Jak zauważa Polska Izba Handlu w swoim komunikacie, "Polacy w tym trudnym czasie jeszcze bardziej docenili niewielkie, znajdujące się po sąsiedzku placówki, w których bezpiecznie i bez konieczności kontaktu z dużą grupą ludzi można zrobić najpotrzebniejsze zakupy, w tym również w niedziele".
Zdaniem PIH, dla małych przedsiębiorców kolejna, zwłaszcza tymczasowa zmiana regulacji dotyczących handlu w niedziele byłaby ogromnym wyzwaniem organizacyjnym i finansowym. Klienci przyzwyczaili się już do tego, że przychodzą w niedzielę do małych sklepów, gdzie obsługuje ich właściciel.
- Obecna sytuacja nie powinna być wykorzystana jako pretekst do przywrócenia handlowych niedziel. Warto zwrócić uwagę, że zakupy w małych sklepie są najbezpieczniejszą opcją dla klienta – dlatego, że są blisko domu, więc nie trzeba korzystać ze środków transportu oraz dlatego, że czas spędzony w zamkniętej powierzchni w sklepie jest krótszy. Ponadto obsłudze małych sklepów łatwiej jest zapanować nad przestrzeganiem reżimu sanitarnego- napisano w komunikacie.
Na koniec dodano, że "w obecnym w kryzysie kiedy liczne małe sklepy się zamykają, możliwość ich otwarcia w niedzielę przez właściciela daje polskim przedsiębiorcom szanse na odrobienie strat".
Rząd zdecyduje o otwarciu sklepów?
Racjonalnych argumentów za liberalnym handlem w dni wolne jest coraz więcej. Przede wszystkim za takim rozwiązaniem przemawiają zaś dwie najważniejsze racje: ekonomiczna i zdrowotna. Jest też porozumienie między przedstawicielami pracodawców i pracowników – znaleziono kompromis szanujący prawo pracownika od odpoczynku w niedziele i prawo przedsiębiorcy do racjonalizowania biznesu. Na razie jednak rząd idzie pod prąd - nie liberalizuje, ale ogranicza, wprowadzając znów godziny dla seniorów.
