz sprzęt elektryczny; gotowe artykułu spożywcze, napoje, alkohole i wyroby tytoniowe oraz metale nieszlachetne i artykuły z nich wykonane. Spory udział w wywozie mają też środki transportu, materiały i artykuły włókiennicze, w tym głównie odzież, a także produkty przemysłu chemicznego oraz tworzywa sztuczne i kauczuk oraz artykuły z tych surowców. Według ekspertów, w tych kategoriach Polska powinna dalej rozwijać współpracę. Kierunkiem rumuńskim mogą się też zainteresować firmy z branży budowlanej i meblarskiej. Od marca tamtejszy rynek mieszkaniowy może się bardzo ożywić w związku z wprowadzeniem zerowej stawki VAT przy handlu nieruchomościami wartymi mniej niż sto tysięcy euro.
Pod znakiem zapytania stoją natomiast perspektywy wywozu żywności na rumuński rynek. Od stycznia br. w przypadku podstawowych produktów spożywczych aż 51 proc. miejsca na półkach większych sieci handlowych mają zająć rumuńskie wyroby.
– W Rumunii, tak jak w innych krajach Europy, widać coraz wyraźniejsze postawy protekcjonistyczne. Tzw. nowe prawo żywnościowe może być dużym utrudnieniem dla polskich eksporterów produktów spożywczych i poważnie ograniczyć ich dostęp do rumuńskiego rynku – zwraca uwagę Jarema.
Lokalna waluta to nie problem
Poza potencjałem biznesowym, ważnym zagadnieniem, które powinni rozważyć polscy przedsiębiorcy zainteresowani rozwojem współpracy handlowej z rumuńskimi firmami, jest kwestia wyboru walut, w których dokonywane będą wzajemne transakcje.
- Zarówno Rumunia, jak i Polska mają własne waluty, co powoduje, że jeśli kontrakty zawierane są np. w euro, obie strony tracą na przewalutowaniach – tłumaczy Radosław Jarema i dodaje, że to niepotrzebna strata, bo wiele instytucji finansowych umożliwia obecnie rozliczanie się i prowadzenie rachunków w rumuńskich lejach. – W ramach obecności AKCENTY na rumuńskim rynku finansowym, nie tylko oferujemy firmom bezpłatne przelewy w tej walucie, jaki i dobry kurs wymiany, ale również dodatkowe korzyści w postaci niskich kosztów transferów miedzy Polska a Rumunią – dodaje.
