Wciąż ostrożnie podchodzimy do zaciągania nowych zobowiązań – ze względu na niepewną sytuację zdrowotną oraz w obawie o utratę źródła dochodu lub zmniejszenie jego wysokości, co po części wiąże się z kolejnymi zamrożeniami całych branż. Jednak trzecia fala COVID już trochę osłabiła nasze lęki o czym świadczą wyniki marcowej akcji kredytowej i pożyczkowej. Z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że wzrosty popytu na poszczególne rodzaje kredytów są dwucyfrowe, a prawdziwe szaleństwo zapanowało w kategorii kredytów ratalnych.
W marcu wzięliśmy o ponad 50 proc. kredytów ratalnych więcej niż w marcu 2020 r., a pod względem wartości – pożyczyliśmy aż o 73 proc. więcej.
- Dodatnie dynamiki sprzedaży w pierwszym kwartale 2021 r., w porównaniu do analogicznego okresu sprzed roku, dotyczą wszystkich przedziałów kwotowych i to zarówno w ujęciu liczbowym, jak i wartościowym. Przy czym najwyższe dodatnie dynamiki w obu ujęciach dotyczą kredytów z dwóch najwyższych przedziałów, to jest 3-5 tys. zł (+23,7%) - liczbowo oraz (+24,8%) - wartościowo oraz powyżej 5 tys. zł (+47,4%) - liczbowo oraz (+33,9%) wartościowo – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej.
Skąd takie wzrosty, czy to się opłaca i czy jest bezpieczne?
Sensownie wydać pieniądze
Oczywiście poprawkę trzeba wziąć na tzw. bazę czyli wyniki marca 2020 r. Wówczas byliśmy w pierwszym szoku wywołanym COVID – i my, konsumenci oraz banki i instytucje pożyczkowe.
NEWSY DNIA. Kliknij i przeczytaj!
- W przypadku kredytów ratalnych wzrost akcji kredytowej o ponad 73% w ujęciu wartościowym robi wrażenie. W tym przypadku, inaczej niż w kredytach mieszkaniowych, większą rolę odgrywa efekt niskiej bazy – z marca 2020 r. Niemniej, wzrosty są bardzo duże, a wynikają w głównej mierze z braku możliwości realizacji popytu na usługi, który w sposób naturalny przesuwa się na popyt związany z dobrami trwałego użytku, gdzie nie ma tak dużych ograniczeń po stronie podażowej (e-commerce). Zakupom na raty, podobnie jak kredytom mieszkaniowym, sprzyja środowisko ultraniskich stóp procentowych, które z jednej strony zachęcają do zaciągania kredytów ratalnych (0% RRSO), a z drugiej strony, niskie stopy procentowe zniechęcają do trzymania oszczędności na depozytach bankowych - wyjaśnia główny analityk BIK.
Mimo wszystko jednak za kupowaniem z wykorzystaniem kredytów ratalnych przemawia wiele okoliczności.
- Przez rok odkładaliśmy zakupy mimo wcześniejszych planów.
- Banki nie chcą naszych nadwyżek a nawet grożą minusowymi odsetkami.
- Zamknięte są knajpki, nie mamy okazji wydawać na inne usługi.
- Firmy handlowe seryjnie stosują promocje i biorą na siebie część odsetek za kredyt.
- Inflacja wzrasta – obawiamy się, że za kilka miesięcy wszystko będzie droższe.
- Niskie stopy procentowe NBP – teraz i w dłuższej perspektywie.
Majówka: 26.04.2021. W małym gronie w lockdownie czy bez ogr...
Bezpiecznie i z korzyścią
Szczególnie te uwarunkowania finansowe: inflacja, stopy procentowe – powinny przekonać do robienia zakupów także bardzo ostrożnych. W sumie ryzyko jest niewielkie, a korzyść z rosnącego popytu wielowymiarowa. My, konsumenci kupimy teraz na dobrych warunkach, płacąc zaś pożyczonymi pieniędzmi na najlepszych w historii warunkach szybciej poprawimy swoje warunki życia. Dla gospodarki w skali makro korzyści są równie wielkie – popyt na rynku wewnętrznym to główny czynnik napędzający polską gospodarkę (w przeszłości i teraz). Gdy już zostanie w całości rozmrożona za kilka- kilkanaście tygodni (wskutek szczepień uzyskamy odporność zbiorową na COVID), popyt da jej siłę napędową do kolejnych rekordowych wzrostów PKB.
Zwiększona produkcja zahamuje inflację, banki chętniej będą pożyczać firmom w rozkwicie, a tym samym znów zatęsknią za naszymi lokatami i przestaną przynajmniej ich odmawiać i straszyć ujemnymi stopami.
