Jak wynika z raportu DNB Bank i Deloitte „Kierunki 2017. Negatywne szoki gospodarcze. Stress–testy polskiej gospodarki w 2017 roku” są zgodni, że prognozy demograficzne dla Polski są jednoznacznie złe. Według danych ONZ, do 2050 r. liczba ludności w naszym kraju zmniejszy się o 14 proc. Wśród krajów analizowanych w raporcie wyższy wskaźnik depopulacji ma tylko Ukraina, tj. -22 proc. Ponadto, depopulacja będzie postępować w Chinach (-2 proc.), Hiszpanii (-3 proc.), we Włoszech (-5 proc.), Niemczech (-8 proc.) i w Rosji (-10 proc.).
Równie niekorzystnie będzie kształtować się struktura wiekowa ludności. Polskie społeczeństwo starzeje się, a jednocześnie ubywa osób aktywnych zawodowo. Według danych GUS, coraz więcej Polaków będzie wychodzić z rynku pracy, przy zmniejszającej się liczbie wchodzących na ten rynek. Od 2016 r. zmniejsza się udział osób w wieku mobilnym w populacji Polski. GUS szacuje, że w 2050 r. liczebność tej grupy będzie mniejsza o ponad 5 mln osób. W rezultacie, aktualna dwukrotna nadwyżka osób w wieku mobilnym (18 – 44 lata) w stosunku do liczby osób w wieku poprodukcyjnym (60+ dla kobiet, 65+ dla mężczyzn) zostanie do roku 2050 zniwelowana („Kwartalny raport o rynku pracy – IV kw. 2016”, NBP, 2017 r.). Utrzymanie tej relacji na niezmienionym poziomie wymagałoby zwiększenia populacji w wieku mobilnym o 10,6 mln do 2050 r. Zdaniem autorów raportu, jednym ze sposobów na uzupełnienie niedoboru kadr na rynku pracy może być umiejętnie prowadzona polityka imigracyjna. Zakładając wzrost liczby imigrantów średnio o 50 proc. rocznie (jak w latach 2013-15) do 2050 r. można byłoby liczyć na napływ ok. 4,5 mln pracowników ze Wschodu. Legalne zatrudnienie pozwoliłoby im nie tylko na szybszą asymilację w naszym kraju – byłoby ono korzystne również dla kondycji finansów publicznych, które zostałyby zasilone dodatkowymi środkami z podatków i składek na ubezpieczenie społeczne.
Polska w pułapce średniego dochodu” wskazywały na wysoce prawdopodobny scenariusz 2-cyfrowej dynamiki migracji z Ukrainy i krajów byłego ZSRR w nadchodzących latach. Znajduje to potwierdzenie w danych. Jednak utrzymanie tego trendu będzie zależeć od skutków otwarcia granic UE dla obywateli Ukrainy w czerwcu b.r. Choć liberalizacja przepisów jest ograniczona (90 dni w ciągu pól roku, wymóg uzasadnienia celu podróży oraz wykazania środków finansowych i ubezpieczenia) i nie dotyczy Wielkiej Brytanii i Irlandii, niewykluczone, że napływ ukraińskich pracowników do Polski będzie mniejszy od oczekiwań prezentowanych w raporcie sprzed półtora roku.
Już w ubiegłym roku eksperci zwracali uwagę na pogłębiający się deficyt siły roboczej. Z badań, które przeprowadzono wśród polskich przedsiębiorców wynika, że barierą rozwoju firm staje się nie brak kapitału, ale właśnie niedobór odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Teraz, kiedy europejskie regulacje umożliwiają obywatelom Ukrainy większą mobilność na terenie Unii Europejskiej, racjonalna polityka imigracyjna staje się wręcz konieczna dla utrzymania stabilności polskiego rynku.