https://strefabiznesu.pl
reklama

USA i Chiny grają o dominację. Polska ma atut, o którym się nie mówi

Maciej Badowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Współczesna polityka międzynarodowa nie przypomina już tej z czasów zimnej wojny między USA a ZSRR. Dziś polem rywalizacji są technologie, dostawy i wpływy gospodarcze. – Amerykańska aktywność strategiczna nieodwracalnie przeniosła się z Euroatlantyku na Indo-Pacyfik – mówi w rozmowie ze Strefą Biznesu Sławomir Majman, były prezes PAIZ-u. Jak ten konflikt wpływa na Polskę? Zdaniem Majmana, naszą przewagą jest… stosunkowo niewielkie powiązanie z globalnymi rynkami.

Spis treści

Wojna handlowa jako element nowej zimnej wojny

Mamy do czynienia ze zjawiskiem trwałym. Amerykańska aktywność strategiczna przesunęła się z Euroatlantyku na Indo-Pacyfik i to się już nie zmieni. Po dwóch kluczowych momentach — światowym kryzysie finansowym w 2008 roku oraz pandemii COVID-19 — okazało się, że Chiny wyszły z tych wydarzeń wzmocnione. Już za czasów administracji Obamy podjęto decyzję, że Państwo Środka należy powstrzymać i wypchnąć z kluczowych obszarów wpływów — tłumaczy w rozmowie z portalem strefabiznesu.pl Sławomir Majman, wicedyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, były prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

Jak wyjaśnia, jednym z narzędzi tej strategii jest wojna handlowa z Chinami, zapoczątkowana przez Donalda Trumpa, a będąca elementem szerszego konfliktu — nowej zimnej wojny między USA a Chinami.

To zupełnie inny konflikt niż zimna wojna mojego pokolenia, kiedy Związek Radziecki i Stany Zjednoczone ścigały się w zbrojeniach i ideologii. Dziś mamy wojnę technologii, korporacji i łańcuchów dostaw — podkreśla Majman.

Dodaje przy tym, że mimo napięć, Chiny pozostają drugim największym partnerem gospodarczym USA. – W samych Stanach i innych krajach zachodu studiuje dziś pół miliona chińskich studentów i nikt nie zamierza ich stamtąd usuwać — zaznacza.

Według eksperta obecnie obserwujemy pewne wyciszenie działań, ale konflikt nie zniknie. – Ani Chiny, ani USA nie zamierzają odpuścić. Obie strony dążą do zadania przeciwnikowi możliwie dużych strat gospodarczych — mówi.

Majman zauważa, że w tej rywalizacji Chiny są w nieco lepszej pozycji, bo przewidziały taki scenariusz już kilka lat temu. — Xi Jinping wdrożył trzeci etap wielkiej reformy gospodarczej, czyli tzw. gospodarkę dwóch obiegów. W praktyce oznacza to większy nacisk na rozwój rynku wewnętrznego, produkcji w kraju i ograniczenie zależności od eksportu oraz inwestycji zagranicznych. Dzięki temu Chiny są lepiej przygotowane na wojnę handlową — tłumaczy.

A jak ten globalny konflikt wpływa na Polskę? Zdaniem Majmana, naszą przewagą jest… stosunkowo niewielkie powiązanie z globalnymi rynkami.

Chińskie inwestycje w Polsce stanowią mniej niż 1 proc. całego naszego portfela inwestycyjnego, a nasze powiązania z rynkami światowymi i giełdowymi są słabe. To daje nam pewną poduszkę bezpieczeństwa — wyjaśnia. – Jesteśmy trochę poza głównym obiegiem.

Ekspert odniósł się też do postrzegania Donalda Trumpa. – My w Europie często traktujemy Trumpa jako fenomen, który nagle pojawił się w amerykańskiej polityce. Tymczasem on jest kontynuacją najbardziej trwałych i głęboko zakorzenionych tradycji politycznych USA — podkreśla.

Jak przypomina, podejrzliwość wobec Europy w USA sięga XIX wieku. – Już wtedy uważano, że Stary Kontynent i reszta świata bezlitośnie wykorzystują Amerykę. To przekonanie przetrwało i jest powszechne wśród amerykańskich podatników — mówi.

Majman zaznacza, że Trump nie działa impulsywnie, lecz rozgrywa skomplikowaną grę polityczną. — To człowiek, który musi stale coś robić. Czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem — ocenia.

Co dalej z cłami?

Ekspert przyznaje, że wojna celna szkodzi zarówno USA, jak i Chinom. – Okazuje się, że sankcje i restrykcje gospodarcze często bardziej uderzają w ich autorów niż w adresatów — zauważa, wskazując na przykład sankcji nałożonych na Rosję, które według niego przyniosły Zachodowi więcej szkód niż Kremlowi.

– Administracja Trumpa istnieje dopiero od kilku miesięcy, dlatego testuje, jak daleko może się posunąć i jakie skutki przyniosą ogłaszane w Waszyngtonie decyzje. Wprowadzenie ceł przeciwko Chinom i innym krajom było właśnie takim testem — tłumaczy.

Ukraina — temat drugorzędny dla USA

Majman wskazuje, że dla państw Europy Środkowo-Wschodniej wojna na Ukrainie to sprawa kluczowa, ale z punktu widzenia światowej polityki — już niekoniecznie.

– Globalne Południe najczęściej mówi: „to nie nasza wojna”. W gorszym przypadku cieszy się, że Zachód ma kłopoty. Dla wielu krajów tego regionu USA pozostają imperialistą, a nie Rosja — podkreśla.

Według eksperta również dla administracji Trumpa Ukraina nie była priorytetem. – Dużo ważniejsze były kwestie Bliskiego Wschodu, relacje z Rosją, Iranem, sytuacja w Jemenie, czy nierozprzestrzenianie broni nuklearnej. Na te tematy Trump liczył w relacjach z Putinem. Ukraina była, jest i pozostaje problemem drugorzędnym — podsumowuje Majman.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Służby zatrzymały byłego członka zarządu Orlenu

Służby zatrzymały byłego członka zarządu Orlenu

Te czynniki wpływają na decyzje zawodowe młodych Polaków

Te czynniki wpływają na decyzje zawodowe młodych Polaków

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu