Spis treści
- Prognozy dotyczące rozwoju elektromobilności. Co powstrzymuje dalsze kroki?
- Europa wycofuje się z elektromobliności? Elektryki nie sprzedają się tak dobrze, jak planowano
- Żeby konkurować z Chinami branża motoryzacyjna potrzebuje odpowiedniego wsparcia
- Pozytywne patrzenie na przyszłość elektromobilności
Prognozy dotyczące rozwoju elektromobilności. Co powstrzymuje dalsze kroki?
Strefa Biznesu: Jakie są prognozy dotyczące rozwoju elektromobilności w Polsce. Z jednej strony mamy już raporty, które mówią o tym, że w polski udział w europejskim rynku aut elektrycznych wynosi około 3 proc., z drugiej strony, zgodnie z raportem Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA), do 2025 roku udział aut elektrycznych w sprzedaży nowych pojazdów w Polsce ma wynieść 14,5 proc. Jak się pan na to zapatruje?
Andrzej Gemra: Rzeczywiście zeszły rok był ciekawy pod względem rozwoju elektromobilności, nie tylko w Polsce, zresztą w całej Europie. O ile, do 2023 roku ta tendencja była bardzo wzrostowa. To oczywiście było było stymulowane przez dopłaty, jakie w w wielu krajach europejskich były. Natomiast w 2024 roku niestety te największe państwa, czyli Francja i Niemcy, ograniczyły dopłaty. To niestety oczywiście od razu się odbiło na tempie sprzedaży samochodów elektrycznychw Polsce. Podobna sprawa, czyli dopłaty w ramach programu "Mój elektryk" zadziałały bardzo dobrze i ta sprzedaż dynamicznie rosła. Przez te dopłaty i przez to, że zwiększała się mocno oferta produktowa – coraz więcej ma ciekawe modele. Natomiast, już w połowie zeszłego roku, skończył się budżet dla tych głównych klientów na samochody elektryczne osobowe i i dostawcze, w ramach tej ścieżki leasingowej, więc też to oczywiście przyhamowało.
No i teraz wchodzimy dwudziesty piąty rok, gdzie ten temat jest bardzo gorący. Zwłaszcza rozporządzenia CAFE, według którego należy sprzedawać samochody coraz bardziej niskoemisyjne, coraz bardziej zelektryfikowane. Najlepiej oczywiście te w 100 procentach elektryczne. Natrafiamy, w takich krajach jak Polska, na pewne bariery. Po pierwsze ceny tych samochodów, w stosunku do do średnich cen, po jakich w Polsce kupuje się samochody, a ogromna ilość to są jednak samochody używane. Nowe samochody przez różnego rodzaju normy i rozporządzenia bardzo mocno wzrosły, żeby spełnić te wymagania związane z chociażby z bezpieczeństwem.
Infrastruktura też pozostawia jeszcze dużo do życzenia. Ludzie chcieliby móc poruszać się autem elektrycznym tak, jak samochodem spalinowym, czyli nie myśleć o tym gdzie będę mógł doładować swój samochód, tylko żeby żeby móc poruszać się na na duże odległości, a Polacy jeżdżą bardzo dużo samochodami, w przeciwieństwie do Europejczyków i na krótkie, i na dalsze odległości.
Oprócz infrastruktury kwestią jest również zasięg samochodów elektrycznych. Dla Polaka, który dużo jeździ, jest to pewną pewną barierą.
Trzeba pamiętać, że nie ma odwrotu od elektromobilności. Nie ma odwrotu od tendencji obniżania wpływu transportu na klimat.
Dużą część tego negatywnego wpływu ma oczywiście transport. Tą kwestię na pewno w jakimś sensie rozwiązuje elektromobilność, czyli te samochody zeroemisyjne i niskoemisyjne. Rusza nowy program dopłat do samochodów elektrycznych – „Moje auto”, został na niego przewidziany bardzo duży budżet, to ponad 330 tysięcy euro. Natomiast jest on głównie przeznaczony dla klientów indywidualnych i klientów indywidualnych prowadzących działalność gospodarczą.
Do 3/4 kupujących tego typu pojazdów należą firmy i jednostki gospodarcze, one są wykluczone z tego programu. Wykluczone są również samochody dostawcze, które mają duży wpływ na zanieczyszczenie powietrza w miastach. Tymi samochodami poruszają się firmy kurierskie, które już, bardzo dużą część swojego parku zamieniły na samochody z napędem elektrycznym.
Jest to rynek, który się bardzo mocno rozwija. Związany jest z rozwojem e-commerce, tutaj potrzeby na samochody dostawcze w ramach dostawy ostatniej mili, czyli dostawy z centrów logistycznych do centrów miast, w ramach usług kurierskich, są bardzo potrzebne. Te samochody nie są niestety w ramach tego nowego programu dofinansowywane, a szkoda, bo to mogło pomóc.
Europa wycofuje się z elektromobliności? Elektryki nie sprzedają się tak dobrze, jak planowano
Strefa Biznesu: W ostatnim czasie otrzymaliśmy bardzo dużo mylnych głosów dotyczących rozwoju elektromobilności. Część głosów w UE deklaruje wycofanie się z planu kompletnego przerzucenia się na auta elektryczne do 2035 r. Z drugiej strony nakłady na elektromobilność stale rosną, czego przykładem są chociażby wspominane programy rządowe. Na początku roku uzyskaliśmy dane dotyczące spadku w sprzedaży aut elektrycznych. Z jaką tendencją będziemy mieli do czynienia w najbliższych miesiącach?
Nie mając perspektywy, nie mając pewnej informacji, czy będą te dopłaty, a to było zapowiadane. Konkrety pojawiły się dopiero dopiero w tym tygodniu, a pod koniec zostały opublikowane oficjalnie informacje o tym, że 3 lutego ruszają dopłaty. To oczywiście bardzo dobrze, w jakimś sensie będzie to kształtowało rynek, zwłaszcza tych klientów indywidualnych. W naszej naszej gamie mamy samochody, które są naprawdę dostępne cenowo, bo zaczynając od Dacii Spring, która dzisiaj kosztuje. 76 900 zł. Jeśli dołożymy tu do tego te maksymalne 40 000 zł dopłaty, no to mamy samochód naprawdę bardzo tani, którym możemy się poruszać po mieście.
W gamie jest również Renault 5, które kosztuje 120 000 zł, a więc poniżej 100 000 zł nabędziemy samochód, który bardzo dobrze radzi sobie poza miastem. Oferta produktowa już jest. Bardzo dobrze, że są tego typu dopłaty. Infrastruktura ciągle się rozwija dlatego, że jakiś czas temu zostały wydatkowane spore środki na jej rozwój i firmy zaczynają oddawać do użytku coraz więcej, nie tylko pojedynczych stacji, ale tak zwanych hubów, czyli miejsc, gdzie będzie można ładować kilka samochodów jednocześnie.
Decyzja o tym, czy 2035 rok będzie oznaczał brak możliwości rejestracji samochodów spalinowych, chociaż nie tak do końca. Będzie można oczywiście rejestrować nowe samochody spalinowe, natomiast będą obciążone takimi opłatami, że to nikomu się nie będzie opłacało.
Strefa Biznesu: Z tego co wiem, EPL zaapelowała do Komisji Europejskiej o rezygnację z planowanego zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku.
Przypomnę, że CAFE to jest europejskie rozporządzenie związane z ochroną klimatu i jest to decyzja europejska, czyli Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej na na tym poziomie. To parlamentarzyści europejscy mają podjąć taką decyzję, tak więc tutaj branża motoryzacyjna, biorąc pod uwagę dotychczasowe nakłady na rozwój elektromobilności, czego nie kwestionujemy i chcemy iść w tym kierunku. Od tego nie ma odwrotu. W 2019 roku założono, że w 2025, 1/4 rynku europejskiego będzie już zelektryfikowana, natomiast zeszły rok zakończony został z niecałym 14 proc. Dokładnie 13,6 proc. udziału mają samochody elektryczne, to jest różnica 10 punktów procentowych.
To jest olbrzymia ilość samochodów elektrycznych, które należałoby w tym roku sprzedać. Biorąc pod uwagę tendencje, jakie się zapoczątkowały już w zeszłym roku. Nie będzie można, z wielu względów, nadrobić tej ilości, ponieważ to są naprawdę bardzo duże ilości samochodów. Żeby nie ponosić konsekwencji jako europejska branża motoryzacyjna, czyli nie być obciążonym karami, powinniśmy zaprzestać produkować i sprzedawać samochody spalinowe, natomiast oznacza to zamknięcie fabryk. Z punktu widzenia ekonomicznego europejskiej branży motoryzacyjnej nie możemy sobie na coś takiego pozwolić.
Branża motoryzacyjna to jest ponad 8% produktu krajowego Europy, więc ileż milionów ludzi zaangażowanych jako pracujących. Nie możemy sobie na to na to pozwolić. Zobaczymy w jakiś sposób urzędnicy podejdą do tego, bo chcemy żeby europejska branża motoryzacyjna, która jest oczkiem w głowie, która jest taką referencją – była do tej pory referencją – chcemy, żeby nią pozostała, a nie była pochłonięta przez przez marki azjatyckie i amerykańskie.
Ekspansja marek azjatyckich związana jest z tym, że oni mają swój cel opanowania branży motoryzacyjnej na na na całym świecie. Bardzo mocno w to inwestują, czyli wspomagają rozwój motoryzacji i ekspansję na na rynki europejskie, co jest dużym zagrożeniem. Myślę, że też Parlament Europejski, Komisja Europejska powinny spojrzeć na to oraz ułatwić europejskiej branży motoryzacyjnej to, aby stała się konkurencyjna w stosunku do marek azjatyckich – do tego potrzebne są inwestycje, środki, przepisy, które to umożliwią. Tak, jak to się stało właśnie w tych krajach.
Żeby konkurować z Chinami branża motoryzacyjna potrzebuje odpowiedniego wsparcia
Strefa Biznesu: Jak optymistycznie patrzy pan na ten aspekt związany z konkurencyjnością z Chinami, biorąc pod uwagę między innymi koszty produkcji. Jak państwo, jako marka, zapatrują się na ten na najbliższy rok, jeżeli chodzi właśnie o tę lukę o której rozmawialiśmy oraz tą niepewność rynkową. Sytuacja związana z konkurencyjnością nie napawa nadzieją.
Z punktu widzenia branży my mamy taki potencjał, potrzebujemy do tego regulacji prawnej. Potrzebujemy też wspomożenia na poziomie europejskim, by stać się konkurencyjnym. Jest wiele pomysłów na to, jak to zrobić. Przykładem europejskiej marki, która jest w tej chwili referencją, powstała na zasadzie współpracy kilku państw europejskich i stworzenia firmy, jest Airbus. Airbus to europejska marka produkująca samoloty, która startowała można powiedzieć od od zera, mając za konkurencję potężne amerykańskie koncerny lotnicze. Dzisiaj jest marką ewidentnie wiodącą, mającą takie portfolio produktów i taką przyszłość, w stosunku do amerykańskich marek lotniczych, które upadają oraz mają mają bardzo duże problemy. Jest więc możliwość tworzenia tej europejskiej branży motoryzacyjnej, która będzie konkurencyjna i musimy brać wzorce również z tych marek chińskich – patrzeć jak oni postępują, jak wykorzystują sztuczną inteligencję oraz różne procedury, które umożliwiają szybszy rozwój tej branży. Gdyby nie było tak wiele barier, też prawnych, bo niestety w Europie branża motoryzacyjna bardzo często jest obciążana różnymi regulacjami.
Strefa Biznesu: Bardzo wiele branż narzeka na nadmierną biurokratyzację. Inwestycje i rozwój są na drugim miejscu, przed nimi prymują przepisy.
Dokładnie i też narzucanie różnych elementów, które być może nie są konieczne jeszcze w wyposażeniu samochodu, a które niestety wymagają dużych inwestycji, które odbijają na cenie samochodu. Koszty te ponosi później klient. To tutaj jest duże wyzwanie przed Komisją Europejską, by wprowadziła takie regulacje i zasady działania europejskiej branży motoryzacyjnej, żeby mogła się obronić przed konkurencją azjatycką.
Strefa Biznesu: Czy są już jakieś głosy, które sugerują to, że będzie większy nacisk na kooperacje w europejskiej branży motoryzacyjnej? Właśnie tak, jak na podanym przykładzie Airbusa.
My mamy współpracę z różnymi startupami i firmami chińskimi, dzięki którym jesteśmy w stanie szybciej rozwijać platformy oraz rozwiązania technologiczne. Zwłaszcza teraz, kiedy ta technologia bardzo szybko ewoluuje przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji, więc też integrujemy różne firmy. Takim jednym z naszych projektów jest projekt, który się nazywa FlexEVan. To jest pierwszy pojazd w pełni konstruowany jako SDV (Software Defined Vehicle), czyli taki pojazd, który który będzie zintegrowany z infrastrukturą miejską, do tych dostaw ostatniej mili. Oczywiście z napędem elektrycznym, pozostający "connected", czyli mającym takie funkcje, które czynią ten samochód nie tylko środkiem transportu, ale mobilnością, jako usługa, jako serwis.
Strefa Biznesu: Jest to działanie państwa jako branży, czy to na poziomie europejskim – koordynowane przez Komisję?
To jest projekt, który mamy z z Volvo Trucks i taką firmą, która się zajmuje dystrybucją. Jest to porozumienie branżowe. To jest marka, organizacja, która jest branżowa składająca się z 3 partnerów –my ze swoim zakładem produkcyjnym, ze swoim know-how, razem z z Volvo i dystrybucja, czyli dopasowanie tego samochodu do wymogów dystrybucji. Czyli to, co mówiłem o tym funkcjonowaniu tego typu pojazdów w infrastrukturze miejskiej, gdzie jest ten e-commerce, który się rozwija, gdzie jest konieczność dostaw do centrów miast, do zaopatrzenia sklepów, restauracji. To też wymaga odpowiedniej wielkości samochodu, jego sposobu funkcjonowania, jego łączności, tak, żeby dostawcy i kierujący takim pojazdem mogli odpowiednio pracować.
Pozytywne patrzenie na przyszłość elektromobilności
Strefa Biznesu: Czy ostatecznie na przyszłość elektryków patrzymy pozytywnie?
Musimy! To czego dokonał Luca de Meo, w przypadku naszej firmy, w ramach programu Renaulution, gdzie mamy jasną wizję kierunku, w który chcemy iść, co chcemy osiągnąć. Tworząc również tą przyszłość, w której zdefiniowaliśmy to przejście na neutralność klimatyczną w Europie w 2040 roku, czy na świecie 2050 roku. Stworzenie takiej organizacji, w której mamy wyspecjalizowane brandy, specjalne marki, a w przypadku elektrycznych samochodów jest to marka Ampere, która rozwija właśnie kompleksowo wszystko, co jest związane z pojazdami elektrycznymi. Od napędów, po konstrukcję samochodów, produkcję, funkcjonowanie. Czy też inne firmy typu Mobilize, które pokazują jeszcze jak te usługi mogą funkcjonować. Pozostawiając również jeszcze, jak tylko jest to możliwe, markę Dacia. Którą tutaj prezentujemy, która jest oczywiście oparta na samochodach spalinowych, ale zelektryfikowanych, czyli mamy wszystkie praktycznie wersje hybrydowe. Mamy też w tej marce samochód w pełni elektryczny. Są to samochody, które są bardzo przystępne cenowo, bardzo funkcjonalne i nadal oparte na tych tradycyjnych napędach spalinowych.
