Kurczący się rynek aptek to m.in. efekt wprowadzenia regulacji „Apteka dla aptekarza”, forsowanych przez Naczelną Radę Aptekarską. W zamyśle miały one poprawić jakość usług farmaceutycznych i ograniczyć dominację dużych sieci. W praktyce jednak doprowadziły do poważnych problemów – przede wszystkim dla pacjentów, którzy w wielu regionach Polski zostali pozbawieni dostępu do aptek. W efekcie, zamiast lepszej obsługi i większej dostępności leków, Polacy zmagają się z ograniczoną konkurencją i rosnącymi trudnościami w zakupie podstawowych medykamentów. Już w 103 gminach (na 2700) apteki i punkty apteczne zostały zlikwidowane w związku z wprowadzeniem nowych przepisów.
Wprowadzone przez większość parlamentarną PiS 13 lipca 2023 r. zmiany do prawa farmaceutycznego, określane jako „Apteka dla aptekarza 2.0”, zostały w kluczowych przepisach uznane za niezgodne z Konstytucją wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego we wrześniu 2024 r., ale rząd nie opublikował wyroku, bo kwestionuje legalność części sędziów orzekających w Trybunale. I tak złe przepisy stały się zakładnikiem sporu politycznego. Jednak samo orzeczenie jest wskazówką, że przepisy ustawy powinny zostać usunięte z porządku prawnego. Zapowiadała to zresztą wielokrotnie minister zdrowia Izabela Leszczyna. Główny Inspektor Farmaceutyczny otrzymał nawet pod koniec 2024 roku polecenie przygotowania nowelizacji przepisów. Tymczasem jednak problem narasta.
- W naszej gminie nie ma apteki i jest to palący problem dla mieszkańców - mówi Hanna Hydzik, wójt gminy Rogóźno.
Jak radzą sobie mieszkańcy?
- Żeby kupić leki, mieszkańcy muszą jeździć np. do Grudziądza, oddalonego o około 20 km od naszej miejscowości lub też do innych sąsiednich gmin. Nie muszę przypominać, jak wielki jest to kłopot dla osób starszych albo dla rodzin w sytuacji, gdy nagle zachoruje dziecko.
Czy w przeszłości w waszej gminie działała apteka?
- Jakiś czas temu mieliśmy w gminie punkt apteczny, który bardzo dobrze funkcjonował przez kilka lat. Niestety osoba, która go prowadziła, zrezygnowała z tej działalności. Punkt apteczny znajdował się na prywatnym terenie, farmaceutka wynajmowała pomieszczenie. Mogę się tylko domyślać, że powodem rezygnacji były wysokie koszty prowadzenia działalności. Zastanawialiśmy się, czy jako gmina możemy w jakiś sposób rozwiązać problem braku apteki. Naszym kłopotem jest to, że gmina w swoich zasobach nie posiada odpowiedniego lokalu na wynajem. Nie mamy też środków finansowych na nową inwestycję, w ramach której moglibyśmy zbudować aptekę.
Jak można byłoby rozwiązać ten problem?
- Być może przydałby się jakiś dedykowany program rządowy polegający na dofinansowaniu tego typu inwestycji lub jakiś program ułatwień dla osób chcących prowadzić aptekę lub punkt apteczny w gminach, w których obecnie nie ma apteki. Chodzi tu też o to, żeby farmaceuta był w stanie utrzymać placówkę, a nie tylko ją otworzyć.
