Młodzi Polacy, którzy są świeżo po ukończeniu szkoły i mają 18-24 lat – łącznie zadłużeni są na 872 mln zł., jak podaje Biuro Informacji Kredytowej. Największe problemy z długami ma wśród nich pewien mieszkaniec woj. mazowieckiego, który w wieku 22 lat ma zaległości na kwotę – bagatela – 1 852 452 zł. Zobowiązania finansowe millenialsów w wieku 18-24 lat w skali całej Polski wydają się być jeszcze niewielkie (zaledwie ponad 1% całości długów w Polsce), ale osoby w tym wieku już ochoczo zaciągają nowe zobowiązania – w ciągu roku przybyło ich 33 tys.
Trendy wzrostowe w zaciąganych przez młodych ludzi zobowiązaniach mogą być niepokojące. Jeśli młodzi ludzie pożyczają coraz chętniej pieniądze, w pewnym momencie mogą stracić kontrolę nad swoimi finansami. Każde opóźnienie w spłacie raty pogarsza ich sytuację i powiększa zobowiązanie poprzez rosnące odsetki. Oznacza to, że w tak młodym wieku mają już negatywny wizerunek kredytowy. To z kolei może im przysporzyć wielu problemów w przyszłości, a jeśli będą chcieli założyć rodzinę, pojawią się nowe wydatki i potrzeba pożyczania pieniędzy.
Wygadali prawie 100 mln i nie chcą oddać
Millenialsi najczęściej decydują się na kredyty konsumpcyjne, co prawdopodobnie wynika z tego, że nie mają tak dużej potrzeby zaciągania np. kredytów hipotecznych, jak osoby starsze od nich. Wielu z nich wciąż mieszka z rodzicami, a sami zakładają własne rodziny dość późno. Kredyty konsumpcyjne stanowią wśród młodych Polaków aż 65% z różnych typów podejmowanych przez nich zobowiązań. Pozostałe to linie debetowe (17%) i karty kredytowe (12%). Kredyty mieszkaniowe stanowią tylko 1%.
Młodzi powinni być dobrze edukowani w kwestii kontrolowania swoich finansów, konsekwencji podejmowanych decyzji i efektów, jakie niesie ze sobą nawet mniejsze opóźnienie w spłacie. W ten sposób bardzo łatwo jest w krótkim czasie zrujnować swój wizerunek kredytowy. Nawet opóźnienie w spłacie rachunku za telefon komórkowy może skutkować powstaniem odsetek. Niespłacone odsetki powiększają się i mogą urosnąć w ciągu kilku lat do kilku tysięcy złotych. A każdy dług powyżej 200 zł może trafić do rejestru dłużników, co wiąże się z dużymi ograniczeniami w późniejszym życiu. Uchylanie się od spłat rachunku za telefon, może więc w najgorszym wypadku poskutkować w przyszłości niemożliwością kupienia na kredyt własnego mieszkania.
Osobom w wieku 18-24 lat najgorzej idzie spłacanie bieżących zobowiązań pozakredytowych – na przód wysuwają się niezapłacone rachunki za telefon, których suma w 2017 r. wyniosła 94,9 mln zł i miało z tym problem aż 35 tys. osób. Na drugim miejscu tego niechlubnego podium znalazły się zaległości, których spłatę nakazał sąd - kwota tych długów wyniosła 56,8 mln zł i przypadała na ponad 16 tys. przedstawicieli pokolenia Y. Do czołówki nieopłacanych w terminie zobowiązań millenialsów należą również raty za różnego rodzaju sprzęty – ten dług wyniósł aż 14,5 mln zł.
Łatwo trafić do rejestru dłużników
Warto przypominać młodym dłużnikom, że każdy, kto ma trudności z terminowym oddaniem zobowiązania, może trafić do rejestru dłużników. Wpis do jednego z rejestrów (BIK, BIG) wiąże się z dużymi ograniczeniami i może być problematyczny nawet wtedy, gdy chcemy zawrzeć umowę telekomunikacyjną, zakupić usługi telewizyjne czy wziąć telefon na raty z abonamentem. Każdy bank sprawdza bowiem punktację danej osoby w BIK, zanim podejmie się pożyczenia pieniędzy. Nie warto więc ryzykować, zwlekając ze spłatą rachunków komórkowych albo kolejnej raty innego zobowiązania. Jeśli w przyszłości młody człowiek będzie chciał założyć rodzinę i zaciągnąć kredyt, jego wcześniejsza niefrasobliwość bardzo mu to utrudni.
Obejrzyj wideo:
Polacy rezygnują z zagranicznych wyjazdów zarobkowych
Sprawdź nasze inne informacje i porady
