Spis treści
Rozporządzenie MiCA ustanawia jednolite wymogi m.in. dotyczące oferty publicznej i dopuszczania do obrotu na platformie obrotu kryptoaktywów, w tym regulowanych stablecoinów, zarówno tych będących e-pieniądzem, jak i powiązanych z aktywami, a także określa wymogi w odniesieniu do dostawców usług w zakresie kryptoaktywów (m.in. regulacje dotyczące ochrony inwestorów i przeciwdziałania nadużyciom).
Chodzi także o wyznaczenie nadzorcy dla tego segmentu jak i wprowadzenie licencji na działalność. MiCA, choć jest unijnym rozporządzeniem, wiąże się z koniecznością wprowadzenia przepisów krajowych. Państwa członkowskie powinny były zrobić to najpóźniej do 29 grudnia 2024 r. - Polska nie dopełniła tego obowiązku. Jednocześnie, projektowane krajowe przepisy wdrażające są – jeśli do projektu ustawy doliczyć także projektowane przepisy wykonawcze – dwukrotnie dłuższe niż samo unijne rozporządzenie.
Polska jest jednym z najbardziej prężnych rynków krypto w Europie
- Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że Polska jest jednym z najbardziej prężnych rynków krypto w Europie, a nie mamy cały czas przyjętych odpowiednich przepisów dla tego segmentu. To generuje liczne ryzyka i wyzwania dla biznesu i konsumentów. Pomimo tego, że rozporządzenie unijne już działa, wciąż nie mamy wyznaczonego nadzorcy, na przykład w postaci KNF. Mogą się więc na rynku pojawić podmioty, które nie powinny działać lub będą działać niezgodnie z przepisami, ale w praktyce nie ma ich nawet kto nadzorować, a w razie potrzeby ukarać - zwraca uwagę w rozmowie ze Strefą Biznesu radca prawny Artur Bilski, wykładowca SGH, Head of Legal Binance Poland.
Bilski zaznacza, że rozporządzenie unijne wprowadza okres przejściowy na uzyskanie wymaganej licencji, które wynosi maksymalnie 18 miesięcy. Polski rząd zapowiedział jednak, że już rozpoczęty okres zamierza skrócić, co również budzi wątpliwości prawników, którzy wskazują, że mogłoby to stanowić naruszenie zasady praw nabytych. Czas więc biegnie, a podmioty działające w Polsce nie mają nawet gdzie składać odpowiednich wniosków.
- Dopóki nie mamy krajowej ustawy podmioty w Polsce nie mają gdzie składać swoich wniosków o licencję, a tymczasem w innych krajach instytucje finansowe i firmy otrzymują już pierwsze pozwolenia. Zgodnie z prawem unijnym mogą one skorzystać np. z procedury paszportowania i na podstawie zgłoszenia rozpocząć działalność w innych krajach UE, w tym w naszym kraju. Problem w tym, że w razie problemów polscy konsumenci będą mieli ograniczone możliwości skarżenia działań firmy świadczącej usługi z zagranicy. KNF nie będzie miał też możliwości sprawowania realnego nadzoru nad takimi firmami, bo to nie ten regulator będzie nadzorcą dla danej firmy. Z niezrozumiałego powodu oddajmy nasz rynek nadzorowi podmiotów z zagranicy, narażając konsumentów na realną utratę ochrony - mówi Artur Bilski.
Accenture w jednym ze swoich ostatnich raportów wskazuje, że nawet ponad 3 miliony Polaków posiada kryptowaluty. Pod względem liczby zarejestrowanych dostawców usług kryptowalutowych Polska zajmuje drugie miejsce w Europie. Dla porównania warto dodać, że liczba rachunków maklerskich w Polsce wynosi około 1,8 mln.
Co daje MiCA rynkowi i konsumentom?
- Po pierwsze ustanawia wymogi względem emitentów. Regulacje te przypominają nieco przepisy obowiązujące spółki chcące oferować publicznie akcje lub wprowadzić je na giełdę - emitent musi przygotować dokument informacyjny dotyczący emisji, który pełni funkcję podobną do prospektu emisyjnego. Dostawcami na rynku krypto są też w rozumieniu przepisów m.in. kantory świadczące usługi wymiany, giełdy, przedsiębiorcy prowadzący rachunki kryptowalutowe, podmioty dokonujące transferu kryptowalut dla osób trzecich, a nawet doradcy inwestycyjni - wszystko to jest regulowane i wymaga uzyskania licencji. W tym przypadku podmioty składają wniosek o licencję wraz z odpowiednimi dokumentami do nadzorcy. W Polsce, jeśli zostanie przyjęta ustawa, byłby to KNF. Wymogi prowadzenia działalności są wyśrubowane, bo mają chronić przede wszystkim klientów działających na rynku krypto, ale też budować standardy dla dostawców - dodaje radca prawny Artur Bilski.
Utrata konkurencyjności i pierwsze podmioty już mają licencję, ale nie w Polsce
Według niego brak krajowej ustawy, która nawet nie weszła jeszcze pod obrady rządu, ani tym bardziej Sejmu powoduje dużą niepewność na rynku i zniechęca do inwestycji w Polsce. Skutkuje to także utratą konkurencyjności wobec innych krajów Unii Europejskiej, ale również tym, że polscy klienci są słabiej chronieni.
- Proszę zwrócić uwagę, że o odpowiednią licencję mogą starać się także banki, giełda czy dom maklerski, które mogłyby wspierać usługi np. związane z funduszami ETF, o których zresztą wspominał choćby prezes GPW w Warszawie. W Hiszpanii jeden z największych banków w strefie euro (BBVA) otrzymał już w swoim kraju licencję MiCA na świadczenie usług związanych z kryptowalutami, podobnie jak jedna z firm inwestycyjnych w Niemczech czy giełda w Stuttgarcie. Wiele innych postępowań licencyjnych się toczy – choć nie w Polsce - podsumowuje Artur Bilski.
Według niego jeżeli szybko to się nie zmieni to w najgorszym scenariuszu nasz kraj opuszczą uczciwi przedsiębiorcy, wykwalifikowani specjaliści i znikną wpływy podatkowe, a tymczasem nieuczciwi operatorzy będą działać poza prawem.
