Rada Ministrów, 2 listopada 2021 roku, podjęła uchwałę ws. przyjęcia „Polskiej strategii wodorowej do roku 2030 z perspektywą do 2040 r.”, przedłożoną przez ministra klimatu i środowiska. Najkrócej rzecz ujmując, jest to dokument, który określa główne cele gospodarki wodorowej w naszym kraju oraz kierunki działań, które trzeba wytyczyć, aby te cele osiągnąć.
„Celem strategii jest stworzenie polskiej gałęzi gospodarki wodorowej oraz jej rozwój na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej i utrzymania konkurencyjności polskiej gospodarki. Inwestycje w rozwój technologii wodorowych oferują rozwiązania umożliwiające obniżenie emisyjności w tych segmentach gospodarki, w których dekarbonizacja jest ekonomicznie nieuzasadniona lub niemożliwa w drodze elektryfikacji” – informuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Strategia wytycza 6 celów:
- wdrożenie technologii wodorowych w energetyce i ciepłownictwie;
- wykorzystanie wodoru jako paliwa alternatywnego w transporcie;
- wsparcie dekarbonizacji przemysłu;
- produkcja wodoru w nowych instalacjach;
- sprawny i bezpieczny przesył, dystrybucja i magazynowanie wodoru;
- stworzenie stabilnego otoczenia regulacyjnego.
Warto zaznaczyć, że dokument bierze pod uwagę tzw. zielony wodór, czyli ze źródeł odnawialnych, powstały za pomocą technologii bezemisyjnych.
Do 2030 roku ma powstać 2 GW mocy instalacji do produkcji wodoru, ale rząd zainwestuje również w ok. 1 tys. wodorowych autobusów, w tym wyprodukowanych w Polsce. W planach jest utworzenie co najmniej 32 stacji tankowania wodoru oraz co najmniej 5 dolin wodorowych.
„Biorąc pod uwagę duży potencjał krajowej produkcji wodoru z lokalnych surowców, rola technologii wodorowych pozytywnie wpływających na środowisko będzie kluczowa w przyszłości. Do najważniejszych czynników środowiskowych należy: nisko- lub zeroemisyjność technologii wodorowych oraz bezpieczeństwo technologii i infrastruktury wodorowej wraz z minimalnym oddziaływaniem na lokalne środowisko naturalne” – podaje MŚiK.
Kilka słów o wodorze
Wodór jest najbardziej powszechnie występującym pierwiastkiem chemicznym na świecie. Stanowi on aż ¾ masy wszechświata! Tworzy go jeden proton i jeden elektron. Jest on 14 razy lżejszy niż powietrze, a ewentualny wyciek nie zanieczyszcza wody czy gleby. Nie ma barwy ani zapachu i jest zupełnie nietoksyczny, ale za to łatwopalny.
W przeliczeniu na jednostkę masy wodór przewyższa każde inne paliwo, co oznacza, że jest dużo bardziej wydajny i warto w niego inwestować. Kolejnym atutem jest to, że podczas spalania nie wytwarza szkodliwych substancji.
Wodór można wykorzystać zarówno jako gaz, jak i ciecz w wielu gałęziach przemysłu. W branży spożywczej wodoru używa się do produkcji margaryny poprzez utwardzanie tłuszczów ciekłych (jest oznaczony symbolem E-949). Jako paliwo wykorzystuje go nawet NASA w swoich statkach kosmicznych, zatem możliwość zastosowania wodoru jest niemal nieograniczona.
Jak podaje Forum Energii w swojej analizie „Zielone gazy. Biometan i wodór w Polsce”, opublikowanej w czerwcu 2021 roku „w perspektywie roku 2050 zapotrzebowanie na biometan może wynieść 91 TWh, a na wodór 129 TWh – to 30 proc. całkowitego zapotrzebowania na energię finalną”.
Forum Energii zaznacza jednak, że ze względu na ograniczenia przestrzenne dla budowy OZE - produkcyjny potencjał wodoru ma swoje granice. Stawia to przed rządem ogromne wyzwanie: „konieczność precyzyjnego zidentyfikowania możliwości zastosowania biometanu i wodoru w konkretnych sektorach gospodarki. Istotne będzie strategiczne wskazanie, gdzie będą one niezastąpione i skierowanie tam zaplanowanego, wieloletniego wsparcia: zarówno finansowego, jak i w postaci odpowiedniego otoczenia regulacyjnego”.
Nie wszyscy są zwolennikami wodoru
Chociaż wodór promowany jest jako paliwo przyszłości, które zasili samochody, ogrzeje domy i pomoże w wytworzeniu energii elektrycznej - pojawiają się również badania, które to stwierdzenie poddają w wątpliwość. „The New York Times" opublikował recenzowane badanie, które dotyczy wpływu wodoru na klimat i poddaje w wątpliwość jego rolę w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych.
Główną przeszkodą jest fakt, że większość używanego obecnie wodoru jest pozyskiwana z gazu ziemnego. Proces ten wymaga dużej ilości energii, co emituje ogromne ilości dwutlenku węgla. Produkcja gazu ziemnego uwalnia również metan.
Opublikowany w czasopiśmie „Energy Science & Engineering” artykuł autorstwa naukowców z uniwersytetów Cornell i Stanford zaznacza, że chociaż „przemysł gazu ziemnego zaproponował wychwytywanie tego dwutlenku węgla – tworząc to, co promuje jako bezemisyjny, niebieski wodór – nawet wtedy emituje więcej CO2 w całym łańcuchu dostaw niż zwykłe spalanie gazu ziemnego”.
Robert W. Howarth, biogeochemik i badacz ekosystemu w Cornell uważa, że nazywanie wodoru paliwem o zerowej emisji jest całkowicie błędne. Naukowcy założyli, że 3,5 procent wydobytego z ziemi gazu przedostaje się do atmosfery, dodają oni również, że wiercenie w poszukiwaniu gazu ziemnego emituje znacznie więcej metanu niż dotychczas. W sumie odkryli, że ślad gazów cieplarnianych błękitnego wodoru był o ponad 20 procent większy niż spalanie gazu ziemnego lub węgla w celu uzyskania ciepła.
