Czy Bezos, Zuckerberg i Gates powinni płacić wyższe podatki w Polsce?

Maciej Badowski
Opracowanie:
Za plecami przemawiającego Donalda Trumpa znajduje się piątka prezesów firm technologicznych, które reprezentują majątek warty ponad 10 bilionów dolarów.
Za plecami przemawiającego Donalda Trumpa znajduje się piątka prezesów firm technologicznych, które reprezentują majątek warty ponad 10 bilionów dolarów.
W obliczu rosnących kontrowersji wokół działalności wielkich platform technologicznych, niektórzy eksperci sugerują wprowadzenie podatku cyfrowego jako potencjalne rozwiązanie. Model biznesowy big techów, oparty na inwigilacji użytkowników, ma negatywny wpływ na zdrowie psychiczne oraz debatę publiczną - uważają. Określenie big tech zwykle odnosi się do pięciu największych amerykańskich firm technologicznych, Google'a, Amazona, Facebooka, Apple'a i Microsoftu.

Wprowadzenie podatku cyfrowego: Plany rządu

W ostatnich dniach wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ogłosił, że rząd analizuje możliwość wprowadzenia podatku cyfrowego. Celem tego rozwiązania miałoby być finansowanie inwestycji w infrastrukturę cyfrową oraz rozwój kompetencji w zakresie cyberbezpieczeństwa. Choć konkretna koncepcja ma zostać przedstawiona za kilka miesięcy, temat już teraz budzi wiele emocji.

– Może nałożymy nowe podatki na big techy, a może nie nałożymy. Na razie w rządzie nie ma prac w tej sprawie. Zgodnie z panującą dzisiaj modą, mogę powiedzieć, że zobaczymy – tłumaczył premier Donald Tusk.

Problemy z opodatkowaniem gigantów technologicznych

Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii, zwraca uwagę na problem z opodatkowaniem gigantów technologicznych w Polsce. Wielkie platformy często rejestrują swoją działalność w rajach podatkowych, takich jak Irlandia, co pozwala im unikać płacenia podatków w Polsce.

– W związku z tym, że główna działalność big techów jest w internecie i w wielu przypadkach nie płacą w naszym kraju podatków, są w stanie przesuwać pieniądze do swojej centrali, do swoich akcjonariuszy, i wydawać je np. na świetne pensje pracowników, ale w Ameryce – wskazał.

Oleszczuk-Zygmuntowski podkreśla, że nawet jeśli niektóre z tych firm mają zarejestrowane spółki-córki w Polsce, to płacą one bardzo niskie podatki, co jest nieproporcjonalne do ich rzeczywistych przychodów. – To jest raczej listek figowy, ułamek procenta w porównaniu do tego, ile zarabiają na polskim terytorium – dodał.

Społecznie szkodliwy model biznesowy

Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon, zgadza się z potrzebą zmian w opodatkowaniu big techów. Jej zdaniem, obecny model biznesowy tych firm jest społecznie szkodliwy, ponieważ eksploatuje dane osobowe i uwagę ludzi, naruszając ich prawa podstawowe.

– Rząd nie powinien dłużej tolerować sytuacji, w której wielkie firmy technologiczne czerpią gigantyczne, a zarazem niepodatkowane zyski z modelu biznesowego, który jest społecznie szkodliwy, bo eksploatuje dane osobowe i uwagę ludzi, naruszając ich prawa podstawowe – wyjaśnia.

Szymielewicz zwraca uwagę na inwazyjne profilowanie użytkowników przez big techy, które zbierają ogromne ilości danych o zachowaniu użytkowników w sieci, często bez ich świadomej zgody.

– Dzięki takiemu inwazyjnemu profilowaniu odkrywają nasze dane wrażliwe i różne podatności, np. stan zdrowia, poglądy polityczne, orientację seksualną czy sytuację rodzinną. Następnie wykorzystują tę wiedzę, by dopasować reklamy i rekomendowane treści do wrażliwości konkretnej osoby i w ten sposób eksploatować jej uwagę: na długie godziny przykuwać do ekranu, prowokować scrollowanie i klikanie w treści, które są najbardziej angażujące – dodaje.

Negatywne skutki dla zdrowia psychicznego i debaty publicznej

Badania wskazują, że kompulsywne korzystanie z mediów społecznościowych ma negatywny wpływ na zdrowie psychiczne użytkowników oraz na jakość debaty publicznej. Algorytmy platform społecznościowych faworyzują treści najbardziej angażujące, co prowadzi do polaryzacji społeczeństwa i wzrostu popularności teorii spiskowych.

– Dzieje się tak dlatego, że algorytmy platform społecznościowych faworyzują treści najbardziej angażujące, a więc pochodzące od super-influencerów w rodzaju Donalda Trumpa i od kont stawiających na sensację, clickbait czy wręcz świadome pogrywanie dezinformacją – tłumaczy Oleszczuk- Zygmuntowski i dodaje, że toksyczność modelu biznesowego big techów jest niepodważalna, co uzasadnia wprowadzenie podatku cyfrowego.

– Platformy społecznościowe uzależniają też dzieci, prowadzą do prób samobójczych, do wzrostu depresji w społeczeństwie. Toksyczność tego modelu biznesowego jest wśród naukowców niepodważalna, więc uważam, że wskazane jest w niego uderzyć, właśnie przez podatek cyfrowy – podkreśla.

Potencjalne korzyści z podatku cyfrowego

Podatek cyfrowy mógłby przynieść państwu znaczące przychody, które można by zainwestować w budowę suwerennej infrastruktury technologicznej. Szymielewicz wskazuje, że takie inwestycje mogłyby obejmować rozwój usług chmurowych, protokołów komunikacyjnych i algorytmów sztucznej inteligencji.

– Jeżeli nie chcemy utknąć w relacji kolonialnej zależności, musimy sięgnąć po mocniejsze karty. Opodatkowanie sektora cyfrowego jest jedną z nich – wyjaśnia.

Podatki cyfrowe są już wprowadzone w wielu krajach, takich jak Wielka Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania, Austria, Węgry, Turcja, Japonia czy Kanada. Jednak niektóre państwa, w tym Niemcy, Irlandia, USA i Chiny, nadal ich nie wprowadziły.

źródło: PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu