Spis treści
Nie spodziewana inwazja militarna na Tajwan, a silna ingerencja państwa w procesy rynkowe – może okazać się ciosem, jaki zadadzą chińskie władze światowej gospodarce, próbując ratować w ten sposób własną. Pekin ma dość spadających indeksów giełdowych i utraty globalnych zamówień, które trafiają do sąsiednich Indii. I ma narzędzia, które mogą wstrzymać negatywne procesy. Pierwsza pomoc chińskiego rządu już w drodze.
Lockdowny zniszczyły chińskie łańcuchy dostaw
Najprawdopodobniej Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych już zdążyła przedstawić wstępny plan ratowania rynków finansowych z pomocą państwa. Decyzję, jak dokładnie będzie wyglądać wsparcie giełdy, podejmie jednak najwyższe kierownictwo partii komunistycznej. Tajemnicą poliszynela jest, że należy ona tylko do przewodniczącego Komunistycznej Partii CHRL Xi Jinpinga, który z kolei obwiniany jest przez część komentatorów za marazm, w jaki popadła chińska gospodarka. Chodzi o to, że wprowadzony przez tamtejsze władze system długotrwałych, nie zawsze uzasadnionych lockdownów w związku z pandemią Covid-19, doprowadził do zbyt długich przestojów produkcyjnych, a w efekcie do przerwania wielu łańcuchów dostaw. Co bowiem najciekawsze, zamknięcie gospodarki trwało nie do zakończenia pandemii, a do czasu wyboru nowych – starych władz partii.
– Pekin płaci dziś cenę za częste i zbyt długie tzw. lockdowny i restrykcje sanitarne, związane z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 w latach 2019-2021. Gdy rywale nie przejmowali się zanadto kolejnymi falami chorych na Covid-19 i oferowali dostawy swoich produktów, to Chińska Republika Ludowa ucinała łańcuchy dostaw. Dziś korzystają na tym Hindusi. Odrobienie strat oraz nadrobienie zwiększenia dystansu, dla tak wielkiej gospodarki jak chińska to jest gigantyczny wysiłek – mówi Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Fundusz stabilizacyjny zadba o wzrosty chińskich indeksów
Inicjatywa powołania funduszu stabilizacyjnego nie jest jedynym pomysłem chińskich władz, które od wielu miesięcy szukają pomysłu na to, by zachęcić inwestorów do lokowania kapitału zarówno na chińskiej giełdzie jak i do bezpośrednich inwestycji. Chińskie indeksy wciąż jednak świecą się na czerwono. Czy nowe działania Chińskiej Komisji Regulacji Papierów Wartościowych mogą przynieść przełom? – Pomysł rządu Chińskiej Republiki Ludowej, by ustanowić specjalny fundusz stabilizujący, to nowa inicjatywa, raczej „koło ratunkowe” dla swojego rynku finansowego.
Może się jednak okazać, że tak jak poprzednia, czyli redukcja opłaty skarbowej za transakcje giełdowe, niewiele pomoże, ponieważ dla Państwa Środka pojawiła się poważna konkurencja w postaci coraz bardziej konkurencyjnej gospodarki indyjskiej, a w takich sytuacjach „ręczne sterowanie” rzadko może przynieść oczekiwane efekty – komentuje Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Nie chodzi tylko o akcjonariuszy. Jest problem także z zamóweniami
Aby ratować zamówienia na towary z „chińskiej fabryki”, Pekin podjął już wcześniej dość intensywne działania wpisujące się w nową, globalną modę walki ze zmianami klimatycznymi, za które jest w dużej mierze odpowiedzialny. Do 2025 r. Państwo Środka planuje stworzyć niskoemisyjny system gospodarczy, a do 2060 r. ostatecznie stworzyć społeczeństwo neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla – podaje raport ISI Emergent Markets Group. Na razie te działania również nie doprowadziły do odzyskania zaufania do Chin. Zamiast partnera chińskiego, zachodni odbiorcy coraz częściej widzą biznes indyjski.
– Wygląda na to, że pomysły rozwoju albo wyczerpały się albo osiągnęły swoje maksyma, przy zmieniającej się sytuacji na świecie – komentuje Juliusz Bolek
A ta zmieniająca się sytuacja oznacza przenoszenie produkcji z Państwa Środka do Indii. Najpierw decyzję o rozpoczęciu produkcji u południowego sąsiada podjął chiński koncern Xiaomi, a w lecie dołączył do niego kolejny gigant Lenovo. Można się spodziewać, że smartfony marki Motorola należącej do tej firmy będą już niedługo made in India, no chyba że partia komunistyczna użyje swoich wpływów, czego nie można wykluczyć.
Ingerencja Pekinu w gospodarkę już ma miejsce
Wygląda na to, że rząd w Pekinie nie zamierza czekać na specjalne progamy w postaci funduszu stabilizacyjnego. Pierwszy raz od 2015 r. fundusz Central Huijin Investment Ltd. kupił akcje czterech banków, w tym Industrial & Commercial Bank od China Ltd. i Bank of China LTD, na łączną sumę 65 mln USD. Nie to jest jednak najważniejsze, a zobowiązanie się funduszu do jeszcze większego zaangażowania w czasie kolejnych sześciu miesięcy. Może być to zapowiedź wytoczenia ostrych dział w gospodarce światowej, nie tylko względem lokalnych rywali, ale także zachodnich graczy, którzy nie mogą liczyć na podobne subwencje.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?