Jak dotychczas Polska nie korzystała w pełni z dostępu do morza. Jest plan, by to zmienić

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Dzięki nowym inwestycjom Bałtyk ma szansę wreszcie wyjść z cienia większych mórz. Być może pomogą one także rozwiązać najważniejszy, ekologiczny problem tego akwenu
Dzięki nowym inwestycjom Bałtyk ma szansę wreszcie wyjść z cienia większych mórz. Być może pomogą one także rozwiązać najważniejszy, ekologiczny problem tego akwenu 123rf.com/profile_photolikein
Już niedługo Bałtyk będzie kandydował do jednego z centrów polskiej energetyki. Chodzi między innymi o budowę orlenowskiej instalacji offshore wind. Wartość przedsięwzięcia, które ma przynieść 70 tys. nowych miejsc pracy, pochłonie aż 130 mld zł. To jednak dopiero początek inwestycji w regionie. Chętny zainwestować w turbiny na Bałtyku jest też kapitał zagraniczny. Czy jednak tak liczne, nowe instalacje na Bałtyku nie popsują walorów krajobrazowych akwenu? Niebawem trzeba będzie się też zmierzyć z toksynami i niewybuchami zatopionymi na dnie morza.

Spis treści

Jesteśmy u progu rewolucji w polskiej energetyce. Tradycyjne, konwencjonalne, oparte o węglowodory źródła wytwarzania prądu odgrywają coraz mniejszą rolę. Ich miejsce zajmują odnawialne źródła energii, a niebawem także atom. Impulsem do przyspieszenia transformacji energetycznej Polski stały się ekologiczna presja Unii Europejskiej oraz kolejny atak Rosji na Ukrainę w 2022 r. i konieczność rezygnacji z paliw kopalnych pochodzących ze Wschodu. Dywersyfikacja dostaw energii stała się kwestią fundamentalną, bo dotyczącą bezpieczeństwa Polski. Podobnie jak rozwój nabrzeża, w tym portów polskich.

Następne pokolenia będą już już zeroemisyjne

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie zaplanowanym już, kluczowym inwestycjom, to w perspektywie 15-17 lat blisko 75 proc. energii elektrycznej w Polsce będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych i atomu. Już w 2030 r. moc zainstalowana w źródła OZE może wynieść w Polsce 50 GW, a dekadę później 88 GW. Oznacza to, że niedługo połowa wyprodukowanej energii w Polsce będzie zeroemisyjna.

Turbiny Baltic Power będą mogły pracować 25 lat

Znaczna część nakładów inwestycyjnych dotyczyć będzie projektów offshore wind. Prawdopodobnie już najbliższa dekada przyniesie polskiej gospodarce blisko 6 GW łącznej mocy pochodzącej z morskiej energetyki wiatrowej. Dziesięć lat później będzie to już jednak 18 GW. Część z tego stanowić będą przedsięwzięcia Grupy Orlen. W pierwszej kolejności, w 2026 r. polski koncern multienergetyczny wspólnie z kanadyjską spółką Northland Power uruchomi projekt Baltic Power ,o mocy niemal 1,2 GW. Na powstającej farmie będzie pracować 76 turbin o mocy 15 MW każda. Wiatraki będą mogły służyć nawet 25 lat.

Mieszkańcy Pomorza będą świadkami prawdziwego wysypu farm wiatrowych

Morska energetyka wiatrowa obok inwestycji w elektrownie fotowoltaiczne, atom czy paliwa syntetyczne, to jeden z filarów transformacji Grupy Orlen, która stała się firmą o globalnym charakterze.

– Już dziś mamy koncesje na budowę kolejnych pięciu farm offshore wind na Bałtyku o mocy ok. 5,2 GW. Cztery z nich powstaną na Ławicy Odrzańskiej, na wysokości Kołobrzegu. Piąta farma zostanie zbudowana na Ławicy Słupskiej. W sumie pracować tam będzie ok. 350 wiatraków, którą zasilą w czysta energię ok. 8 mln gospodarstw domowych – opowiada Robert Nowicki, prezes Orlen Neptun.

Kapitał zagraniczny domaga się dostępu do inwestycji morskich

Jednak nie tylko największa polska firma dostrzega dobry interes w transformacji energetycznej Polski. Sukces polskiego programu offshore zależeć będzie od zrównoważonego połączenia local contentu i międzynarodowych partnerstw – to główny wniosek z debaty: „Korzyści z rozwoju morskich farm wiatrowych – offshore jako szansa dla gospodarki i społeczeństwa”, która odbyła się w ramach Konferencji Offshore Wind Poland 2023 w Warszawie, organizowanej przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej.

Dzięki porozumieniu sprzed dwóch lat zyskać może rynek pracy

Uczestnicy konferencji podkreślali doniosłą rolę, jaką w rozwoju nowego sektora odegra realizacja Polskiego Programu Morskiej Energetyki Wiatrowej. Reguluje to „Porozumienie sektorowe na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej”, które zostało parafowane 15 września 2021 r. w Warszawie. Główne założenia tego dokumentu dotyczą właśnie udziału local content w realizacji inwestycji MEW oraz rozwoju rynku pracy na polskim offshore.

– Postanowienia tej umowy to jedno, ale konkretne projekty pokazują, jak wcielić te założenia w życie. Tutaj, jako EDF Renewables, mamy bardzo szerokie i świeże doświadczenie. W połowie ubiegłego roku EDF Renewables uruchomiło pierwszą morską farmę wiatrową we Francji – Saint-Nazaire. W fazie budowy utworzyliśmy ponad 2300 miejsc pracy w kraju, w tym 1200 w samym regionie Loary – zwraca uwagę Alicja Chilińska Zawadzka, dyrektor generalna EDF Renewables Polska.

– Chcielibyśmy przyjąć ten sam model angażowania lokalnych firm i kompetencji w rozwój projektów z naszymi partnerami w Polsce – zapewnia.

Przedsiębiorcy będą mieć korzyści z wiatru. Inwestorzy nie powinni zapominać o atomie

Szanse w inwestycjach energetycznych na Morzu Bałtyckich dostrzegają też osoby reprezentujące polski biznes. Ten jednak doradza wstrzemięźliwość w pozytywnej ocenie spodziewanych zysków energii w miksie energetycznym.

– Jako przedstawiciel środowisk biznesowych, dostrzegam w polskiej ekspansji energetycznej na Bałtyku oczywistą szansę dla przedsiębiorców, jak również okazję nowe możliwości zwiększenia wolumenu przeładunkowego przez polskie porty. Nie przeceniałbym jednak roli instalacji offshore'owych w miksie energetycznym. Turbiny, nawet te morskie, czyli bardziej efektywne od lądowych, należy traktować jako źródło wspomagające elektrownie atomowe i dywersyfikację źródeł energii, o czym ostatnio jakoś się zapomina – podkreśla Juliusz Bolek, szef Instytutu Biznesu.

W rozwoju morskiej energetyki nie chodzi tylko o czystą energię

Nowe inwestycje, poza względami bezpieczeństwa energetycznego, przyniosą Polsce również inne korzyści. Specjaliści nie mają wątpliwości, powstanie morskich farm wiatrowych na Bałtyku to szansa na rozwój wielu branż polskiej gospodarki. Na projektach offshore wind skorzystają porty, stocznie, firmy budowlane, uczelnie. Nowe możliwości na ożywienie gospodarcze zyskają województwa pomorskie i zachodniopomorskie.

To nie wszystko, zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej przy budowie i eksploatacji morskich farm wiatrowych o mocy około 11 GW do 2040 r. znajdzie pracę ok. 70 tys. osób. Ta praca będzie ciekawa, rozwojowa i opłacalna.

Wykwalifikowani pracownicy będą mogli liczyć na zarobki sięgające 20 tys. zł

Według wstępnych szacunków średnie zarobki na budowie lub przy serwisowaniu wiatraków to kilka-kilkanaście tysięcy złotych. Natomiast certyfikowany pracownik, mogący pochwalić się dokumentem potwierdzającym jego kwalifikacje zawodowe, ma szansę na zarobki na poziomie nawet ok. 20 tys. zł miesięcznie.

Jest szansa na specjalistyczne kursy w zaniedbanych zawodach

Na dobre zarobki będą mogli też liczyć pracownicy terminala instalacyjnego farm wiatrowych w Świnoujściu. Inwestycja, którą realizuje Orlen Neptun, zostanie uruchomiona w 2025 r. Do tego czasu spółka w ramach współpracy z Zespołem Szkół Morskich w Świnoujściu zamierza wykształcić specjalistów, w takich zawodach jak: kierownik logistyk, sztauer, operator żurawia, czy lifting supervisor (osoba nadzorująca proces podnoszenia konstrukcji).

Biznes jest zainteresowany farmami wiatrowymi, ale martwi się o inny sektor

Do budowy farm wiatrowych entuzjastycznie podchodzą obecnie niemal wszyscy. Pewne wątpliwości ma jednak branża turystyczna skupiona w regionie oraz reprezentujący ją działacze. Nie do końca znany jest też wpływ wiatraków na środowisko naturalne, w tym na migrujące klucze ptactwa. Wreszcie pozostaje też aspekt krajobrazowy. Tak duża koncentracja turbin nie pozostanie bez wpływu na walory estetyczne regionu.

– Gdybym miał wybierać, czy Morze Bałtyckie powinien stać się magnesem dla turystów, czy akwenem służącym energetyce, to wybrałbym to pierwsze. W mojej ocenie jest to absolutnie wyjątkowe, piękne morze – komentuje Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Instytutu Biznesu.

Inwestycje morskie mogą poprawić stan czystości wód

Ekspert zwraca też uwagę na często pomijany problem, który może mieć wpływ zarówno na turystykę bałtycką, jak i na inwestycje w regionie.

– Należy też pamiętać, że z uwagi na zatopione w nim groźne chemikalia, jeszcze z okresu II wojny światowej, to bomba z opóźnionym zapłonem. Jeśli zatem Bałtyk nie zostanie oczyszczony, to niebawem będzie mógł służyć jedynie jako dostarczyciel prądu z turbin wiatrowych – zauważa finansista.

Najpierw należy oczyścić dno Bałtyku. Chodzi o bezpieczeństwo robotników i turystów

Warto podkreślić, że problem, który podnosi szef Instytutu Biznesu, może okazać się kluczowy nie tylko dla istnienia nadbałtyckiej turystyki, ale także bezpieczeństwa inwestycji energetycznych na akwenie. Pozostawione toksyny, ale także niewybuchy mogą utrudnić prowadzone prace, a nawet stanowić zagrożenie dla robotników.

W badaniach dna Bałtyku mogłoby pomóc polskie działo neutronowe, ale jak dotychczas grupa naukowców, która opracowała prototyp urządzenia pozwalającego bezpiecznie zbadać dno morza, nie otrzymała stosownego wsparcia. Być może tak wielkie inwestycje na Bałtyku okażą się szansą również dla nich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu