Spis treści
- W Polsce odsetek kobiet w zarządach największych spółek giełdowych wynosi tylko 18 proc., dyrektywa unijna nakazuje zwiększenie tego odsetka do połowy 2026 r.
- Luka płacowa, czyli rozbieżność w wynagrodzeniu osób wykonujących tę samą pracę, wynosi nawet do 20 proc.
- Rozwiązania systemowe to za mało, to polityka pracodawcy powinna odgrywać kluczową rolę
- Wiele kobiet samodzielnie prowadzi biznes i samodzielnie wychowuje dzieci, co w obecnych czasach jest dużym wyczynem
Strefa Biznesu: Co dziś jest największą barierą dla kobiet w drodze do kierowniczych stanowisk, ale też wykonywania tzw. męskich zawodów?
Dominika Reich: Przede wszystkim potrzeba ciągłego udowadniania sobie i innym, że jest się równie kompetentną, wykwalifikowaną i odpowiednią na dane stanowisko, jak męski kontrkandydat. Jak pokazują badania, kobieta musi mieć znacznie wyższe kwalifikacje niż mężczyzna, aby mieć szanse na objęcie tego samego stanowiska. Barierą, o której mówi się mniej, jest macierzyństwo. Wychowanie jednego tylko dziecka wyklucza kobietę zupełnie lub częściowo z poświęcenia się pracy i rozwoju kariery na satysfakcjonującym poziomie na kilka lat. Jako samodzielna matka mam doskonałą świadomość tej sytuacji. Pamiętajmy także, że im wyższe stanowisko, tym większa presja, wymagania i odpowiedzialność za powierzoną pracę, co jest wyzwaniem przy równoległym wychowywaniu dzieci.
W Polsce odsetek kobiet w zarządach największych spółek giełdowych wynosi tylko 18 proc., dyrektywa unijna nakazuje zwiększenie tego odsetka do połowy 2026 r.
Czy potrzebne są jakieś odgórne regulacje ustanawiające np. parytety w zarządach lub radach nadzorczych?
Uważam, że tak. Obecnie w Polsce odsetek kobiet w zarządach największych spółek giełdowych wynosi tylko 18 proc., mimo tego, że kobiety w naszym kraju są lepiej wykształcone niż mężczyźni.Zmieni to dyrektywa unijna, która nakazuje zwiększenie tego odsetka do 33 proc. do połowy 2026 roku. Z jednej strony należy się cieszyć, a z drugiej jest to dość zastanawiające, dlaczego potencjał kobiet na najwyższych stanowiskach musi być regulowany przez władze unijne?
Luka płacowa, czyli rozbieżność w wynagrodzeniu osób wykonujących tę samą pracę, wynosi nawet do 20 proc.
Okazuje się też, że kobiety w UE zarabiają średnio 12 proc. mniej niż mężczyźni. Czy zasada o jawności płac, która w Polsce będzie niedługo obowiązywać, może jeszcze bardziej obnażyć ten problem, ale też wymusić korzystne zmiany? A może przeciwnie - nie przyniesie pozytywnych zmian?
W Polsce luka płacowa, czyli rozbieżność w wynagrodzeniu osób wykonujących tę samą pracę, wynosi nawet do 20 proc. Sądzę, iż te rozbieżności będą odwrotnie proporcjonalne do wielkości miejscowości i firm niemających wdrożonych wewnętrznych standardów polityki płacowej. Zmiany będą zauważalne na pewno i będą to zmiany pozytywne. Kobiety dostają narzędzie, które da im podstawę do pełnoprawnego upominania się o równe traktowanie na rynku pracy, a także, co za tym idzie, wyrównanie emerytur, które są wyższe w przypadku mężczyzn aż o 33 proc. Dyrektywa reguluje tylko to, co w XXI wieku powinno być już normą. Nie ma uzasadnienia sytuacja, że pracodawca oferuje niższe wynagrodzenie jakiejś osobie, podczas gdy inna o tych samych kwalifikacjach zarabia więcej. To jest czysta dyskryminacja.
Rozwiązania systemowe to za mało, to polityka pracodawcy powinna odgrywać kluczową rolę
A może problem jest szerszy - może konieczne jest lepsze wsparcie kobiet, które chciałyby wrócić do pracy po urodzeniu dziecka i by mogły łączyć pracę z macierzyństwem? Badania mówią, że dla wielu pracodawców kobieta ciągle jeszcze jest postrzegana jako "pracownik ryzykowny", bo urodzi dzieci, a potem będzie brać zwolnienia na chore dzieci. Rząd już wprowadził system wsparcia w postaci programu Aktywny Rodzic, ale może to za mało?
Dla firm, szczegónie tych małych, ponoszenie kosztów związanych z nieobecnością kobiet ze względu na posiadanie dzieci jest dużym obciążeniem, a także ryzykiem. Pamiętajmy, że koszty, w tym m.in. koszty pracownicze, ciągle rosną i to znacznie. Aż 23 proc. kobiet w wieku produkcyjnym w Polsce nie pracuje, poświęcając się macierzyństwu. Mimo nowelizacji Kodeksu pracy wymuszonej dyrektywą unijną i dającej możliwość wzięcia urlopu rodzicielskiego przez drugiego rodzica, to w dalszym ciągu aż 68 proc. kobiet ponosi odpowiedzialność za opiekę nad dziećmi. Moim zdaniem to nie rozwiązania systemowe, ale indywidualne podejście w środowisku pracy, czyli polityka pracodawcy, odgrywa tutaj kluczową rolę. Elastyczny grafik pracy, możliwość pracy zdalnej lub w systemie hybrydowym, przedszkola przyzakładowe - to są rozwiązania, których oczekują kobiety.
Wiele kobiet samodzielnie prowadzi biznes i samodzielnie wychowuje dzieci, co w obecnych czasach jest dużym wyczynem
Z jakimi trudnościami dziś borykają się kobiety, które prowadzą firmy? Dlaczego tak mało jest kobiet w biznesie?
Samodzielna przedsiębiorczyni ma więcej trosk na głowie niż pracownik etatowy, szczególnie w obecnych czasach biorąc pod uwagę przede wszystkim niepewną sytuację geopolityczną, a co za tym idzie gospodarczą oraz stały i bardzo wysoki wzrost kosztów prowadzenia działalności. Czynniki te zmuszają do intensyfikacji codziennych działań i częstszej weryfikacji planów oraz strategii biznesowych. Przedsiębiorczynie, często jednoosobowo, dźwigają odpowiedzialność za wyniki firmy, bezpieczeństwo finansowe pracowników i ich rodzin, a jednocześnie wychowują dzieci. Pogodzenie obu ról jest sztuką samą w sobie. Często właścicielką firmy jest osoba, która nie może sobie pozwolić na niedyspozycyjność, dłuższą chorobę i gorszy dzień, ponieważ jej praca i obecność są motorem napędowym firmy. Wiem po sobie, że trzeba działać na najwyższych obrotach, aby sprostać zadaniom. Kobieta prowadząca biznes zupełnie samodzielnie jest bohaterką!
Dlaczego jest ich tak mało? Wiele z nich nie decyduje się na ten krok, mając świadomość ogromu pracy i wyrzeczeń wynikających z założenia własnej firmy. Często brak im też odwagi do podjęcia tego kroku, ponieważ kobiety mają mniejszą niż mężczyźni skłonność do podejmowania ryzyka, z którym niewątpliwie wiąże się przejście „na swoje”. Nie mając wsparcia ani aprobaty dla swoich działań w gronie najbliższych oraz zaplecza finansowego do realizacji swoich biznesowych planów rezygnują z własnych ambicji i marzeń o własnym kobiecym biznesie.
