Spis treści
W zeszłym roku wszedł w życie nowy obowiązek prawny, który wstrząsnął branżą przewozów pasażerskich. Każdy kierowca taksówki lub kursów na aplikację musiał uzyskać polskie prawo jazdy. Zmiana ta, choć z perspektywy regulatorów miała uporządkować rynek, w krótkim czasie wywołała poważne turbulencje.
– Tak, w zeszłym roku wszedł obowiązek posiadania przez każdego kierowcę taxi polskiego prawa jazdy – mówi dla Strefy Biznesu Marcin Moczyróg, dyrektor generalny firmy Uber na Europę Środkowo-Wschodnią. – Z tygodnia na tydzień straciliśmy wtedy około 30 proc. kierowców – dodaje.
30 proc. mniej kierowców to wyższe ceny i dłuższy czas oczekiwania
Skutek nowych przepisów był natychmiastowy. Jak podaje przedstawiciel firmy, która codziennie obsługuje dziesiątki tysięcy przejazdów, rynek kierowców skurczył się gwałtownie.
– Tymczasowo spadła dostępność usług i wzrosły ceny – relacjonuje rozmówca.
Okazuje się jednak, że choć sytuacja była trudna, zmiany miały charakter przejściowy.
– Sytuacja już się unormowała. W tej chwili kierowców jest tyle, ile było wcześniej, a nawet więcej – przekazuje Moczyróg.
Weryfikacja osobista i kontrola dokumentów. Polskie prawo jazdy to tylko część większej zmiany
Wprowadzenie obowiązku posiadania polskiego prawa jazdy nie było jedyną zmianą. Nowelizacja przepisów zobowiązała pośredników do osobistej weryfikacji kierowców, co oznacza, że każda osoba, chcąca świadczyć usługi w ramach aplikacji przewozowej, musi stawić się osobiście z kompletem dokumentów.
– Obowiązek posiadania polskiego prawa jazdy był częścią większej nowelizacji, która wymagała od każdego pośrednika przy przewozie usług weryfikacji osobistej kierowców – tłumaczy Moczyróg. – Teraz wszyscy muszą przychodzić do nas osobiście z kompletem dokumentów – uzupełnia.
Dokumenty nie są tylko przeglądane „na oko”. Proces weryfikacyjny odbywa się przy użyciu nowoczesnych narzędzi.
– Sprawdzamy dokumenty na specjalnych maszynach, takich samych, jak te, które są zainstalowane na lotnisku. Weryfikujemy też to polskie prawo jazdy razem z systemem CEPiK (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców) i dopiero wtedy kierowca może zacząć jeździć – dodaje dyrektor generalny Ubera na Europę Środkowo-Wschodnią.
Kilkadziesiąt tysięcy kierowców miesięcznie
Z danych firmy wynika, że każdego miesiąca przez proces rekrutacyjny i weryfikacyjny przechodzi zawrotna liczba kandydatów.
– To jest kilkadziesiąt tysięcy kierowców w każdym miesiącu. Mimo że część odchodzi, wciąż rośnie liczba zatrudnionych – mówi przedstawiciel platformy.