
"Apteka dla aptekarza": intencje były niezłe, coś poszło nie tak
Wprowadzenie regulacji znanych jako "Apteka dla aptekarza 1.0" i "2.0" miało zapewnić, że właścicielami aptek będą wyłącznie farmaceuci. Ograniczono również możliwość konsolidacji na rynku, ustalając, że jedna osoba może prowadzić maksymalnie cztery placówki. Założenie, że farmaceuta-właściciel zapewni lepszą jakość usług, w praktyce nie uwzględniało realiów finansowych i biznesowych.
- W wielu mniejszych miejscowościach prowadzenie apteki jest po prostu nieopłacalne. Marże urzędowe są niskie, a koszty pracy wysokie. W rezultacie w 400 gminach nie ma ani jednej apteki, a w kolejnych 800 działa tylko jedna, co prowadzi do powstania lokalnych monopoli, negatywnie wpływających na jakość usług, ich dostępność oraz ceny – wylicza Mariusz Kisiel.
Kwadratura koła: farmaceuta nie może ani się rozwijać ani sprzedać apteki
Obecne przepisy tworzą istotne bariery dla potencjalnych nowych graczy na rynku aptecznym. Koszty otwarcia apteki, ograniczenia demograficzne i geograficzne oraz wysycenie rynku w większych miastach uniemożliwiają farmaceutom rozwijanie działalności. Dodatkowo właściciele większych sieci aptek napotykają problemy z ich sprzedażą, co obniża wartość ich przedsiębiorstw.
- Apteka dla aptekarza 2.0 zakłada, że aptekę może otworzyć tylko farmaceuta. Obowiązuje zakaz konsolidacji, więc podmiot apteczny może prowadzić maksymalnie 4 placówki. Dzisiaj zwykłego farmaceutę nie stać na zakup apteki, tym bardziej na zakup czterech aptek, a poza tym bardzo trudno znaleźć miejsce, gdzie taką aptekę można by było otworzyć, ze względu na to, że są ograniczenia geograficzne i demograficzne. Prowadzi to do paradoksalnej sytuacji, w której brak konkurencji osłabia presję na poprawę jakości usług, a jednocześnie ogranicza możliwości biznesowe farmaceutów – zauważa Kisiel.
Nadchodzą zmiany. Czy idą w dobrym kierunku?
Światełkiem w tunelu mogą być prace nad nowym prawem, prowadzone przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny na zlecenie Ministerstwa Zdrowia. Proponowane zmiany, określane jako "Apteka dla pacjenta", mogą przynieść większą liberalizację i deregulację rynku.
- Celem zmian powinno być przede wszystkim dobro pacjentów. Liberalizacja zasad otwierania aptek mogłaby poprawić dostępność usług farmaceutycznych, zwłaszcza w mniej atrakcyjnych biznesowo lokalizacjach – podkreśla Mariusz Kisiel.
Sytuacja wymaga zmian pilnych
Zmiany muszą zrównoważyć potrzeby pacjentów, farmaceutów oraz ekonomiczne aspekty działalności aptek. Decyzje podejmowane w najbliższym czasie będą miały kluczowe znaczenie dla przyszłości polskiego rynku farmaceutycznego. Reforma rynku aptecznego to szansa na stworzenie bardziej zrównoważonego systemu, który przyniesie korzyści zarówno pacjentom, jak i farmaceutom. Dalsze regulacje powinny skupiać się na budowaniu dostępu do usług farmaceutycznych w każdym zakątku kraju, nie ograniczając przy tym przedsiębiorczości i konkurencji.