Państwo Środka znów znalazło się na ustach wszystkich. Czy to oznacza powrót na ścieżkę szybkiego wzrostu?

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Pekin chciałby znów szybciej się rozwijać. Czy jednak chińska gospodarka nie straciła zbyt wiele czasu podczas lokcdownów?
Pekin chciałby znów szybciej się rozwijać. Czy jednak chińska gospodarka nie straciła zbyt wiele czasu podczas lokcdownów? 123rf.com/profile_ramirezom
W 2023 r. zadyszka gospodarcza Chin była widoczna aż nadto. Państwo Środka, które wyhamowało, trochę na własne życzenie, stosując bardzo długo pandemiczne lockdowny, po ich odwołaniu, nie było w stanie znów wejść na ścieżkę rozwoju. Teraz sytuacja się zmienia, co dostrzegł nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Skąd ta zmiana i czy rzeczywiście może być ona trwała?

Spis treści

W mijającym tygodniu świat obiegła wręcz sensacyjna wiadomość: Międzynarodowy Fundusz Walutowy postanowił podnieść prognozę gospodarczą dla świata z marnego poziomu 2,9 proc. do nieco mniej marnego 3,1 proc. Ale wcale nie ta korekta była sensacyjna sama w sobie, a jej powody. Ten drugi jest oczywiście związany z Chinami.

Chiny znów mają napędzać światową gospodarkę. Taką nadzieję zdają się mieć niektórzy analitycy

MFW orzekł, że czas podwyższyć prognozę wzrostu gospodarczego świata na 2024 r. przede wszystkim, z uwagi na mocniejszą od oczekiwanej ekspansję gospodarczą Stanów Zjednoczonych. Drugi powód lepszych nastrojów analityków związany jest z pierwszym. Bo, jeśli ktoś jeszcze nie wie, gdzie większość swoich dóbr produkują Amerykanie, to warto podpowiedzieć: tam, gdzie reszta Zachodu, czyli właśnie w Chinach. Szybszy rozwój USA oznacza zatem wyjście z kryzysu Czerwonego Smoka? To nie takie proste, nawet jeśli Chinom pomaga w tym Rosja.

Czerwony Smok smacznie śpi, gdy się obudzi, pokaże...?

Chińczycy nie mogli szybko stanąć na nogi po pandemii nie tylko dlatego, że robotnikom zamkniętym miesiącami w domach odechciało się pracy na akord. W czasie, gdy Chiny spały, ich kontrakty przejmowali rywale. Niecały rok temu Foxconn, tajwański gigant produkujący dla Apple iPhony postanowił zainwestować 700 mln USD w nową fabrykę w Indiach. To był jednak tylko wierzchołek góry lodowej, bo wcześniej działo się znacznie więcej, jak na przykład decyzja Xiaomi (a to przecież firma chińska) o zainwestowaniu w tym kraju i utworzeniu 50 tys. miejsc pracy. W drugiej połowie zeszłego roku coraz bardziej spektakularną ucieczkę biznesu z Chin doskonale obrazowała już giełda. I wtedy do gry wkroczył Pekin.

Wyższe podatki szczęścia nie dają, nawet komunistom z Szanghaju

Gdy komunistyczna partia Chin Ludowych ustami swych funkcjonariuszy zaczęła puszczać w eter sygnały o planach obniżenia podatków od transakcji giełdowych, amerykański biznes nie miał jeszcze wielkich nadziei na lepsze czasy. W końcu jednak zapowiedzi poluzowania w polityce fiskalnej Chin stały się faktem, i jako ważne bodźcie, dostrzegł je właśnie MFW, wskazując te działania jako drugi, ważny powód korekty swych prognoz dla światowej gospodarki. A jak będzie w istocie z tym ożywieniem?

Bodziec rozwojowy. Oby nie było jak z Noblem dla Obamy

Na razie dobre nastroje analityków MFW to nic innego jak kredyt zaufania mający robić dobrą atmosferę w gospodarce. To coś w rodzaju wręczenia nagrody przed czasem; która ma być zobowiązaniem do zasłużenia na nią. Aby łatwiej to sobie zobrazować, wystarczy przypomnieć przedwczesnego, i jak się później niestety okazało, niezasłużonego pokojowego Nobla Baracka Obamy – nomen omen Prezydenta USA. Zresztą wątpiących w Państwo Środka jest więcej.

Amerykańscy bankierzy nie są pewni tego, że Chiny wrócą na ścieżkę szybkiego rozwoju

Ekonomista Marek Zuber w niedawnym wpisie w portalu X przypomniał, jak w Czerwonego Smoka wątpią amerykańscy bankierzy.
– Pamiętam jak analitycy z Goldman Sachs, jednego z najbardziej znanych i wpływowych banków świata, zakładali w połowie pierwszej dekady tego wieku, że Chiny w 2020 roku przegonią Stany Zjednoczone pod względem wielkości gospodarki. Nic takiego się nie wydarzyło. Państwo Środka jest pod tym względem wciąż mniejsze od USA o jedną trzecią. Ale, według Goldman Sachs, co się nie stało w roku 2020, ma się stać w roku 2030. Taka wersja obowiązywała w każdym razie do połowy zeszłego roku. Teraz jednak Goldman Sachs już nie jest tak pewny swoich twierdzeń – informuje Marek Zuber.

Jakie problemy nękają dziś chińską gospodarkę?

Wiadomo, że w styczniu 2023 roku Chiny oficjalnie przyznały się do ujemnego przyrostu naturalnego. – Wielu ekspertów już wcześniej przypuszczało, że ta sytuacja ma miejsce i to ma miejsce przynajmniej od roku 2014. I być może Chińczyków jest znacznie mniej, niż mówią oficjalne dane. A te wskazują na przekroczenie poziomu 1,4 mld – twierdzi Marek Zuber. Jego zdaniem jeszcze ważniejsze jest to, że prognozy demograficzne nie są dobre, a to może oznaczać problemy z ludźmi do pracy w perspektywie nie dziesięcioleci, ale kilkunastu lat. Samo to może być elementem hamującym wzrost na tyle, żeby przegonienie Stanów Zjednoczonych stało się nieosiągalne – dodaje.

Ekspert, do chińskich problemów dorzuca jeszcze problemy tego kraju na rynku nieruchomości oraz ryzyko utrwalenia deflacji, czyli spadku cen. Ale chciałoby się powiedzieć: nikt przecież nie kazał im robić przed pandemią tak ogromnych zapasów.... Cóż, trzeba czasem wypić piwo, którego się nawarzyło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu