Informacja, że obecnie na tysiąc Polaków przypada około 370 mieszkań jest fałszywa. Odnosi się bowiem do populacji Polaków wynoszącej 38,4 mln osób. Tymczasem odjąć od tej liczby trzeba przynajmniej 2,5 mln Polaków, którzy przynajmniej cały rok przebywają poza granicami kraju. wynik bazuje na oficjalnej liczbie ludności.
Jeśli oficjalne dane na temat deficytu mieszkaniowego w Polsce, skorygujemy o liczbę emigrantów (corocznie szacowaną przez GUS), to sytuacja oczywiście będzie przedstawiała się nieco lepiej. Korekta dotycząca końca 2016 roku wskazuje, że wówczas na 1000 Polaków przypadało 397 mieszkań. Analogiczny wynik oscyluje na poziomie 371 mieszkań/1000 osób, jeżeli obliczenia nie uwzględniają emigracji rodaków.
Ta niższa wartość (371 mieszkań/1000 osób) zwykle jest podawana w różnych opracowaniach dotyczących deficytu mieszkaniowego. Informacje z poniższego wykresu wskazują, że w odniesieniu tylko do osób mieszkających na terenie Polski i niebędących czasowymi imigrantami, poziom nasycenia wynoszący około 370 mieszkań/1000 osób został już osiągnięty w 2010 r.
Skorygowane o emigrację nasycenie mieszkaniami na poziomie zbliżonym do 400, wciąż jest dalekie od standardów z Zachodniej Europy (ok. 450 - 500 mieszkań na 1000 osób), ale bez wątpienia prezentuje się dużo lepiej niż bazowy wynik (ok. 370). Podobne korekty statystyczne nie mają dużego znaczenia m.in. w przypadku Czech oraz Niemiec, bo tylko 1% obywateli wspomnianych państw mieszka na terenie innego kraju członkowskiego UE. Analogiczny wynik dotyczący Polski, aktualnie oscyluje na poziomie 6 proc. (według danych Eurostatu).
O skomplikowaniu tematu związanego z deficytem mieszkaniowym, świadczy również przykład krajowych miast. Oficjalne dane GUS-u z końca 2016 r. wskazują, że wówczas w miastach na prawach powiatu, nasycenie mieszkaniami wahało się od 323/1000 osób (Żory) do 532/1000 osób (Warszawa). Wyników zaprezentowanych w poniższej tabeli, nie można jednak traktować jako zupełnie wiarygodnego źródła wiedzy, bo opierają się one na oficjalnie podawanej liczbie ludności.
Ze względu na nieskuteczność systemu meldunkowego, taka oficjalna liczba mieszkańców miasta czasem dość znacząco różni się od rzeczywistości. Wziąwszy pod uwagę sporą liczbę niezameldowanych lokatorów można przypuszczać, że faktyczna relacja liczby osób i mieszkań w Warszawie oraz innych metropoliach (Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku) jest gorsza od statystyk.
Z kolei w przypadku takich miast jak wspomniane już Żory, oficjalne dane GUS-u dotyczące nasycenia mieszkaniami są prawdopodobnie zaniżone. Opisywana sytuacja wynika z przeszacowania liczby ludności w miastach często opuszczanych przez młodych pracowników.
Powyższe przykłady dobrze pokazują, że deficyt mieszkaniowy jest złożoną kwestią, której nie da się dobrze opisać przy pomocy tylko jednej liczby dotyczącej całego kraju. Można żałować, że w ramach przygotowywania Narodowego Programu Mieszkaniowego, nie przeprowadzono szeroko zakrojonych badań, pozwalających lepiej oszacować faktyczny poziom zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych Polaków (również w skali gmin oraz powiatów). Taka poszerzona analiza, na pewno pomogłaby w lepszym prowadzeniu polityki mieszkaniowej.
Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl
CZYTELNICY POLECAJĄ DO CZYTANIA:
Nie przybywa nowych aptek, znikają stare i coraz trudniej kupić leki
Lekarz i kosmetyczka będą musieli mieć kasy wysyłające online kopię paragonów do fiskusa
Karta Dużej Rodziny 2018. Duże zmiany - z bonusów skorzystają także rodzice nawet bardzo leciwych dzieci
