To był trudny, ale bardzo udany rok dla władysławowskiego Szkunera. Firma mieszcząca się w największym porcie rybackim w Polsce i podlegająca bezpośrednio władzom powiatu puckiego powoli wychodzi na prostą. Rada nadzorcza przyjęła sprawozdanie finansowe przedsiębiorstwa, z którego jasno wynika, że „dzięki rozważnej polityce i słusznym decyzjom udaje się minimalizować zadłużenie”.
Na koniec 2014 roku Szkuner był na minusie, który wynosił 3,6 mln zł, a 12 miesięcy później dług wyniósł już tylko 2,3 mln zł. Sukces jest duży, bo wyjścia z finansowego dołka nie odczuli pracownicy. Mało tego - zatrudniono około 4o osób.
- Z jednej strony staraliśmy się jak najbardziej ograniczyć wydatki, a z drugiej - zwiększyliśmy zatrudnienie i produkcję dzięki zainwestowaniu środków unijnych w nowoczesne linie produkcyjne - mówi Michał Hernik, prezes Szkunera.
Choć przez ostatnie 12 miesięcy czas dla działalności o charakterze przetwórczym nie był zbyt sprzyjający.
Wielu kontrahentów miało zapasy ryb, co również miało wpływ na ich cenę. Dzięki zaangażowaniu zarządu firmy i samorządu strata została obniżona.
- Celem powiatu puckiego, jako właściciela spółki Szkuner, jest szybka stabilizacja finansowa przedsiębiorstwa - tłumaczy Jarosław Białk, starosta pucki. - Oczywiście przy jednoczesnym konsekwentnym doprowadzeniu do zaplanowanego rozwoju na wyspecjalizowanym rynku.
Szkuner ma ambitne plany. Dzięki obecnie zwiększonej mocy przerobowej istnieje realna szansa, że w kolejnym rocznym zestawieniu w rubryce zadłużenie będzie widniało zero.
