Na rynkach światowych ceny ropy naftowej od wielu miesięcy idą w górę, w efekcie mamy narastającą drożyznę na naszych stacjach paliw. Przed wakacjami doszło do tego znaczne osłabienie polskiej waluty względem amerykańskiego dolara. Światowe ceny baryłki ropy oraz kurs dolara - oprócz ewentualnych zmian w akcyzie - to dwa kluczowe czynniki decydujące o tym, ile płacimy za benzynę czy olej napędowy tankując samochody.
Przy czym dostawcy i nabywcy ropy zawierają transakcje z pewnym wyprzedzeniem dlatego dla aktualnego stanu cen w detalu ma większe znaczenie co działo się kilka miesięcy wcześniej niż stan obecny.
Mimo więc znacznego osłabienia kursu USD w ostatnim czasie, w ubiegłym tygodniu paliwa w Polsce dalej drożały. Jak wyliczono w BM Reflex, średnio o 4-5 groszy na litrze. Zaczynający się tydzień ma jednak trend odwrócić i w wielu stacjach o kilka groszy potanieć powinna benzyna.
Niestety, w odniesieniu do cen oleju napędowego oraz LPG Urszula Cieślak z BM Reflex prognozuje dalszy wzrost cen. Jej zdaniem w ciągu najbliższych siedmiu dni te dwa rodzaje paliw podrożeją średnio o 3-4 grosze na litrze.
W rozpoczynający się tydzień według wyliczeń BM Reflex startujemy z następującymi (średnio dla całego kraju za 1 litr) cenami paliw: benzyna bezołowiowa 95 - 4,62 zł, benzyna bezołowiowa 98 - 4,92 zł, olej napędowy - 4,37 zł, autogaz - 2,13 zł.
W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, a więc w odniesieniu do cen, które obowiązywały w połowie września 2016 roku, paliwa podrożały już dość istotnie. Najbardziej autogaz - 25 groszy na litrze, najmniej olej napędowy - 11 groszy. Natomiast benzyna 95 o 18 groszy, a ta o większej liczbie oktanowej - o 16 groszy.
A czego spodziewają się analitycy w dłuższej perspektywie? Wiadomości nie są zbyt dobre, przynajmniej z giełd surowcowych. Cena baryłki ropy ma nadal iść w górę, głównie za sprawą rosnącego popytu na ten surowiec, w miarę jak rozkręcają się gospodarki wielu krajów, w tym z Unii Europejskiej, w której przez ostatnich kilkanaście miesięcy był gospodarczy zastój. Tylko w minionym tygodniu ceny baryłki ropy wzrosły o 3 proc., do poziomu 55 dolarów za baryłkę. na dodatek wskutek huraganu Harvey spadły zapasy tego surowca.
Jedynej nadziei kierowcy więc upatrywać muszą w sile złotego, zwłaszcza w relacjach z USD. Tu prognozy są dobre; najwięksi optymiści wieszczą nawet spadek siły dolara poniżej progu 3 złotych. Jest więc mimo wszystko szansa, że za kolejne dwanaście miesięcy paliwa wrócą przynajmniej do poziomów z 2016 roku.