Spis treści
- Na "dzień dobry" prawie 7 tysięcy nielegalnych wpisów na różnych forach. A to tylko pewien "ułamek"
- Nielegalne wpisy pojawiają często w chwili bardzo ważnej dla spółki. Liczba wpisów idzie w dziesiątki tysięcy
- Jak walczyć z dezinformacją w sieci? Prawne rozwiązania nie są idealne, a Polska jeszcze nawet nie wdrożyła unijnych przepisów
- Spółka zawsze musi rozważyć, czy na pewno chce iść na wojnę i podać sprawę do sądu. Sprawy w sądach trwają nawet latami
Manipulacje szerzą się w Internecie i szeroko dotykają przedsiębiorców. Jednym z przykładów był niedawny problem fałszywych reklam emitowanych przez serwisy należące do Mety, a naruszające dobra osobiste Rafał Brzoski z InPostu i jego żony dziennikarki Omeny Mensah. Na Facebooku pojawiały się między innymi doniesienia o pobiciu i śmierci dziennikarki. Sukcesem było postanowienie prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, które tymczasowo (na 3 miesiące) zakazało Meta wyświetlania reklam z wizerunkiem i danymi pary. Podobne przykłady reklam w sieci spotkało wiele spółek giełdowych (np. Orlen) jak i osób publicznych (prezydent Andrzej Duda). Jednak to jest „tylko” czubek góry lodowej, który jest zauważalny przez główne media. Inny problem, znacznie większy, ma miejsce na specjalistycznych forach dla inwestorów giełdowych.
Przykładem negatywnych wpisów może być spółka z WIG20, czyli LPP (zarządza markami modowymi Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay). Otóż 15 marca fundusz hedgingowy Hindenburg Research, specjalizujący się w krótkiej sprzedaży akcji spółek giełdowych (czyli zarabiający na spadkach cen akcji) opublikował raport, który głośny echem odbił się w sieci internetowej i na licznych forach dla inwestorów. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu, gdyż raport wywołał (zapewne oczekiwany wg spółki) spadek cen akcji na GPW.
Czy można coś z tym wszystkim zrobić? Dobrym adresatem tego pytania jest firma Forigi to LegalTech (wg. PwC oznacza technologię prawniczą), która jest wyspecjalizowana w usuwaniu nielegalnych treści z internetu. W zakresie działań związanych ze spółkami giełdowymi jest obecnie jedyną firmą działającą w Polsce na taką skalę. Wśród jej klientów są m.in. największe spółki notowane na GPW.
Na "dzień dobry" prawie 7 tysięcy nielegalnych wpisów na różnych forach. A to tylko pewien "ułamek"
- W ubiegłym roku stworzyliśmy autorski projekt, w którym przeanalizowaliśmy ok. 115 tys. treści zamieszczonych w internecie na temat kilku wybranych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Wynik pokazał, że ponad 6 proc. z nich było nielegalnych. To niepokojące, bo uświadamia z jak dużym problem nielegalnych treści w tym dezinformacji, prób manipulacji czy innego rodzaju nielegalnych wpisów uczestnicy rynku mierzą się na co dzień.
Postanowiliśmy powtórzyć to badanie na szerszą skalę. Obecnie prowadzimy analizy, które - tym razem obejmą wszystkie spółki notowane na rynku głównym GPW. Myślę, że ostateczne wyniki przedstawimy w I-II kwartale 2025 roku - powiedziała Strefie Biznesu Magdalena Maruszczak radca prawny i prezes Forigi, spółki wyspecjalizowanej w usuwaniu nielegalnych treści z internetu.
Według niej wiele wpisów pojawiających się na platformach nosi znamiona naruszeń dóbr osobistych kadry kierowniczej spółek lub samych spółek. Wspomniane treści często są przepełnione hejtem lub mową nienawiści, są obraźliwe i fałszywe, a niejednokrotnie z dużą dozą prawdopodobieństwa ich rolą jest wpływ na decyzje inwestycyjne inwestorów lub spowodowanie utraty zaufania do danej spółki.
- Spółki najczęściej dementują informacje, które są nieprawdziwe i mogą wprowadzać akcjonariuszy w błąd. W Forigi korzystamy z autorskiego oprogramowania, które pozwala nam obserwować dyskurs użytkowników w zakresie spółek giełdowych i w tym zakresie wspieramy również spółki, aby miały świadomość czy pojawiają się jakieś fałszywe informacje, które mogą wpłynąć na kurs akcji lub wprowadzić inwestorów w błąd - dodała Magdalena Maruszczak.
Nielegalne wpisy pojawiają często w chwili bardzo ważnej dla spółki. Liczba wpisów idzie w dziesiątki tysięcy
Działania “hejterów” zwykle nasilają się przy okazji ważnych dla spółek momentów - takich jak publikacja wyników finansowych, ogłaszaniu nowych projektów, premier produktów, czy podpisaniu strategicznych umów. Jako przykład prezes Maruszczak podała jedną z firm, której akcje notowane są na GPW w Warszawie. Co miesiąc na jej temat zamieszczano na popularnym wśród inwestorów forum ok 1,5-2 tys. wpisów. Sytuacja zmieniła się diametralnie kilka miesięcy przed ważnym dla spółki wydarzeniem, na które czekał rynek.
- Uściślając - w pierwszym miesiącu rozpoczęcia naszej współpracy na temat tej konkretnej spółki pojawiło się ok. 1050 wpisów, miesiąc później prawie 5000 tys. wpisów, następnie - ok. 3900 wpisów, w kolejnym poprzedzającym ważne dla spółki wydarzenie - przeszło 6700 wpisów. Kulminacja nastąpiła w miesiącu kluczowym dla spółki, kiedy ogłaszała ważny kamień milowy - liczba wpisów wyniosła wówczas prawie 24 000. To ogromna liczba, biorąc pod uwagę fakt, że kilkaset z nich było bezprawnych, co skutkowało ich usunięciem dzięki działaniom Forigi - powiedziała Maruszczak.
Dodała, że skuteczne usuwanie bezprawnych treści nie tylko oczyszcza Internet, ale co ważne - zniechęca “hejterów” do kontynuacji bezprawnych działań - widzą oni swoją nieudolność. Doświadczenia Forigi wskazują, że użytkownicy, którzy zamieszczają nieprawdziwe informacje znacząco zmniejszają swoja aktywność, widząc, że ich działania są demaskowane i nie przynoszą oczekiwanych przez nich rezultatów.
Jak walczyć z dezinformacją w sieci? Prawne rozwiązania nie są idealne, a Polska jeszcze nawet nie wdrożyła unijnych przepisów
Jak tłumaczy prezes, z chwilą, kiedy w sieci pojawi się treść nielegalna, przedstawiciele Forigi zgłaszają ten fakt do administratora portalu wraz z odpowiednim uzasadnieniem bezprawności.
- Najczęściej administratorzy, jeśli ocenią, że dana treść jest bezprawna, usuwają ją dość szybko. Sytuacja poprawiła się od 25 sierpnia 2023 r. wraz obowiązywaniem względem bardzo dużych platform i wyszukiwarek internetowych przepisów dotyczących Aktu o usługach cyfrowych. Wielkie serwisy i wyszukiwarki wdrożyły pewne obowiązki wynikające z DSA, ale idealnie nie jest. Wciąż widzę problem z moderatorami treści w języku polskim po stronie tych wielkich serwisów i brak konsekwencji w ich działaniach. W przypadku np. Google Maps w Polsce zasobów ludzkich oceniających treści jest ich zaledwie kilku, gdzie tymczasem w Niemczech jest ich kilkanaście razy więcej (wg danych na 28 sierpnia 2024 r.). To pokazuje jak wielki jest to problem i jednocześnie jak dużo jeszcze należy zrobić po stronie serwisów - dodała Maruszczak.
Akt o usługach cyfrowych (DSA) jest regulacją, która nakłada na firmy cyfrowe w całej Unii Europejskiej odpowiedzialność za treści zamieszczane na ich platformach. DSA obowiązuje bezpośrednio we wszystkich państwach UE. Rozporządzenie formalnie weszło w życie 16 listopada 2022 r., jednak większość przepisów jest stosowana od 17 lutego 2024 r. W Polsce wciąż jeszcze brakuje przepisów wdrażających tę regulację do systemu prawnego.
Spółka zawsze musi rozważyć, czy na pewno chce iść na wojnę i podać sprawę do sądu. Sprawy w sądach trwają nawet latami
- Spółka, która się do nas zgłasza z konkretnym problemem musi często rozważyć, czy zależy jej na szybkim usunięciu pewnej fałszywej informacji, aby jak najmniej osób zdążyło ją przeczytać, czy próbować ustalić tożsamość i dotrzeć do konkretnej osoby, która ten wpis umieściła. Czasem klient decyduje się wejść na drogę procedury karnej. Niemniej jest to pewna ostateczność ze względu na fakt, że tego typu sprawy potrafią trwać relatywnie długo, a najważniejsze jest to, żeby w jak najkrótszym czasie nieprawdziwa treść została usunięta i nie mogła wyrządzić straty danej osobie czy firmie. Obecnie również procedowane są nowe przepisy o tzw. "ślepych pozwach" które będą pozwalały na wszczęcie postępowania cywilnego w sytuacji naruszania dóbr osobistych w Internecie. W obecnym stanie prawnym, osoba nie znająca personaliów naruszyciela nie może formalnie zainicjować takiego rodzaju postępowania - powiedziała Magdalena Maruszczak.
Jej zdaniem konieczne jest jak najszybsze wdrożenie do polskiego porządku prawnego przepisów DSA i powołanie koordynatora ds. usług cyfrowych, którego zadaniem będzie nadzór nad przestrzeganiem przepisów tego rozporządzenia.
- Ostatnie wydarzenia w Internecie związane ze znanym prezesem i jego żoną jak i nagłośnienie tego w mediach pokazuje, że problem nielegalnych treści istnieje realnie i może wpływać na życie osobiste wielu osób jak i działalność spółki - podsumowała Magdalena Maruszczak.
