Spis treści
Większość z nas chce się jakoś wyróżniać z tłumu. Niestety globalizujący się świat sprawia, że nawet jeśli kupimy zegarek mniej znanej marki, buty czy telefon niszowego producenta, istnieje spore ryzyko, że u znajomego trafi się bliźniaczo podobny produkt. Jedyny sposób, by w obecnych czasach mieć coś oryginalnego lub po prostu nieco wcześniej od innych to zaufać wizjonerom pragnącym tworzyć nowe rzeczy. Jak do nich dotrzeć?
Co oferują platformy crowdfoundingowe?
Z punktu widzenia przedsiębiorcy crowdfounding pozwala zebrać fundusze na projekt, który ma nikłe szanse na kredyt bankowy albo szanse ma, ale twórca nie chce ryzykować utraty swego pomysłu na rzecz banku. Dla kupującego takie platformy jak Kickstarter czy Indiegogo są trochę jak sklep ze słodyczami: łakocie są jednak bez atestu i trzeba na nie czasem sporo poczekać. Pieniądze wydać trzeba tak czy inaczej, ale jeśli zaufamy wizjonerom wcześniej od innych, to jest szansa na spore oszczędności. Zyskujemy też pierwszeństwo w zakupie, no i pewnego rodzaju komfort zostania inwestorem. Ryzyko jest spore, bo produkt może nigdy nie powstać, a nie zawsze też możliwe jest odzyskanie środków. Dlatego przystępując do tzw. zbiórki, warto zapoznać się z warunkami udziału w całym procesie. A co czeka potencjalnego inwestora?
Lodówka przenośna na fotowoltaikę? Czemu nie?
Jedna ze zbiórek organizowanych na Indiegogo zachęca do zainwestowania w chłodziarkę mobilną. Niby nic takiego, a jednak urządzenie różni się od innych: nie potrzebuje do chłodzenia gazu ani wkładów z lodem. Ktoś powie, że przecież można kupić lodówkę przenośną na prąd... Ale jak taką podłączyć do gniazdka w głuszy. Projektanci z GoSun Inc. wymyślili, że wyposażą swój produkt w panel słoneczny, którzy zapewni nawet 10 godzin chłodzenia. Ich pomysł przyciągnął ponad 1 000 inwestorów, którzy uznali, że czegoś takiego potrzebują i gotowi są wydać kilka tysięcy złotych na takie urządzenie. Ci, którzy zreflektowali się w swoich potrzebach jeszcze w roku 2021, płacili tylko 3 545 zł za produkt przyszłości, spóźnialscy z ostatniej prostej już 3 708 zł.
Dziwne rzeczy, które można mieć, zostając ich inwestorem
W aukcjach wystawionych na Indiegogo można jednak także zostać inwestorem futurystycznego roweru na akumulator, płacąc za niego ułamek wartości, ekspresu do kawy wykonanego przez artystkę Sarę Shakeel, która tradycyjną obudowę zastąpiła solą albo orbitreka, który nie tylko pozwoli spalić zbędne kalorie, ale dzięki wytworzonej energii zasili w prąd część mieszkania, a jej nadmiar przechowa na później.
Z kolei platforma Kickstarter oferuje pierwsze na świecie obrotowe, bezprzewodowe narzędzie do prac artystycznych. Na koniec maja aż 318 osób uznało, że potrzebuje czegoś takiego. Pierwsi płacili ok. 30 zł za sztukę, teraz jednak cena poszła w górę ponad sześciokrotnie.
Zakup innowacyjnego produktu, którego nie ma jeszcze na rynku to ryzyko i szansa
Ewa Kraińska, ekspert ds. e-commerce i usług finansowych Wnen U Buy przyznaje, że tego typu platformy jak Indiegogo, są dla niej nowością.
– Indiegogo jest ciekawym sposobem, pozwalającym na zakup innowacyjnego przedmiotu w cenie jeszcze niezweryfikowanej przez rynek. Prawdopodobnie w wielu przypadkach oznacza to atrakcyjną stawkę, jednak to właśnie rynek, koniec końców, określa rzeczywistą wartość i to może generować ryzyko. Mówimy tu o produktach nowych, nieprzetestowanych masowo, których żywotność nie jest zweryfikowana – komentuje Kraińska.
To Cie może zainteresować
Zdaniem ekspertki tego typu uzupełnianie asortymentu (jak zakupy produktów z przyszłości) jest ciekawą opcją, ale raczej dla osób z większą skłonnością do ryzyka oraz na pewno jako dodatkowy kanał zakupu, gdyż – jak podkreśla – obarczony jest niepewnością.
Ewa Kraińska zauważa też, że start–up'y potrzebujące finansowania, mogą dzięki rozwiązaniom takim jak Indiegogo, upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, tj. pozyskać finansowanie na dokończenie badań czy produkcji, a także zdobyć klienta, czyli od razu przejść do etapu komercjalizacji. – Jest to ogromna szansa na płynne wejście na rynek, zbudowanie tzw. proof of concept, czyli potwierdzenia słuszności pomysłu i dalsze skalowanie biznesu – podsumowuje.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
