- Ktoś jest ciekawy jak wygląda wniosek o odroczenie ZUS i czego oczekuje od nas rząd? Proszę bardzo, 4 kartki do wypełnienia- napisał na sowim profilu na Facebooku oburzony przedsiębiorcza.
Przedsiębiorcy się skarżą, rzecznik pisze do premiera
- Ja to tylko zostawiam, oczywiście może komuś się przyda lub nie. Wniosek można ściągnąć ponoć ze strony ZUS, mi dziś przypadkiem wpadł w ręce, ale tak mnie to poruszyło, że postanowiłem się z wami podzielić. Uznałem, że warto was rozbawić na wieczór 😅 taka odskocznia między walką o swoje biznesy a koronawirusem- napisał.
Takich oburzonych przedsiębiorców są dzisiaj pewnie tysiące. Bo chociaż rząd zaproponował w tzw. Tarczy Antykryzysowej możliwość odroczenia płatności składek ZUS dla przedsiębiorców o 3 miesiące, to wiele małych biznesów może nawet upaść, zanim zdołają wypełnić cały wniosek.
W tej sprawie do premiera napisał już rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw Adam Abramowicz. - Proponuję zastąpić biurokratyczny i nieefektywny instrument, który obowiązuje obecnie, prostym i szybkim zgłoszeniem e-mailem bądź pocztą chęci zrezygnowania na okres 3 miesięcy z opłacania składki na ubezpieczenie społeczne, z zachowaniem obowiązkowej składki zdrowotnej - pisze w liście.
Biurokracja, która zwala z nóg
Abramowicz przytacza przypadek fryzjerki z powiatu pułtuskiego, pani Anny, która korzysta z rozliczenia kartą podatkową. Ma niewielkie zaległości w ZUS, które spłaca.
Postanowiła skorzystać z propozycji „tarczy” i odroczyć płatności ZUS o trzy miesiące. Pobrała z internetu wniosek i zasiadła do jego wypełniania. I dopiero się załamała.
- "Wniosek dla osób nieprowadzących pełnej księgowości zawiera m.in. pytania dotyczące trzech kolejnych lat, od 2017 do 2019: forma opodatkowania, przychód, koszty, zaliczka na podatek dochodowy, nakłady na środki trwałe, dochód, majątek firmowy, majątek prywatny, zobowiązania firmowe, zobowiązania firmowe krótkoterminowe, zobowiązania prywatne, uzależnienie od odbiorców/dostawców – w tym punkcie potrzebne jest wyjaśnienie czy firma ma wielu odbiorców, ale dostawy realizowane są przez kilku dostawców, czy ma kilku klientów oraz kilku kluczowych dostawców" - wylicza w liście do premiera Adam Abramowicz.
- "Na koniec trzeba doprecyzować, czy firma jest w strukturze kapitałowej oraz czy grupa kapitałowa jest jednym z kluczowych dostawców i czy otrzymuje granty i dotacje. To wszystko w rozbiciu na trzy lata w sytuacji, kiedy pani Anna płaci kartą podatkową i o przychodach w 2017 roku pamięta jedynie tyle, że były bardzo małe, bo brakowało jej na zapłacenie ryczałtowego ZUS. Ponieważ w to, co opisuję, trudno uwierzyć, sam sprawdziłem te formularze i pozwalam sobie je panu Premierowi załączyć" - dodaje.
Abramowicz alarmuje, że znaczna część przedsiębiorców nie jest w stanie wypełnić tego wniosku. - Nie możemy zostawić ich bez pomocy. Proponuję zastąpić biurokratyczny i nieefektywny instrument, który obowiązuje obecnie, prostym i szybkim zgłoszeniem e-mailem bądź pocztą chęci zrezygnowania na okres 3 miesięcy z opłacania składki na ubezpieczenie społeczne, z zachowaniem obowiązkowej składki zdrowotnej. Takie rozwiązanie nie podlega tzw. pomocy „de minimis” i jest pozbawione obowiązku składania opisanego wniosku- czytamy w liście.
ZUS: Tego wymaga Unia
Skontaktowaliśmy się z centralą ZUS, by zapytać, dlaczego wniosek jest tak rozbudowany. Otrzymaliśmy odpowiedź, że to wymogi unijne.
- Jedna, najważniejsza kwestia - to jakie dane mamy podać, wynika z tego, że Polska należy do Unii Europejskiej. Aby skorzystać z pomocy publicznej, wsparcia państwa z pomocy de minimis jest ustalone jak państwo może dotować biznes, w jaki sposób pomagać biznesowi. Wszystko wynika z przepisów Unii Europejskiej, a konkretnie Komisji Europejskiej. Chodzi o to aby utrzymać zdrową konkurencję - mówi AIP Paweł Żebrowski Rzecznik prasowy Centrali ZUS. - My chcielibyśmy bardziej uprościć ten wniosek, jednak siłą rzeczy nie możemy tego zrobić - przekonuje.
Przedstawiciel Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wyjaśni, że musi być podstawa do tego, aby taką pomoc otrzymać, ponieważ każdy mógłby się zgłosić później. - Musimy mieć możliwość weryfikacji informacji w jaki sposób prowadzona jest działalność gospodarcza i czy taka osoba faktycznie ucierpiała z powodu koronawirusa- mówi Żebrowski.
- Wszystkie dokumenty muszą być dostarczone na czas. To działa w ten sposób, że osoba dostarcza nam ten wniosek, my go analizujemy i wysyłamy gotową umowę do podpisu. Ponieważ rozłożenie na raty lub odroczenie płatności odbywa się na podstawie umowy między płatnikiem składek a Zakładem Ubezpieczeń Społecznych- mówi. - Wniosek jest dostępny na stronie internetowej, można z niego skorzystać i można wysłać za pomocą Platformy Usług Elektronicznych- PUE lub mailowo.
Jednocześnie przedstawiciel ZUS zwraca uwagę, że oryginały dokumentów można dostarczyć później, czyli po kwarantannie. -Na początku potrzebne są skany. Ten wniosek i tak jest maksymalnie uproszczony- podsumowuje.
Jeżeli z analizy dokumentów będzie wynikało, że w okresie ostatnich 3 lat wielkość otrzymanej przez przedsiębiorcę pomocy publicznej de minimis przekroczyła 200 tys. euro, nie otrzyma ulgi.
Jednak jeżeli w ciągu 3 miesięcy sytuacja finansowa firmy nie ulegnie poprawie, przedsiębiorca będzie mógł wystąpić z wnioskiem o renegocjację zawartej umowy.
Uprośćcie, albo firmy będą zwalniać pracowników
Rzecznik Adam Abramowicz przekonuje, że w obecnej sytuacji kryzysu nie ma czasu na rozpatrywanie podań, analizowanie załączników, wypełnianie wniosków i ankiet, bo to portwa wiele dni. - Jeszcze kilka, kilkanaście dni i firmy zaczną się ratować zwalnianiem pracowników, a to byłby najgorszy scenariusz dla Polski - pisze do premiera Abramowicz.
Dodaje, że nawet jeśli przez brak tych żmudnych biurokratycznych analiz część firm dostanie pomoc wyższą niżby im to przysługiwało, to i tak dla ratowania pozostałych takie środki należy zastosować.
Obejrzyj wideo:
Tarcza Antykryzysowa. Morawiecki: Musimy doprowadzić do zamortyzowania epidemii koronawirusa. Na pomoc przeznaczymy 212 mld zł