Rejsy po gospodarce. Jarek szuka miliardów [FELIETON]

Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak Archiwum
Dotychczasowe pomysły podatkowe PiS okazały się niewypałem. Przychody z podatku bankowego są poniżej oczekiwań, a podatek handlowy został zawieszony. Rząd dramatycznie potrzebuje pieniędzy. Kalkulacje, które przedstawiano kilka miesięcy temu, biorą w łeb. Znajdowanie kolejnych miliardów na ich pokrycie staje się coraz trudniejsze, więc z politycznego kapelusza wyciągane są coraz to nowe pomysły.

Jednym z nich jest, zgłaszany pierwotnie przez PO, jeden ciężar podatkowy (od dochodu) dla osób fizycznych. Przedstawia się go jako prosty, przyjazny dla obywatela, wygodny w poborze. Prostota bywa atrakcyjna, nie zawsze jednak efektywna. Gdyby było inaczej, świat zatrzymałby się na etapie rzeczywiście prostych podatków pogłównych i podymnych. Były proste, ale zniknęły. Fakt, doszliśmy obecnie do podatków tak licznych i skomplikowanych, że połapać się w tym nie sposób. Ochota, by to uprościć, jest zatem zrozumiała.

Wrzucenie do jednego worka PIT, składki emerytalnej i składki na ochronę zdrowia z pewnością będzie prostsze dla podatnika, łatwiejsze i tańsze w poborze. Ale nie robi się takich operacji tylko po to, by obywatelom ułatwić życie i obniżyć koszty funkcjonowania państwa. Te koszty nie muszą spaść, bo dzieleniem podatku na te trzy strumienie będzie się musiał zająć jakiś nowy aparat „na górze”. Kontrola społeczna nad tak dokonywanym podziałem będzie słabsza. Możliwość przesuwania gromadzonych środków stworzy ryzyko manipulacji pod wpływem doraźnych celów politycznych.

Scalony podatek zwiększy z pewnością obciążenia dla społeczeństwa. Ubożsi zapłacą ponoć mniej, bogatsi wręcz przeciwnie. Niby słusznie. Kryje się w tym wszakże gruby kant. Do tej pory lepiej zarabiający płacili składki emerytalne do pewnego pułapu rocznego, wynikającego (upraszczając) z maksimum emerytury. Płacenie powyżej nie zwiększałoby ich przyszłego świadczenia. Teraz proponuje się, by pod płaszczykiem jednego podatku bogatsi płacili składki ponad limit, z tym że nie powiększałyby one funduszu emerytalnego, ale stanowiłyby dodatkową daninę w postaci PIT. Genialne rozwiązanie! Że niezbyt uczciwe? Takie czasy.

Wraca pomysł, by CIT zastąpić podatkiem obrotowym. Bo CIT płacą tylko osiągający zyski, a obrotowy objąłby wszystkich. Budżet by zyskał. Że przy okazji towary by podrożały i stały się mniej konkurencyjne od zagranicznych, nieważne. Wspieramy wszakże rodzimą przedsiębiorczość i walczymy z drożyzną. Ale na innych odcinkach. Tu liczy się kasa!

Dla jasności - uważam, że obecny system podatkowy wymaga reform. Tylko nie ulegajmy urokowi pozornej prostoty i nie wracajmy do rozwiązań, które były, minęły, ponieważ okazały się nie najlepsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rejsy po gospodarce. Jarek szuka miliardów [FELIETON] - Dziennik Bałtycki

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

D
DonChichot
Takie jego "wilcze prawo" a raczej "psi obowiązek". Tak jak każdego prezesa w korpo.
Ważne jest, dla kogo ich szuka i gdzie one trafią. Odpowiedź jest znana czy tylko się przypuszcza?
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu