Protest kolejarzy przed siedzibą PKP Cargo w Katowicach. Powodem zwolnienia grupowe. "To prymitywizm gospodarczy" - mówi Dominik Kolorz

Marcin Śliwa
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
W czwartek, 25 lipca, odbył się protest kolejarzy przed siedzibą oddziału PKP Cargo w Katowicach. To pierwszy z serii protestów, jakie zapowiedziały związki zawodowe, po decyzji zarządu spółki dotyczącej zwolnień grupowych. Miałyby objąć 30 proc. załogi, czyli pracę straciłoby ponad 4 tys. osób. Związkowcy żądają wycofania się z planu zwolnień, a także oczekują od zarządu przedstawienia planu naprawczego.

Protest kolejarzy przed siedzibą oddziału PKP Cargo w Katowicach

Demonstracja kolejarzy i związkowców rozpoczęła się w czwartek, 25 lipca, o godz. 14.00. Na miejscu pojawiło się około stu osób.

- Protestujemy przeciwko zwolnieniom grupowym. Chcemy prawdziwego dialogu zarządu ze związkami, bo go nie ma, jest tylko działanie metodą faktów dokonanych - mówi Henryk Grymel, przewodniczący Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”. - Chcemy, żeby zarząd przedstawił rzetelny program naprawczy spółki, który wykaże ile ludzi faktycznie trzeba zwolnić. Założyli sobie trzydzieści procent, a my nie wiemy z czego to wynika, bo nie przedstawiono nam planu naprawczego - dodaje.

Kolejarzy na proteście w Katowicach wspierali związkowcy skupieni wokół Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, na czele z jej przewodniczącym, Dominikiem Kolorzem.

- Sytuacja spółki to w olbrzymiej części wina poprzedniego zarządu i poprzednich decyzji właścicielskich. Natomiast, jeżeli ktoś przychodzi do zarządzania potężną firmą, która w mojej ocenie ma przed sobą przyszłość, a zaczyna od najprostszych neoliberalnych rozwiązań, polegających tylko i wyłącznie na cięciu kosztów, i to tych kosztów, które najbardziej bolą, czyli zwalnia pracowników, to umówmy się, że jest to prymitywizm gospodarczy - mówi Dominik Kolorz. - Cóż to za menadżer, który mówi o tym, że trzeba wywalić cztery tysiące ludzi na bruk - dodaje.

Jednocześnie podkreśla, że powinno się szukać "ścieżki dojścia i wypracować normalne plany naprawcze powiązane z dywersyfikacją działań". W tym kontekście przywołuje sytuację spółki sprzed około 10 lat.

- To samo PKP Cargo było też w bardzo trudnej sytuacji, ale przyszedł zupełnie inny, normalny zarząd, który najpierw przedstawił realny plan naprawczy, dywersyfikacji i zdobywania rynku, dogadał się ze związkowcami, którzy na jakiś czas zawiesili najbardziej kosztogenne elementy wynagrodzeń. Po roku można było ocenić, że ten plan naprawczy jest rzeczywiście efektywny, przynosi rezultaty i spółka „hula” – mówi Dominik Kolorz.

Choć związkowcy wiedzą, że za sytuację spółki odpowiadają poprzednicy, to od nowego zarządu oczekują większej aktywności.

- Pytanie, ile nowych kontraktów na przewozy zawarł nowy zarząd PKP Cargo od lutego tego roku? Pół roku to dosyć długo, nie ma się do tej pory czym pochwalić. Nie można na zasadzie dyktatorstwa kierować taką firmą jak Cargo - podkreśla Dominik Kolorz.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu