- Czy po wejściu do strefy euro zwykły Kowalski, który musi korzystać z kredytów bankowych, będzie miał z tego więcej korzyści, czy problemów?
- Biorąc pod uwagę pewną perspektywę - nie jutro, ale kilka najbliższych lat - w dobrze pojętym interesie wszystkich Kowalskich, przedsiębiorców i jednostek samorządu terytorialnego leży to, żeby Polska była w strefie euro. Ważne jest jednak, żeby nastąpiły w najbliższych latach dwa równoległe procesy. Pierwszy - żeby instytucje europejskie i strefa euro usprawniły pewne mechanizmy i rozwiązania, które są niezbędne do tego, żeby to był obszar bardziej stabilny, przewidywalny i kompetentny. To są sprawy dotyczące dopuszczalnego długu publicznego w poszczególnych krajach, przestrzegania dopuszczalnego poziomu inflacji. To są kwestie związane z nadzorem makroostrożnościowym, czyli takim kiedy się identyfikuje bańki spekulacyjne i dobrym nadzorem mikroostrożnościowym nad instytucjami nad instytucjami finansowymi. I to muszą te kraje po prostu przeprowadzić.
Muszą też spowodować, żeby jednocześnie różne instytucje państwowe były sprawne, żeby powstały bankowe fundusze gwarancyjne. A w niektórych krajach strefy euro nie ma takich funduszy ochrony depozytów. Żeby były sprawne systemy ewentualnego eliminowania instytucji finansowych , które grożą destabilizacją! wymaga mądrych polityk banków centralnych. A w przypadku Polski musimy zadbać o to, żeby w większym stopniu popierać nasz rozwój na zasobach finansowych wewnątrzkrajowych. W przypadku Polski ważne jest to, żeby w ramach kolejnej perspektywy jak najwięcej środków przeznaczyć na to, żeby nasi przedsiębiorcy stawiali na poprawę konkurencyjności swoich produktów.
- Czyli kredyty dla przesiębiorców?
- Ale tych, którzy wprowadzają pewne innowacje, ulepszenia w swojej produkcji, żeby ta produkcja mogła być zbywana na innych rynkach. Pamiętajmy, że mamy dobre doświadczenia , np. bardzo dobre pomysły zrealizowane w postaci tzw. kredytu technologicznego. Mamy bardzo dobre projekty zrealizowane np. w ramach obniżania energochłonności gospodarki. Tego typu działalność należy upowszechniać.
Ale ważne jest też to, by budować skłonność do oszczędzania i do mądrego inwestowania wśród Polaków - oszczędzania na cele mieszkaniowe, emerytalne i te związane z ochroną zdrowia. Bez długoterminowych oszczędności wewnątrzkrajowych bylibyśmy skazani na pożyczanie zbyt wielu pieniędzy zza granicy. A tam wówczas wystarczy jedno czy drugie zdestabilizowanie rynku, żebyśmy mieli jako kraj kłopoty.
W związku z tym te najbliższe lata, w ramach przygotowywania się do wejścia do strefy euro, musimy mądrze wykorzystać. I w oparciu o to budować siłę i potęgę naszej obecności także w strefie euro, która jest opłacalna. Ale to strefa euro musi być stabilna, a my musimy być do tej obecności przygotowani.
- Jak pan ocenia nadzór bankowy w Polsce? I czy banki są skłonne do tego, żeby się temu nadzorowi podporządkować?
- Banki są zainteresowane mądrym, kompetentnym nadzorem, czy to jest Polska czy inny kraj. Bo właśnie brak takiego nadzoru oraz zła polityka monetarna doprowadziły (i zła polityka fiskalna) do kryzysu tak w Stanach Zjednoczonych jak i w innych krajach.
- Jak pan ocenia wiedzę Polaków jeżeli chodzi o oszczędzanie? Wieli Polaków nawet nie wie w jakiej walucie wziąć kredyt, jak lokować oszczędności.
- Wiedza Polaków nie jest na najwyższym poziomie - z różnych powodów - ale to się poprawia. Sytuacja kryzysowa sprzyjała temu, że przechodziliśmy edukację w przyspieszonym tempie. Ale brakuje nam dobrych programów edukacyjnych. Edukacji finansowej na poziomie podstawowym i średnim - trzeba to naprawić. Brakuje nam pewnych programów misyjnych, realizowanych przez media, szczególnie publiczne. Brakuje nam dobrych podręczników i dobrych nauczycieli . Na szczęście w programach edukacyjnych MEN-u nastąpiły zmiany. Jestem dobrej myśli.
- Czy będzie tam o parabankach?
- Myślę, że będzie tam więcej o edukacji finansowej.
- Wejście do strefy euro parabankom może zaszkodzić?
- Jeśli chodzi o parabanki, które pożyczek i kredytów będą udzielać na rozsądnych i odpowiedzialnych zasadach, to mogą być popularne. W Niemczech i innych krajach są parabanki dobrze zorganizowane, które udzielają kredytów, ale nie zbierają depozytów. Ci którzy zbierają depozyty lub gromadzą na inwestycje, muszą mieć odpowiednie licencje.
