Spis treści
W Polsce mamy blisko 2,5 miliona firm. Najwięcej wśród nich to małe i średnie przedsiębiorstwa
Strefa Biznesu: Jaka jest rola rzemiosła czy też małych i średnich firm w globalnej gospodarce?
Profesor Jan Klimek: Dziś mamy w Polsce blisko 2,5 miliona firm. Najwięcej wśród nich to małe i średnie przedsiębiorstwa. Dla porównania: w 1989 roku, w czasie przełomu, w Polsce było 800 tys. firm, spośród nich 600 tys. to były zakłady rzemieślnicze. Dziś trzeba im pomagać, bo w Unii Europejskiej działają aż 23 miliony takich firm. Żeby polski przedsiębiorca, rzemieślnik mógł z nimi konkurować, nie może być obarczony barierami finansowymi, prawnymi czy biurokratycznymi.
35 lat temu szkoliliśmy blisko 200 tys. uczniów a dziś 63 tys. Ktoś powie, że ubyło 140 tys. ludzi. A ja powiem: straciliśmy 140 tys. talentów. One mogły tworzyć firmy, płacić podatki, napędzać gospodarkę. Dobrze, że dziś zaczynamy mówić o powrocie do normalnego kształcenia zawodowego. Pochwalam to, ale straconych szans żal. Już dawno temu ostrzegaliśmy ale nikt nas wtedy nie słuchał. Kształcenie zawodowe zohydzono. Talenty rodzą się nie tylko w murach wyższych uczelni. One się rodzą także w warsztatach rzemieślniczych, firmach rodzinnych, w mikroprzedsiębiorstwach. Wiemy jak to się stało: kształcenie zawodowe zostało zohydzone, dopiero dziś powoli do niego wracamy, bo przekonaliśmy się, że nie ma nic lepszego niż dualny system kształcenia. Uważam, że ten system nas wyróżnia i dziś, po latach niszczenia, jest jedną z lepszych rzeczy jakie dajemy polskiej gospodarce.
Pozostaje pytanie o wyzwania przyszłości, bo znowu przechodzimy transformację?
Nasza historia pokazuje, że jesteśmy dobrze przygotowani do zmian. Wie Pan co sprawia, że przetrwaliśmy? Jakość, kwalifikacje i niekonwencjonalne umiejętności. Do nich trzeba dodać zdolność do adaptacji i przetrwania. To są wyróżniki, które decydują o sile rzemiosła. Oczywiście dziś nie ma na rynku firmy, która nie troszczyłaby się o ograniczenie kosztów, innowacyjność i przygotowanie do wyzwań przyszłości. Jest jednak element, która nas wyróżnia. To wspomniane talenty. Rzemieślnik to człowiek posiadający wyjątkowe zdolności, umiejętności. Gdzie się udajemy kiedy potrzebujemy tzw. złotej rączki? Szukamy fachowca, prawda? Wiele razy w moim gabinecie gościł Wojciech Kilar. Kiedyś powiedział mi: wiesz ja to się czuję rzemieślnikiem. To co robię, to dobre rzemiosło. Pomyślałem: „Dobry Boże! Taki Mistrz?” A w jego ustach to słowo „rzemieślnik” brzmiało bardzo dumnie. Dzięki niemu nabrałem takiego przekonania: rzemiosło to coś wartościowego.
Mówi pan o przetrwaniu. Chodzi o zanikające profesje?
Nie tylko. Generalnie chodzi o coraz trudniejsze warunki funkcjonowania. Ale to prawda: Mamy zawody, które są w odwrocie. Zegarmistrz, złotnik, jubiler to kiedyś były zawody elitarne. Ale proszę sobie wyobrazić, że izby ciągle egzaminują rocznie kilku rzemieślników zegarmistrzów. Oczywiście są też nowe profesje. Na przykład całkiem niedawno wprowadzono zawód baca juhas. Stwierdziliśmy, że skoro Unia Europejska żąda od tych ludzi certyfikatów, to my im umożliwimy ich zdobycie, stworzyliśmy komisję egzaminacyjną. Czy zdun jest dziś potrzebny? Niby nie mamy pieców. Ale przecież są kominki. Ktoś powie: kowal nie jest potrzebny. A kowal artystyczny? Niby nie naprawiamy parasoli, więc niepotrzebne jest parasolnictwo. Ale jest np. wiele firm tworzących parasole reklamowe. Wracając do szewca: owszem zawód zanika. Ale coraz więcej ludzi ma problemy, na które zaradzi tylko obuwnik ortopeda. Przyszłość jest przed zakładami, które będą umiały sprostać nowym oczekiwaniom klientów. Poza tym, mamy bardzo wiele firm nowoczesnych i innowacyjnych, które na pierwszy rzut oka nie kojarzą się z rzemiosłem a działają w naszej izbie. No i ciągle jesteśmynajwiększą organizacją samorządu gospodarczego w Polsce.Związek Rzemiosła Polskiego zrzesza około 300 tysięcy mikro, małych i średnich przedsiębiorstw rzemieślniczych. Mamy 25 izb rzemieślniczych, 446 cechów rzemiosł i 54 spółdzielnie.
Także do dziś przetrwało powszechne przekonanie, że rzemieślnicza robota to trwałość i jakość.
Zawsze podkreślam: kwalifikacje, jakość i niekonwencjonalne działanie. To się kojarzy z rzemieślnikiem czyli z dobrą pracą, dobrym fachowcem. Dlaczego dziś na wartości zyskują stare zegary, kominki, jakieś powojenne dobra czy bibeloty? Dlatego, że świadczą o dobrym wykonaniu. Żartobliwie można przypomnieć jak „straszyliśmy” Brukselę polskim hydraulikiem. Mogliśmy to robić, bo dzięki kształceniu zawodowemu mieliśmy renomę na całym świecie. Nadal, dzisiaj polski mistrz szkoli uczniów i fachowców, praktycznie w każdym punkcie globu.
Jak zachęcić młodych do rzemiosła?
Jednak zawody, o których pan mówi, nie są dziś zbyt modne, nie mają dobrej prasy, prawda? Młodzi ludzie szukają czegoś innego. Po drugie: droga, o której pan mówi, od praktyki przez kolejne szczeble ciężkiej pracy do zawodu mistrza rzemieślnika jest trudna. Jak więc więc tych młodych ludzi zachęcić?
Chce podkreślić, że dzisiaj sporo ludzi garnie się to takich zawodów jak fryzjer, mechanik samochodowy, branża budowlana czy spożywcza. Ale jeśli ktoś myśli, że to łatwe kierunki to jest w błędzie. Nauka potrwa przynajmniej 3 lata do egzaminu czeladniczego i potem kolejne 3 lata do mistrzowskiego, jest więc sporym wyzwaniem. Mamy też wielu młodych ludzi, którzy zdobywają mistrzostwa Polski czy mistrzostwa świata. To jest częste wśród cukierników czy fryzjerów.
Czy zawodu rzemieślniczego można się nauczyć, czy trzeba się urodzić z talentem, o którym pan mówi?
Można się nauczyć. To jak z przedsiębiorczością. Też można ją przyswoić. Oczywiście, że są urodzone talenty, ludzie z pasją i z „Bożą iskrą”. Historia jest pełna dzieł sztuki, które są działami wyjątkowych artystów. Ale rzemieślniczego fachu nauczyć się może każdy. Talentów rodzi się dziś wiele. Ja mam taką maksymę: talent to 10 lat pracy i 10 tys. przepracowanych godzin.
Jak zatrzymać w rzemiośle młodych ludzi, którzy się nim nie interesują?
Wspominałem już o kształceniu. Kiedyś studiowało 30 procent młodzieży, dziś – 80%. Pytanie, czy faktycznie potrzebujemy tylu inżynierów, menedżerów itd. Wiem, że to trochę kontrowersyjne, ale przecież dyskutujemy o systemach kształcenia. Mogę opowiedzieć o swojej drodze.
Jestem profesorem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, ale zacząłem wykształcenie w zawodówce. Jako chłopak 14-letni zacząłem się kształcić na cukiernika. Potem technikum, studia, doktorat, habilitacja i tak dalej. Do dziś uważam, że temu zawdzięczam swoje osiągnięcia biznesowe i naukowe. Zawsze będę podkreślał, że byłem politykiem, jestem wykładowcą, profesorem, prezesem, ale pamiętam, że moje korzenie biorą się z rzemiosła. Gdyby nie ciężka praca, Mistrzowie, którzy uczyli mnie najpierw zawodu i szacunku dla starszych, prawdopodobnie byłbym dziś kimś innym i nie mógłbym ani zrozumieć ani kształcić młodych ludzi. I powiem panu, że mam satysfakcję kiedy ci młodzi ludzie wywodzący się z firm rodzinnych, piszą prace magisterskie, zdobywają doktoraty i przyczyniają się do sukcesu rzemiosła. Wiem też, wystarczy chcieć się uczyć. Jeśli będziesz rzemieślnikiem, nigdy ci nie zabraknie ani pracy, ani pieniędzy, ale musisz ciężko pracować. Mój przykład, i wiele innych, pokazują, że warto, opłaca się być rzemieślnikiem.
Ściągnąłem do Związku Rzemiosła Polskiego, 60 młodych ludzi z całej Polski, ze wszystkich izb rzemieślniczych. Stworzyłem Rzemieślniczą Radę Młodzieży i chcę, żeby takie ciało funkcjonowało w każdej izbie i przygotowywało do „przejęcia władzy”.
Jeśli chodzi o zainteresowanie to przeprowadzamy rocznie prawie 35 tysięcy egzaminów czeladniczych i blisko 4 tysiące mistrzowskich. Można powiedzieć, ze statystycznie nie jest źle. Niestety średnia wieku rzemieślnika niepokojąco rośnie i to, obok sukcesji, kolejny problem. Żeby temu zaradzić pokazuję przykłady z zagranicy. Usłyszałem od prezydenta Singapuru, że oni muszą bardziej zadbać o rzemiosło i kształcenie zawodowe. Chińczycy w szkołach wykładają kształcenie zawodowe. Niemcy i Austria mają je na bardzo wysokim poziomie. Nasze rzemiosło jest bardzo wysoko notowane w świcie i nie możemy tego zmarnować. Potrzeba tylko uświadamiania i pokazania młodym ludziom czym jest rzemiosło i jakie daje szanse.
A co ta droga da młodemu człowiekowi?
Samodzielność, niezależność finansową. Satysfakcję. Ci, którzy sprawdzają się w rzemiośle to często liderzy, ludzie chcący być szefem dla siebie samego. Uczą się zawodu, potem tworzą własną firmę, tworzą miejsca pracy, szkolą innych. To ogromna satysfakcja. Mamy też sporo członków, którzy u szczytu kariery odchodzą z korporacji, otwierają i zarządzają własną firmą.
Czy rewolucja przemysłowa zepchnie rzemiosło na margines?
Dziś mówimy o automatyzacji, robotyzacji, przemyśle 5.0. Nie ma takiego ryzyka, że rewolucja przemysłowa znowu zepchnie rzemiosło na margines?
Zawsze jest takie ryzyko. Dlatego rzemiosło musi iść z duchem czasu. To nie tylko wyświechtany slogan. Podkreślam na każdym kroku: historia i tradycja to nasz fundament. Ale w przyszłości owoce zbierać będziemy z tego co zrobimy dziś. Globalizacja, nanotechnologia, cyfryzacja wchodzą także do naszych firm. Nie będziemy skansenem. Mamy bardzo wiele firm, które są zaawansowane technologicznie. Mało się o tym mówi, ale rzemiosło dziś, to nie wielowiekowe manufaktury, tylko ultranowoczesne zakłady. Ale tak półżartem: czy robot uszyje panu garnitur na miarę albo zrobi piękną fryzurę pana małżonce?
Kondycja rzemiosła nie jest zła, ale problemem jest brak sukcesorów
Co dziś jest największym wyzwaniem dla rzemiosła?
Pytał pan o kondycję rzemiosła. Uważam, że nie jest zła. Oczywiście możemy narzekać na przepisy, biurokrację, podatki, niedostatki współpracy między rządem, samorządem gospodarczym i terytorialnym. Generalnie, uważam, że nie utraciliśmy nic z naszych przewag i siły. Największym problemem w firmach rodzinnych jest sukcesja. Nie tylko u nas. Niedawno usłyszałem od prezesa niemieckiej izby, że Niemcy, rocznie, tracą 100 tysięcy zakładów rzemieślniczych, z powodu braku sukcesora. W najbliższym czasie ogłoszę nową strategię Rzemiosła Polskiego na lata 2025-2030, w której wprowadzimy elementy, do tej pory w rzemiośle nieobecne jak: sztuczna inteligencja, robotyzacja, cyfryzacja. Uruchomimy specjalny dział cyfryzacji, ale także – uwaga - dział sukcesji!
Chcemy ratować firmy rzemieślnicze, które nie mają sukcesorów. Często dzieci nie chcą się tymi firmami zajmować, więc my musimy to zrobić. To mój autorski pomysł, nie wiem, na ile uda się go zrealizować, ale musimy próbować.
Czego rzemiosło dziś potrzebuje?
Ciągle potrzebuje determinacji. Zawsze trwaliśmy przy swoim ale odwaga, o której mówię polega na wyrażaniu swoich potrzeb. To my byliśmy pierwszymi, którzy otwarcie mówili czego potrzebują firmy w kryzysie covidowym. Zaproponowaliśmy swoje rozwiązaniu, staliśmy się partnerem dla władz i nasze pomysły uratowały wiele firm, przede wszystkim mikroprzedsiębiorstw. Rzemiosło może dać wszystko: miejsca pracy, szkoli kadry, płaci podatki. I rzemiosło proszę pana zostanie na zawsze. Pracownik może zmienić pracę, przejść z firmy do firmy. W rzemiośle tak się nie dzieje. Przywiązanie do rzemiosła i do tradycji to nie kwestia zatrudnienia. To związek z warsztatem pracy. Porównałbym to do przywiązania rolnika do ziemi.
Potrzeba uproszczenia procedur
Czy deregulacja dotyczy także rzemiosła? Pytam bo nowelizacja ustawy o rzemiośle utknęła w zamrażarce.
My w tej chwili walczymy o nową definicję rzemieślnika. Musimy zmienić tę ustawę bo jest przestarzała. Dziś potrzeba rozszerzenia definicji, chcemy na przykład by spółki prawa handlowego też mogły być zaliczane do rzemiosła. Potrzeba uproszczenia procedur mistrzowskich i czeladniczych, lepszego wsparcia dla uczniów i mistrzów szkolących zawodowo. Przydałoby się też więcej narzędzi promocji rzemiosła. Wie pan ile zarabia mistrz za wyszkolenie ucznia? 10 tys. złotych po trzech latach nauki. To daje 3 złote za godzinę. Bez komentarza...
Uczestniczymy w pracach zespołu do spraw deregulacji, więc jesteśmy „na bieżąco”. Zgadzam się z tym co mówi Rafał Brzoska: 70% problemów to nie są sprawy biznesowe, tylko ludzkie komplikacje. Jeśli chodzi o pozostałe, to my jesteśmy w gorszej sytuacji, o tyle, ze często jesteśmy mikroprzedsiębiorcami a on podlegamy tym samym przepisom prawnym czy biurokratycznym, co duże zakłady. Zwracam uwagę, że przeregulowanie często prowadzi do szarej strefy.
Prof. dr hab. Jan Klimek – prezes Związku Rzemiosła Polskiego, profesor nauk ekonomicznych, specjalista w zakresie zarządzania, przedsiębiorczości oraz ekonomii małych i średnich przedsiębiorstw. Jest wykładowcą w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, a także aktywnym działaczem społecznym i gospodarczym – m.in. członkiem Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego. Jako pierwszy w historii został uhonorowany nowo ustanowionym Orderem Rzemiosła Polskiego.
