Epidemia koronawirusa na szczęście nie wpływa na tempo prac na budowie lotniska w Radomiu. Czy w obecnym stanie formalnym i prawnym jego właściciel, Państwowe Porty Lotnicze mogą ubiegać się o wsparcie w ramach rządowej Tarczy Antykryzysowej?
- Po pierwsze bardzo ważne jest to, że prace przebiegają zgodnie z harmonogramem. Poza tym obecna sytuacja na rynku budowlanym, czyli konkurencja i brak zamówień może spowodować, że tę inwestycję uda się zrealizować za mniejsze pieniądze niż zakładano. Wracając do Tarczy Antykryzysowej - trzeba zapytać, po co lotnisko, które jest w budowie miałoby korzystać z takiego wsparcia? Dziś nie ma takiej potrzeby, ponieważ lotnisko nie funkcjonuje, pieniądze na rozbudowę są zapewnione, nie widać żadnego ryzyka, aby ta inwestycja miałaby nie zostać wykonana w terminie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ogólnie jest to jednak bardzo trudny czas dla linii lotniczych.
- Mamy dziś do czynienia z sytuacją, gdzie loty zamarły, np. z Okęcia zniknęło 95 procent pasażerów. Realizowane są jedynie powroty Polaków z zagranicy. Poszczególne linie lotnicze i porty muszą przetrwać ten okres. Stan zawieszenia może potrwać do 2022 roku, wtedy wszystko powinno wracać do normy. Zmienią się jednak zasady dotyczące bezpieczeństwa sanitarnego. Z punktu widzenia harmonogramu prac w Radomiu, jest to bardzo dobra perspektywa. Można spokojnie budować realizować inwestycje, by za około dwa lata odciążyć lotnisko Okęcie i przejąć część pasażerów.
Dziś wiele lotnisk regionalnych ma kłopoty z utrzymaniem.
- Tak, ale port w Radomiu ma tę przewagę, że jego właścicielem stał się nie samorząd, a inwestor strategiczny, który ma doskonałe rozeznanie rynku i jest tu największym graczem. Gdy sukces odniesie lotnisko, to skorzysta też Radom i lokalna gospodarka.
Biznes
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
