Siergiej Ławrow ma do załatwienia w Ameryce Południowej konkretne rzeczy. I nie musi wcale chodzić o politykę wizerunkową

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Rosjanie z powodu sankcji potrzebują nowej floty samolotów, a jedna z brazylijskich firm jest ich czołowym producentem. Czy właśnie w tej sprawie do Ameryki Południowej udał się Siergiej Ławrow?
Rosjanie z powodu sankcji potrzebują nowej floty samolotów, a jedna z brazylijskich firm jest ich czołowym producentem. Czy właśnie w tej sprawie do Ameryki Południowej udał się Siergiej Ławrow? 123rf.com/profile_krutenyuk
Pierwszym krajem w tourne szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa po Ameryce Południowej była Brazylia. Gdy większa część świata skupiała się na aspekcie politycznym tej wizyty, oburzając się na postawę nowego - starego prezydenta Luisa Inacio Luly da Silvy, który pomimo agresji Rosji na Ukrainę, nie ukrywał swych sympatii do tego kraju, w tym samym czasie, z dala od fleszy aparatów Rosjanie mogli negocjować to, czego potrzebują naprawdę.

Spis treści

Brazylijski rząd otwarcie potępia agresję Rosji na Ukrainę, ale jednocześnie krytykuje sankcje wymierzone w to państwo oraz wojskowe wsparcie dla Kijowa. I choć niezmiennie Brasilia podkreśla swą neutralność wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, apelując przy tym o zakończenie wojny, robi z Moskwą coraz większe interesy. Rosja na pewno jednak nie dostaje wszystkiego o czym marzy. Odwiedzający w tym tygodniu Brazylię szef rosyjskiej dyplomacji mógł przywieźć w teczce propozycje, które zachwieją relacjami gospodarczymi w świecie. Jedna gałąź przemysłu jest na to szczególnie wrażliwa i może wpłynąć na skuteczność sankcji względem Rosji.

Moskwa trzyma w garści brazylijskie rolnictwo

W 2022 r., według oficjalnych danych brazylijskiej administracji, wartość wymiany handlowej tego kraju z Rosją sięgnęła 9,8 mld USD. To o ponad 1/3 więcej niż w 2021 r. i najwięcej od 2007 r. Wzrost obrotów między tymi państwami wynikał przede wszystkim z eksportu nawozów – Rosja jest ich największym dostawcą do Brazylii, która co roku musi sprowadzić ponad 80 proc. ogólnego zapotrzebowania na ten surowiec. Import nawozów z Rosji sięga nawet 25 proc. Bez nich brazylijskie rolnictwo nie istnieje.
Rosjanie z kolei od lat upodobali sobie brazylijską soję - jej import w zeszłym roku również rósł z powodu ograniczeń handlowych z państwami Zachodu. To wszystko jednak dla Rosji mało. Tym bardziej, że Brazylijczycy dysponują tym, czego w kraju Putina zaczyna brakować.

Importerzy wykorzystali sankcje

Brazylia sprowadza też z Rosji paliwa, a w związku z sankcjami, z jakimi boryka się Moskwa jej partner z Ameryki Południowej mógł w ostatnich miesiącach kupować ten surowiec taniej i w większej ilości - chodzi przede wszystkim o diesla i benzynę. Tak ogromny kraj jak Brazylia nie byłby w stanie w szybkim tempie znaleźć źródeł importu paliw. Tak trudna sytuacja utrzymuje się od 2020 r., kiedy to światło dzienne ujrzała afera korupcyjna, którą zamieszani byli pracownicy czołowego koncernu naftowego Ameryki Południowej Petrobas oraz holenderskiego giganta handlującego ropą tj. firmy Vitol Inc.

Afery korupcyjne skazały ich na przyjaźń z agresorem

Kierownictwo Vitol Inc. przyznało kilka lat temu, że firma zgodziła się zapłacić ponad 160 mln USD organom regulacyjnym w USA i w Brazylii. Jej przedstawiciele przez dziesięć lat korumpowali pracowników firm naftowych. Łapówki, na łączną kwotę ośmiu milionów dolarów, mieli otrzymywać m.in. liderzy brazylijskiego państwowego koncernu naftowego Petrobras. Vitol kupował w ten sposób informacje dotyczące przetargów, w tym poznał kwoty zakupu surowców proponowane przez konkurencję. Mógł tym samym nieznacznie przebijać ich oferty i zawierać kontrakty na korzystnych zasadach. To - a w zasadzie śledztwo w tej sprawie - utrudniło możliwości negocjacyjne Brazylijczyków z partnerami oczekującymi transparentności i skazało ich na zbliżenie z Rosją. Tym bardziej, że nie była to pierwsza afera tego typu związana z Petrobas. Za czasów poprzednich rządów prezydenta Luli Petrobas przekupywał urzędników, a łączna kwota wyprowadzonych w ten sposób pieniędzy sięgnęła 3,8 mld USD.

BRICS i Zachód konkurują od dawna

Gospodarcze relacje Brazylii z Rosją są jednak bliskie od lat i nie wynikają jedynie z handlu ropą czy od uzależnienia tamtejszego rolnictwa od rosyjskich nawozów. Od niemal dwóch dekad obydwa państwa tworzą i wzmacniają sojusz gospodarczy, który od 2011 r. tj. od daty przystąpienia do niego RPA nosi nazwę BRICS. Kraje zrzeszone w tej organizacji: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA - reprezentują polityczną, gospodarczą i finansową alternatywę dla zachodnich sojuszy gospodarczych i konkurują z nimi. Niedawno wniosek o przyjęcie co BRICS zapowiedziała Tunezja. Wcześniej zrobiły to też Argentyna i Iran. Podobny krok rozważają też: Indonezja, Arabia Saudyjska, Turcja, Egipt i Afganistan. Już jednak w 2022 r., państwa zrzeszone w BRICS dysponowały PKB o łącznej sumie 31,59 proc. światowych dochodów, czyli więcej niż w tym samym roku osiągnęły państwa grupy G7 - 30,39 proc., do których należą: USA, Japonia, Włochy, Francja, Wielka Brytania, Kanada i Niemcy.

Alternatywny sojusz gospodarczy buduje także pozycję polityczną

Potencjał gospodarczy i technologiczny państw BRICS choć jest zbliżony do PKB G7 nie pozwala jednak równać się z gospodarkami najbardziej zaawansowanymi technologicznie. Dzięki temu pierwsze sankcje, które cywilizowany świat zastosował względem Rosji, a które dotyczyły m.in. inteligentnych technologii, sprawiły, że ten kraj zaczął szukać nowych dostawców wśród sojuszników z BRICS. Naturalnym dostarczycielem nowoczesnych technologii wydawały się Chiny, ale kraj zwlekał dość długo z dostawami, przedkładając politykę i bezpieczeństwo relacji z Zachodem nad relacje z Rosją. Ostatecznie Rosja, za sprawą swych dobrych relacji z Koreą Północną oraz Iranem była w stanie uzupełniać straty w sprzęcie wojskowym. Z czasem też Państwo Środka wypełniło lukę po zachodnim przemyśle motoryzacyjnych i high-tech. Problemem dla Moskwy, którego nie była w stanie rozwiązać było lotnictwo, w tym przede wszystkim lotnictwo cywilne, które w pierwszej kolejności ucierpiało na sankcjach.

Rosja potrzebuje nowej floty samolotów cywilnych

W pierwszej fazie agresji Rosji na Ukrainę, państwa Zachodu nałożyły na Rosje sankcję w obszarze lotnictwa. Zakazano eksportu do Rosji towarów i technologii stosowanych w przemyśle lotniczym. Od zeszłego roku nie wolno też świadczyć usług ubezpieczeniowych, konserwacyjnych i pomocy technicznej w tej branży. Rosyjskie firmy lotnicze nie mogą kupować nie tylko samolotów, ale też części do nich. Wymiana rosyjskiej floty może zająć Rosjanom lata - aż 3/4 wykorzystywanych przez tamtejsza branże samolotów pochodzi z UE, USA lub Kanady. Początkowo Rosjanie próbowali reaktywować swoje poradzieckie lotnictwo cywilne, ale okazało się to trudne i niebezpieczne. Po kilkunastu miesiącach od pojawienia się sankcji kończą się im części zamienne, które pozostawały w magazynach lub były wymontowywane z innych maszyn. Rosja będzie musiała rozpocząć proces wymiany floty, a w tym ze wszystkich państw sojuszu BRICS może najbardziej pomóc Brazylia.

To trzecia firma lotnicza świata

Największy kraj Ameryki Południowej od lat chwali się rozwojem przemysłu lotniczego. Jego czołowa firma Embraer z powodzeniem konkuruje z amerykańskim Boeingiem i europejskim Airbusem. Ten trzeci na świecie producent samolotów osiągnął w ubiegłym roku obroty rzędu 4,5-5 mld dolarów, a w tym roku spodziewa się poprawy o 27 proc. w granicach nawet 5,2-5,7 mld. Zapewne Rosjanie mogliby liczyć na zamówienia w Embraerze już wcześniej. Ale Brazylijczycy są związani ogromną ilością zamówień zachodnich, z których nie zawsze dotychczas byli w stanie się wywiązać w 100 proc. W 2022 r. brazylijski gigant dostarczył na rynek 159 samolotów. A z obiecanych 60 samolotów pasażerskich, które miał dostarczyć odbiorcom przekazał 57.

Kto zamawia maszyny u Embraera

W 2023 r. brazylijski potentat lotniczy planuje dostarczyć od 65-70 maszyn pasażerskich w związku z powrotem dużej liczby zamówień, po okresie zastoju związanym z pandemią. Maszyny zamówiła już m.inl. tania linia lotnicza SalamAir z Omanu - kupiła sześć E195-E2. Inny kontrahent to kanadyjska Porter Airlines — 20 sztuk, a hiszpański Binter pięć samolotów. W raportach pojawia się jednak także tajemniczy kontrahent, który miał złożyć zamówienie na 15 sztuk E195-E2. Warto jednak podkreślić, że Zachód nie ma większych możliwości weryfikacji do kogo trafią wspomniane maszyny. Tymczasem Rosja trzyma brazylijską gospodarkę w szachu, uzależniając jej rolnictwo od nawozów, a przemysł i transport od paliw.

Co może zrobić Zachód

Gdyby Rosja planowała odświeżyć swoją flotę i złożyć w Brazylii oficjalne zamówienie, z pewnością spotkałoby się to z protestem UE, Kanady i USA, które stoją za lotniczymi sankcjami wymierzonymi w kraj agresora. O skutkach takiego protestu można dyskutować. Na razie wiadomo tyle, że nawet, gdyby Moskwa zdecydowała się odświeżyć swój park maszyn to możliwości produkcyjne Embraera są ograniczone, choćby z uwagi na dotychczasowe zamówienia. Co będzie później? Oby koniec wojny.

Zobacz także:Najnowsze rekordowe dane GUS o zarobkach w Polsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu