Białystok. Zwolnienia grupowe w PKS Nova. W spółce pracuje 666 osób. Uzgodniono porozumienie o redukcji. Bez pracy ma pozostać do 170 osób

wal
Opracowanie:
Wojciech Wojtkielewicz
Do 170 osób ma stracić pracę w PKS Nova. Te efekt rozmów prezesa i przedstawicieli pięciu związków zawodowych. Redukcje dotkną pracowników umysłowych, fizycznych, mechaników. W grupie kierowców będą dotyczyć tylko pracowników z likwidowanych oddziałów w Gołdapi, Ełku i Olecku.

- Planowane zwolnienia mają objąć grupę od 105 do 205 pracowników spółki, a ich realizacja będzie przypadała na okres od 15 listopada 2021 r. do 14 grudnia 2021 r. - informował prezes PKS Nova Marcin Doliasz przed rozpoczęciem środowych rozmów ze związkowcami.

Z danych przedstawionych przez niego wynika, że w firmie zatrudnionych na umowę o pracę jest 666 osób. W tym gronie jest 148 pracowników umysłowych, 78 fizycznych, 108 pracowników stacji obsługi i mechaników oraz 332 kierowców.

- Przyczyną zwolnień grupowych w Ełku, Gołdapi oraz Olecku jest decyzja o zamknięciu tych placówek oraz w dalszej części sprzedaż ich nieruchomości – tłumaczył Marcin Doliasz.

W środę [3.11.2021] o godz. 10 rozpoczęły się rozmowy prezesa z przedstawicielami związków zawodowych. Uczestniczyli w niej przedstawiciele organizacji związkowych działających w spółce. Po niespełna dwóch godzinach zostały przerwane.

- W dniu dzisiejszym ogłosiliśmy przerwę w konsultacjach, celem zredagowania treści porozumienia - mówi Marcin Doliasz.

Jego zdaniem fakt, że do rozmów zasiadły wszystkie zaproszone przez niego związki, jest wyrazem zrozumienia trudnej sytuacji spółki.

- Głównym celem działań zarządu jest zachowanie stabilności finansowej, a także zwiększenie konkurencyjności spółki na trudnym rynku przewozów pasażerskich - wyliczał prezes w oświadczeniu po rozmowach ze związkowcami. Wyraził nadzieję, że działania te przyczynią się do ochrony pozostałych miejsc pracy. Zapowiedział, że porozumienia ma być zawarte do 5 listopada.

Zwolnienia grupowe dotyczyć będą 3 grup pracowników: pracowników umysłowych, pracowników fizycznych oraz pracowników stacji obsługi i mechaników.

- Wśród kierowców dotyczyć będą wyłącznie tych zatrudnionych w likwidowanych placówkach, tj. kierowców z Ełku, Gołdapi i Olecka. - podkreślił prezes.

W sumie pracę ma stracić do 170 pracowników. .

Jarosław Żaborowski przedstawiciel Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników PKS w Suwałkach, zapowiedział, że strona pracownicza podpisze w piątek porozumienie z zarządem. On też uważa, że na kondycji spółki główne piętno odcisnęła pandemia.

- Przed jej wybuchem oddział w Suwałkach, największy w przedsiębiorstwie, zarabiał na siebie. Mieliśmy zyski – mówi. - Od nastania pandemii utrzymywaliśmy poziom zatrudnienia, choć duża część pracowników nie świadczyła pracy. To zupełnie inaczej niż w firmach prywatnych, gdzie ich właściciele pozbywali się takich pracowników, bo byli zbyt dużym kosztem. Dlatego, że utrzymywaliśmy miejsca pracy, mamy straty. Nie przez niegospodarność, a pandemię.

Dodaje, że w ostatnim czasie ponadto poszły w górę ceny paliwa, które po wynagrodzeniach są ogromnym kosztem dla Spółki Z kolei ceny biletów nie wzrosły, podobnie jak nie przybyło pasażerów, a firma stara się utrzymać tych, którzy są.

- Ale przy kolejnym lockdownie nie dalibyśmy już rady jako całość się utrzymać – tłumaczy.

Jako związkowiec nie popiera zwolnień grupowych, ale w tej sytuacji innego wyjścia nie ma.

-- Chodzi nam o to, by na liście zwalnianych były te osoby, które do firmy nic nie wnoszą. Są niepotrzebne, a takich stanowisk jest dużo – dodaje Jarosław Żaborowski.

Wyjaśnia, że w związku z likwidacją placówki w Ełku zostaną zwolnieni wszyscy pracownicy, nie zgodzili się przenieść do Suwałk, w Olecku mechanicy, w Gołdapi pracownicy umysłowi i mechanicy i niektórzy kierowcy. Placówki te leżą po za obszarem województwa podlaskiego, czyli właściciela spółki. 

- Cześć kierowców z Gołdapi i Olecka będzie przypisana do Suwałk – zaznacza Jarosław Żaborowki. Dodaje, że zwolnienia obejmą też oddziały w Białymstoku, Suwałkach, Zambrowie, Siemiatyczach, Łomży i ich jednostek terenowych.

Przypomnijmy, że w czerwcu 2021 sejmik dokapitalizował przewoźnika 7 mln zł. Pieniądze spółka miała przeznaczyć na spłatę zobowiązań i plany rozwojowe spółki. W 2020 roku PKS NOVA zanotował stratę na poziomie 12,9 mln zł. Przychody netto ze sprzedaży wyniosły 45,44 mln zł. W 2019 roku było to 66,5 mln. Na ten ubytek wpłynęła sytuacja pandemiczna.

Czytaj na też: Białystok. Sejmik wspomógł PKS Nova 7 mln zł. W 2020 roku spółka odnotowała prawie 13 mln zł straty

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pan M
3 listopada, 17:18, sondor:

No to mamy efekt połączenia w jeden moloch ledwo dychającego Białegostoku z dobrze sobie radzącymi przedsiębiorstwami Łomży i Suwałk. To nie jest szukanie rezerw, to efekt nieudolności tych co zarządzają, tak to się kończy jak się nie potrafi czegoś robić!!!

To nie jest efekt połączenia, tylko nieudolnego zarządzania. Alternatywą dla fuzji była sprzedaż poszczególnych przedsiębiorstw firmom Mobilis lub Arriva. Gdyby tak się stało (czego domagali się m.in. niekompetentni w obszarze organizacji transportu Radni miasta Suwałki), po wycofaniu się z rynku przewozów regionalnych w Polsce obu korporacji, wobec wyjścia inwestora strategicznego PKS-y w Suwałkach i Łomży byłyby zlikwidowane. Niestety Podlasie nie ma szczęścia do kadry zarządzającej publicznym transportem zbiorowym co widać nawet na tak małym podwórku jak komunikacja miejska w Suwałkach. Chciałoby się powiedzieć: nie potrafisz - nie pchaj się na afisz. Tutaj pełna zgoda.

P
Pan M
W moim przekonaniu proponowane zmiany to katalogowe błędy. To początek równi pochyłej. Oddanie rynku przewozów - i to w tak trudnym okresie - konkurencji, to strzał w stopę który przyczyni się do dalszych problemów firmy efektem błędnego koła. Jeśli PKS ma częściowo zarabiać na działalności komercyjnej, to wycofanie się z Olecka i Gołdapi dla których wbrew podziałowi administracyjnemu i uwarunkowaniom historycznym regionalnym centrum gospodarczym są Suwałki, jest w moim odczuciu albo wynikiem fatalnego rozeznania w rynku, albo intencjonalnym działaniem w celu wygaszenia popytu i ostatecznej likwidacji PKS. Niecałe 10 lat temu wskazywałem jak zoptymalizować transport publiczny w regionie wraz z reformą komunikacji miejskiej w Suwałkach i stworzeniem multimedialnego węzła komunikacyjnego z wykorzystaniem obecnego dworca autobusowego w Suwałkach. Wskazałem też w jaki sposób należy uzdrowić przedsiębiorstwo i transport regionalny łącząc przedsiębiorstwa w firmę Podlaska Komunikacja Samochodowa. Martwi mnie, że dobre rozwiązanie nie może pracować a cały potencjał za chwilę zostanie zmarnowany, bo ludzie bez kompetencji w obszarze transportu zaczynają eksperymentować. Dlaczego nadal nie ma pełnej integracji taryfowej PKSu i kolei regionalnej skoro organizatorem i płatnikiem połączeń regionalnych tak autobusowych jak i kolejowych jest samorząd województwa? A może faktycznie chodzi o dobicie PKSu, aby nie robił konkurencji licznym prywatnym biznesom? Proponowane obecnie zmiany nie dosyć że przyczynią się do osłabienia pozycji przewoźnika na rynku, to jeszcze spowodują dodatkowe koszty. W mojej ocenie skandalem jest w tej sytuacji rozważanie zakupu nowego taboru. W tej sytuacji przesuwanie środków z usług publicznych na rzecz producentów taboru odbieram jako zwykły drenaże kapitału z "tonącego okrętu". Wielokrotnie powtarzałem że wiek taboru nie ma żadnego znaczenia dla jakości transportu. W komunikacji miejskiej oczekiwany jest podstawowy standard za możliwie niską cenę oraz bogata oferta kursów. W ruchu dalekobieżnym komfort ma znaczenie fundamentalne, ale przecież PKS zasadniczo operuje nawet nie w ruchu regionalnym, ale lokalnym.
s
sondor
No to mamy efekt połączenia w jeden moloch ledwo dychającego Białegostoku z dobrze sobie radzącymi przedsiębiorstwami Łomży i Suwałk. To nie jest szukanie rezerw, to efekt nieudolności tych co zarządzają, tak to się kończy jak się nie potrafi czegoś robić!!!
G
Gość
Jak zwalniają to znaczy że niedługo będą zatrudniać.
G
Gość
Kierowcy znajda prace bez problemu. Mechanicy tak samo. Umyslowi tez po to maja umysl aby sobie poradzic. Nie ma bezrobocia.
G
Gość
Czyżby dofinansowanie z kasy miasta nie wystarczało? Przecież miasto płaci kasę za napis Białystok na dworcu.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu