Dodatkowe atrakcje i posiłki spożywane „na mieście” kosztują nas ok. 135 zł dziennie. W obawie przed zrujnowaniem domowego budżetu coraz częściej decydujemy się na letnie zaciąganie pożyczek. Jak wynika z raportu BIG InfoMonitor i BIK, z powodu urlopu zdarza się dziś zadłużyć co czwartemu Polakowi. To właśnie dlatego wrzesień jest trzecim po grudniu i styczniu miesiącem w roku, w czasie którego największy odsetek rodaków ma kłopoty z bieżącym opłacaniem rachunków.
Banki zacierają ręce
Jak się okazuje, najczęściej wskazywanym źródłem pożyczek na wyjazdy jest rodzina i znajomi - odpowiedziało tak 67 proc. ankietowanych. Na zadłużenie w bankach decyduje się 31 proc. badanych. Są i tacy, którzy po pieniądze na urlop idą do firm pożyczkowych, tzw. chwilówek, choć jest ich najmniej, bo niespełna 9 proc.
W zależności od tego, kto pożycza, inne są kwoty do oddania. Od rodziny i znajomych pożyczamy nie więcej niż 1000 zł, w firmach pożyczkowych od 500 do 1500 zł, a w bankach - od 1000 do 3000 zł. - Trudno jest się zdyscyplinować, zwłaszcza na letnim urlopie, ale panowanie nad wakacyjnymi wydatkami jest bardzo ważne, szczególnie w rodzinach z dziećmi w wieku szkolnym, gdzie wiadomo, że za chwilę znów będą potrzebne większe sumy na szkolną wyprawkę - zwraca uwagę Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor. - W celu „ratowania sytuacji” na pewno nie należy przekładać opłat za rachunki. Odradzałbym też branie kolejnych pożyczek czy kredytów, jeśli nie wystarcza pieniędzy na obsługę zaciągniętych wcześniej, bo negatywnie wpłynie to na historię kredytową.
Korzystają hotelarze
O zaciągnięte przez urlopowiczów pożyczki nie martwią się natomiast właściciele hoteli i restauracji w turystycznych miejscowościach.
Im grubszy portfel klienta, tym większy dla nich zarobek.
- Jeśli chodzi o pakiety wakacyjne, mieliśmy w naszym hotelu 90 proc. obłożenia. Rzeczywiście możemy tu mówić o rekordowym wyniku. Gościliśmy zarówno Polaków, jak i grupy ze Skandynawii. Co ciekawe, z roku na rok sezon wydłuża się coraz bardziej. W tej chwili mamy już rezerwacje do 20 września - mówi Marlena Kędzierska z Hotelu Haffner w Sopocie.
Na brak turystów w lipcu i w sierpniu po raz kolejny nie mógł narzekać także Półwysep Helski. - Mieliśmy pełne obłożenie. Obserwujemy to już od lat - słyszymy w recepcji Hotelu Jastarnia w Jastarni.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 1.09.2016 r. albo kupując e-wydanie gazety
