Porządek w reklamach kredytów. Koniec z lukrowanym oprocentowaniem!

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Tomasz Czachorowski
Rząd zamierza zaostrzyć regulacje towarzyszące reklamowaniu kredytów i pożyczek w internecie, na billboardach, w telewizji i radiu.

- Każdy, kto widział chociaż jedną taką reklamę, zauważył, że firmy stosują prosty chwyt - mówi Michał Kisiel, analityk portalu Bankier.pl. - W treści eksponowane są zazwyczaj najbardziej atrakcyjne elementy oferty, m.in. kredyt „już od 3 procent”. Pozostałe dane są spychane na dalszy plan. Lądują na dole ogłoszenia, zapisane drobną czcionką, a w telewizyjnych spotach migną przez chwilę na ekranie. Bez stopklatki i dużego telewizora trudno się jest z nimi zapoznać. Tymczasem to właśnie tam znajdziemy najważniejsze informacje podane bez marketingowego lukru.

Rząd pracuje nad przepisami, które mają to zmienić. Tak, aby informacja o rzeczywistych kosztach, prowizjach, dodatkowych opłatach i RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania) była równie widoczna i słyszalna, jak reklamowany kredyt 3 proc.

Jak to może wyglądać w praktyce?

- Jeśli na plakacie reklamującym kredyt hasło „zero procent” czy „dwa procent” wyeksponowane zostanie wielką czcionką, pełna wymagana przez ustawę informacja będzie musiała być zapisana w taki sam sposób. Oczywiście, zniechęci to banki do chwalenia się liczbami. Jak każde ograniczenie zapewne również i to wyzwoli w reklamodawcach pokłady inwencji. Dla klientów ważne jednak jest to, że na plan pierwszy trafi w końcu informacja użyteczna, a nie, jak często bywało do tej pory, „wabik”, za którym kryły się schowane drobnym druczkiem prowizje i opłaty.

Reklamy kredytów gotówkowych kłamią. Nie ma gwarancji niskiej raty!

Tymczasem Google wprowadził zmiany w zasadach dotyczących reklam AdWords. Od 13 lipca zakazane jest promowanie pożyczek i chwilówek o okresie spłaty poniżej 60 dni. Firma wyjaśnia, że tego typu produkty mogą prowadzić do nadmiernego obciążenia finansowego użytkowników i wysokiego odsetka niespłacanych zobowiązań.

To nie pierwsze ograniczenie w AdWords. Nie można tutaj reklamować m.in. substancji psychoaktywnych, broni, amunicji, hazardu, alkoholu czy tytoniu, a teraz również chwilówek.

Konta za 0 zł. Chuck Norris poleca, a Jan Kowalski płaci [lista ukrytych opłat]

- Firma straci jednak biznesowo, słowa kluczowe „pożyczka” i „chwilówka” należą do najdroższych w systemie AdWords - komentuje analityk Bankiera.pl. - Z raportu firmy Adequate wynika, że dla reklamodawcy sugerowana stawka dla jednego kliknięcia na hasło „chwilówka” to ponad 21 zł, a dla „pożyczki” - 17 zł.

Prof. G. Kołodko o frankowiczach: Wszystko zmierza do tego, żeby rozmyć tę sprawę (x-news/TVN24):

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Porządek w reklamach kredytów. Koniec z lukrowanym oprocentowaniem! - Gazeta Pomorska

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu