Fabryka dywanów Agnella w Białymstoku protestuje: Za ciężką pracę potrzebujemy godnej płacy

Anna Kopeć [email protected]
Protest w fabryce dywanów Agnella w Białymstoku
Protest w fabryce dywanów Agnella w Białymstoku Andrzej Zgiet
Doszło do takiej eskalacji, że w końcu zdecydowali się na głośną manifestację. Pracownicy fabryki dywanów domagają się podwyżek. - Mogą nam zabrać wszystko, ale nie honor - mówią protestujący. W czwartek zarząd Agnelli nareszcie zabrał głos w tej sprawie.

Takiej sytuacji w fabryce Agnella jeszcze nie było. Zdesperowana załoga produkcji w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych wyszła przed zakład pracy z pikietą. Wznosili transparenty z napisami: „Im bardziej się staramy, tym mniej zarabiamy”, „Brintons Agnella koncern międzynarodowy, a płace głodowe”, „Za ciężką pracę żądamy szacunku i godnej płacy”. Głośno domagali się podwyżki wynagrodzeń i rozmów z zarządem. Kiedy jedna zmiana protestowała w środę przed bramą zakładu, drugiej, która pracowała w hali, anulowano przepustki uprawniające do chwilowego wyjścia z fabryki. Dzień później podejrzenia ochroniarzy wzbudziła z kolei grupa pracowników, która przed rozpoczęciem pracy spotkała się z reporterami przed wejściem do budynku fabryki.

- To naprawdę ciężka praca w hałasie, kurzu, pocie, czasem w krwi i łzach. Pracujemy na trzy zmiany, przyuczamy młodszych pracowników do fachu, jesteśmy wielofunkcyjni, bo potrafimy pracować na wielu maszynach. Po kilkudziesięciu latach pracy dostajemy minimalne wynagrodzenie z już uwzględnionym dodatkiem za pracę w trudnych warunkach - mówi Janina Koronkiewicz. W Agnelii pracuje prawie od 40 lat. Miesięcznie zarabia 1400 zł. Na rękę.

- Naprawdę wstyd się przyznać, ile dostajemy pieniędzy za ciężką pracę. Sięgamy już dna. Do 2 tys. zł brutto zarabia u nas ok. 70 osób. To szacunki, bo gdy prosimy zarząd o konkretne dane, to zawsze są jakieś wymówki i nie dostajemy konkretnych wyliczeń. Czujemy się wykorzystywani - mówi Marzena Krysiewicz, przewodnicząca zakładowej „Solidarności”.

Opowiada, że od stycznia 2015 roku dostali 70 zł brutto podwyżki. Później wprowadzono miesięczne nagrody uznaniowe. Wynosiły one po 50 zł brutto i miały motywować załogę do pracy.

- Od kwietnia, kiedy weszliśmy z zarządem w spór zbiorowy, te nagrody zostały nam odebrane. Nikt nam nie wyjaśnił dlaczego. Nie wiemy, czy gorzej pracujemy, czy zmieniły się warunki, choć była to nagroda bezterminowa. Zabrać można nam wszystko, każde pieniądze. To czego nie można nam odebrać, to nasza godność i honor. I o ich zachowanie będziemy walczyć - mówi Marzena Krysiewicz.

- Jesteśmy pracownikami fizycznymi, nasze zarobki nie należą do najwyższych. Mamy tego pełną świadomość. Nie domagamy się horrendalnych podwyżek, ale nie oznacza to, że musimy dostawać głodowe pensje. Możemy negocjować nasze warunki - przekonuje Lucyna Packiewicz, pracownica Agnelli. Zarabia 1580 zł.

Agnella to jedna z największych w Polsce fabryk dywanów. Jej historia sięga 1976 roku. Przez wiele lat był to jeden z największych zakładów pracy w Białymstoku. Od 1991 roku to firma prywatna. W lipcu 2015 roku Agnella została wchłonięta przez brytyjską spółkę Brintons Carpets Limited. Dziś zatrudnia ok. 450 osób, z czego ok. 300 to załoga produkcyjna. Firma chwali się, że rocznie produkuje ok. 2 mln mkw wyrobów dywanowych, co stanowi ponad 65% całej krajowej produkcji.

Trudną sytuację załogi produkcyjnej białostockiej fabryki dywanów monitoruje Zarząd Regionu Podlaskiego NSZZ „Solidarność” .

Więcej w piątkowym papierowym Magazynie Kuriera Porannego.

- Mam wrażenie, że jeśli zarząd czy właściciel Agnelli nie podejmie rozmów z załogą, to doprowadzi to do akcji protestacyjnej - mówi Józef Mozolewski, przewodniczący podlaskiej „Solidarność”. - Mam nadzieję, że zakładowa „Solidarność” sprawę tę przedstawi też Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego, która następnie będzie miała obowiązek przyjrzeć się temu problemowi. Faktycznie wynagrodzenia są na poziomie żenującym. I to dla pracowników, którzy budowali ten zakład pracy. Irytujące jest także unikanie rozmów przez zarząd firmy. Żyjemy przecież w cywilizowanym państwie i są przepisy, które zobowiązują firmę do przedstawienia swojej sytuacji ekonomicznej. Rozumiemy wiele sytuacji, przecież niejednokrotnie podpisywaliśmy porozumienia dotyczące obniżenia wynagrodzenia dla pracowników, byle tylko ratować zakład pracy. Ale o tym trzeba rozmawiać.

Załoga produkcyjna Agnelli się nie poddaje i zapowiada, że problem swoich płac przedstawi na radzie społecznego dialogu, choć nie mają już nadziei na pozytywne zakończenie sporu zbiorowego. Podkreślają, że zarząd nie chce z nimi rozmawiać.

- Nie mamy partnera do rozmowy. Pracodawca ogrodził się jakimś murem, więc z kim mamy dążyć do dialogu społecznego. Nawet mediator nie jest w stanie nam pomóc. Od czerwca próbuje umówić spotkanie zarządu z załogą produkcyjna. Bezskutecznie, bo pani prezes cały czas szuka powodów by nie doszło do takiego spotkania - opowiada Marzena Krysiewicz. - Naszą intencją nie jest wojowanie, absolutnie. Nawet nie spodziewaliśmy się, że po tylu latach pracy będziemy musieli wychodzić na wojnę. Myśleliśmy, że nasza ciężka praca i starania zostaną docenione. Nigdy nie strajkowaliśmy, nie wychodziliśmy przed fabrykę z protestami. Zawsze staraliśmy się dogadać ugodowo i pokornie przyjmowaliśmy warunki, które nam proponowano. Cierpliwie czekaliśmy na spełnienie obietnic kolejnych właścicieli. Dla nas nie jest istotne czy jest nim Polak, Anglik, Niemiec czy Chińczyk. Za naszą ciężką pracę potrzebujemy godnej płacy .

W czwartek firma Brintons Agnella wydała oświadczenie w tej sprawie.

- Od początku prowadzonego sporu zbiorowego, zarząd podejmował wszelkie środki, aby rozmowy odbywały się w atmosferze dialogu społecznego i w poszanowaniu wzajemnych stanowisk stron. Tak jest i teraz, a w chwili obecnej strony uzgadniają termin pierwszego spotkania z udziałem mediatora. Wobec otwartej postawy pracodawcy oraz gotowości do prowadzenia rozmów, a także pozytywnych relacji z załogą, tym bardziej zaskakująca jest decyzja związków zawodowych o zorganizowaniu akcji protestacyjnej. Bez względu na dzisiejsze wydarzenia, naszą intencją nadal pozostaje jednak rozwiązanie sporu zbiorowego w sposób zadowalający dla obydwu jego stron - pisze w oświadczeniu Irena Ruducha w imieniu Zarządu Brintons Agnella S.A.

Komentarze 49

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość 2
W dniu 04.09.2016 o 23:25, kto zawinił ? napisał:

no właśnie, mamy Politechnikę i Uniwersytet, czyli pełno fachowców, WIĘC DLACZEGO  INWESTORZY NIE BUDUJĄ  FABRYK  W  BIAŁYMSTOKU ?

 

A kogo masz na myśli pisząc "inwestorzy"?

k
kto zawinił ?
W dniu 04.09.2016 o 21:15, Gość napisał:

Zapomniałeś o kilku łazikach marsjańskich, chłopaki z PB zaczynali od silników z wiertarek, kółek wózka dziecięcego i płyt PVC, skończyło się na maszynie za kilkaset tysięcy... która w żenujący sposób przegrała zawody łazików marsjańskich.

no właśnie, mamy Politechnikę i Uniwersytet, czyli pełno fachowców, WIĘC DLACZEGO  INWESTORZY NIE BUDUJĄ  FABRYK  W  BIAŁYMSTOKU ?

m
muł
W dniu 02.09.2016 o 15:45, Sławomir napisał:

Niestety w firmach produkcyjnych i magazynach zarobki w naszym regionie to 1400-1700 zł. netto za 8 godzin pracy dziennie.Ostatnio intersowałem sie zarobkami w tej samej branzy w woj.mazowieckim ,slaskim i wielkopolskim i tam juz mozna zarobic około 500 zł wiecej za ta sama prace. Sa tez oczywisce zakłady produkcyjne np.Fagryka Volksvagena koło Poznania gdzie ludzie z nadgodzinami zarabiaja 3 tysiace netto albo i wiecej-ale zapewne dostac sie tam tez nie jest łatwo.Zmierzam do tego ze praca w naszym regionie dla ludzi bez fachu jest bardzo zle wynagradzana ale widze ze wszysytko idzie powoli ku lepszemu i pracodawcy beda musieli dac wiecej bo brakuje juz rak do pracy w branzy o której pisze.Zauwazam tez po liczbie ogłoszen ze ludzi w wyzej opisanej braznzy brakuje i mysle ze w niedalekiej przyszlosci zarobki pojda do góry bo nie bedzie miał kto pracowac. A dla tych którzy moga sobie na to pozwilic proponuje wyjazd w inny region Polski gdzie stawki sa wieksze i w pracy mozna przebierac. pozdrawiam wszystkich fizycznych pracowników fabryk i magazynów.Sławomir

zatrudnia ukraincow i bialorusinow aby tylko nie placic wiecej i roboty nie bedzie dla nas za normalne pieniadze, trzeba niestety wyjezdzac

G
Gość
W dniu 04.09.2016 o 10:53, gość napisał:

Politycy PO jakoś teraz tak się pochowali ,że ich nie widać,Truskolaski rządzi miastem 3 kadencję! i przez ten czas nie sprowadził do Białegostoku żadnego poważnego inwestora.!choć latał po Dubajach na nasz koszt.i organizował sobie i śmietance towarzyskiej PO eventy,popili ,pojedli i poszli,z tego nic nie wynikało.Nie miał kasy to sprzedał MPEC ,gdzie w referendum 96% mieszkańców było przeciw.kogo ta elita PO reprezentuje? no bo przecież na pewno nie nas mieszkańców.!

 

Zapomniałeś o kilku łazikach marsjańskich, chłopaki z PB zaczynali od silników z wiertarek, kółek wózka dziecięcego i płyt PVC, skończyło się na maszynie za kilkaset tysięcy... która w żenujący sposób przegrała zawody łazików marsjańskich.

m
muł
W dniu 01.09.2016 o 21:33, gienek napisał:

w Białymstoku pracownicy wszystkich firm po winni się zebrać i pogadać o naszych zarobkach jak się nie zjednoczymy to nic z tego nie będzie oni czyli prezesi są w zmowie musi być jedność mamy kilka związków zawodowych niech ruszą .. 

to fakt istnieje zmowa biznesu zeby placic równo gówno

g
gość

Politycy PO jakoś teraz tak się pochowali ,że ich nie widać,Truskolaski rządzi miastem 3 kadencję! i przez ten czas nie sprowadził do Białegostoku żadnego poważnego inwestora.!choć latał po Dubajach na nasz koszt.

i organizował sobie i śmietance towarzyskiej PO eventy,popili ,pojedli i poszli,z tego nic nie wynikało.

Nie miał kasy to sprzedał MPEC ,gdzie w referendum 96% mieszkańców było przeciw.

kogo ta elita PO reprezentuje? no bo przecież na pewno nie nas mieszkańców.!

g
gość

za rządów PO w Białymstoku staliśmy się niewolnikami,praca z 300euro miesięcznie to jest życie na progu ubóstwa i nędzy a miało być tak pięknie.

G
Gość
W dniu 03.09.2016 o 07:33, Gość napisał:

Sami wybraliśmy nie najlepsze władze samorządowe Białegostoku, więc mamy najgorsze zarobki.

no i proszę nie narzekać.

G
Gość
W dniu 02.09.2016 o 15:45, Sławomir napisał:

Niestety w firmach produkcyjnych i magazynach zarobki w naszym regionie to 1400-1700 zł. netto za 8 godzin pracy dziennie.Ostatnio intersowałem sie zarobkami w tej samej branzy w woj.mazowieckim ,slaskim i wielkopolskim i tam juz mozna zarobic około 500 zł wiecej za ta sama prace. Sa tez oczywisce zakłady produkcyjne np.Fagryka Volksvagena koło Poznania gdzie ludzie z nadgodzinami zarabiaja 3 tysiace netto albo i wiecej ..............

Sami wybraliśmy nie najlepsze władze samorządowe Białegostoku, więc mamy najgorsze zarobki.

G
Gość

wszystkiemu winni są POlitycy ......

 

i nie zrobili nic ! żeby nam było lepiej! coraz gorzej i gorzej ,sami kradli na potęgę ,afera za aferą,już nie wiadomo ile tych afer było wszystko tylko złodziejstwo..............

 

a kto wybudował operę za pieniądze podatników ?, a kto ogrodził "lotnisko" bardzo wysokim plotem ?

g
gość

wszystkiemu winni są POlitycy PO uświadomcie to sobie raz nareszcie k. mać! czy wy nie rozumiecie ,że te sk......y rządzili krajem i naszym miastem prawie przez dekadę czyli 10 lat.

 

i nie zrobili nic ! żeby nam było lepiej! coraz gorzej i gorzej ,sami kradli na potęgę ,afera za aferą,już nie wiadomo ile tych afer było wszystko tylko złodziejstwo.

 

a u nas co Truskolaski z PO i kolesie tacy jak POliński z PO żyją w dostatku,dlaczego tak się dzieje?

 

odpowiedzcie sobie sami,czy to są uczciwi ludzie? ależ skąd! 

 

dosyć biedy.! dosyć złodziejstwa! ich czas minął ,to hańba ,żeby tacy ludzie nadal rządzili naszym miastem.!

 
S
Sławomir

Niestety w firmach produkcyjnych i magazynach zarobki w naszym regionie to 1400-1700 zł. netto za 8 godzin pracy dziennie.Ostatnio intersowałem sie zarobkami w tej samej branzy w woj.mazowieckim ,slaskim i wielkopolskim i tam juz mozna zarobic około 500 zł wiecej za ta sama prace. Sa tez oczywisce zakłady produkcyjne np.Fagryka Volksvagena koło Poznania gdzie ludzie z nadgodzinami zarabiaja 3 tysiace netto albo i wiecej-ale zapewne dostac sie tam tez nie jest łatwo.

Zmierzam do tego ze praca w naszym regionie dla ludzi bez fachu jest bardzo zle wynagradzana ale widze ze wszysytko idzie powoli ku lepszemu i pracodawcy beda musieli dac wiecej bo brakuje juz rak do pracy w branzy o której pisze.Zauwazam tez po liczbie ogłoszen ze ludzi w wyzej opisanej braznzy brakuje i mysle ze w niedalekiej przyszlosci zarobki pojda do góry bo nie bedzie miał kto pracowac. A dla tych którzy moga sobie na to pozwilic proponuje wyjazd w inny region Polski gdzie stawki sa wieksze i w pracy mozna przebierac. pozdrawiam wszystkich fizycznych pracowników fabryk i magazynów.Sławomir

g
gość

kto wie ile zarabia truskolaski? 15 tys ? 20tys?więcej? miesięcznie.

 

a wy zarabiacie 1,5tys miesięcznie. a czy wy macie inne brzuchy? wasze dzieci są gorsze od dzieci truskolaskiego?nie!

czy to jest uczciwie?nie!

 

po prostu politycy z PO to złodzieje.

G
Gość
W dniu 02.09.2016 o 11:50, Gość napisał:

Białystok posiadał potężny przemysł włókienniczy, lecz niestety został zniszczony przez demokrację wywalczoną przez "S".

 demokracja ? = Robotnika zrobiono w konia roboczego pracującego w świątek, piątek,w nocy i niedzielę, na umowie śmieciowej , za miskę ryżu, spłacającego przez całe swoje zasrane życie kredyt hipoteczny za klitkę w bloku. 

g
gość
W dniu 02.09.2016 o 12:09, DO DYMISJI ! napisał:

to nie jest wina pracodawców, że w Białymstoku jest tak tania siła robocza - każdy pracodawca , zapłatę za pracę traktuje jak każdy inny koszt swojej działalności i nikt nie zapłaci więcej niż wynosi cena tego składnika jego kosztów.  CAŁĄ WINĘ PONOSZĄ  WŁADZE  MIASTA  BO NIE STWORZYŁY  ODPOWIEDNICH  WARUNKÓW  DLA  BUDOWY  FABRYK

Władza z PO przez 8 długich lat dbała tylko o siebie i o swoje rodziny.

Co raz się słyszało w prasie ,że to ten  zwolennik PO dostał kamienice a inny ziemie ,ale niestety ,dzisiaj widzimy ,że takie złodziejstwo było w całym kraju,np w Warszawie ,gdzie trwał układ przestępczy.

 

u nas to samo,politycy PO niedługo do was też zapuka CBA.

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu