Nadciągają wielkie zmiany na rynku pracy. Ministerstwo podało szczegóły

Agnieszka Kamińska
Opracowanie:
Ministra pracy Dziemianowicz-Bąk podsumowała dotychczasowe analizy dotyczące skrócenia czasu pracy.  Fot. Adam Jankowski / Polska Press
Ministra pracy Dziemianowicz-Bąk podsumowała dotychczasowe analizy dotyczące skrócenia czasu pracy. Fot. Adam Jankowski / Polska Press
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przeznaczy 10 mln zł z Funduszu Pracy na pilotażowy program skrócenia czasu pracy. Jak poinformowała ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szczegółowe zasady programu zostaną przedstawione w czerwcu, a rekrutacja ruszy po wakacjach. Program ma być dobrowolny i skierowany do różnych pracodawców.

Spis treści

Ministerstwo planuje wprowadzenie pilotażowych programów, które mają na celu skrócenie czasu pracy

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej planuje wprowadzenie pilotażowych programów, które mają na celu skrócenie czasu pracy. Udział w tych programach ma być dobrowolny - to pracodawcy zdecydują, czy chcą w nich brac udział.

- W pierwszym roku trwania pilotażu chcemy na ten cel przeznaczyć 10 mln zł z Funduszu Pracy. Jeśli nasz program będzie cieszył się większym zainteresowaniem, jeżeli zyska na popularności, to w kolejnym roku jesteśmy gotowi na zwiększenie finansowania - powiedziała szefowa resortu pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, cytowana przez PAP.

Dziemianowicz-Bąk poinformowała też, że w ministerstwie pracy zostanie powołany specjalny zespół do spraw skróconego czasu pracy, którego zadaniem będzie nadzór, ewaluacja i przygotowywanie konkretnych rozwiązań i propozycji legislacyjnych na podstawie wniosków z pilotażu.

Pilotaż ma dotyczyć różnych formuł - skrócenia dnia pracy godzinowo lub wydłużenie dni urlopu

Ministra Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że pilotaż może obejmować różne formy skrócenia czasu pracy: to może być skrócenie dnia pracy godzinowo lub wydłużenie dni urlopu.

Resort zachęca, aby pracodawcy i pracownicy wspólnie wypracowali najbardziej efektywne rozwiązania. Zebrane dane i doświadczenia posłużą do opracowania przyszłych rozwiązań prawnych.

Dziemianowicz-Bąk wyraziła nadzieję, że pilotaż zostanie uruchomiony jeszcze w 2025 roku, a nabór do programu rozpocznie się po wakacjach. Szczegółowe zasady i regulamin mają być gotowe do końca czerwca. A od przyszłego roku skrócony czas pracy może być wdrażany u chętnych pracodawców i pracowników.

Analizy nad skróceniem czasu pracy rozpoczęły się w ministerstwie w ubiegłym roku i obejmowały szereg spotkań oraz debat z przedsiębiorcami i samorządami. Ministerstwo podkreśliło, że nie istnieje jeden uniwersalny model skracania czasu pracy, a rozwiązania muszą być dostosowane do specyfiki poszczególnych branż.

Przedsiębiorcy twierdzą, że skrócenie tygodniowej normy czasu pracy oznacza ogromny wzrost kosztów dla pracodawców

Przypomnijmy - pracodawcy i przedstawiciele związków przedsiębiorców do propozycji skrócenia czasu pracy podchodzili bardzo sceptycznie. Obawiali się przede wszystkim wzrostu kosztów prowadzenia działalności.

- Skrócenie tygodniowej normy czasu pracy oznacza ogromny wzrost kosztów dla pracodawców w kluczowych dla Polski sektorach, co niewątpliwie przełoży się na wzrost kosztów towarów i usług, które odczujemy wszyscy – mówiła niedawno Strefie Biznesu Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR.

Przedsiębiorcy wskazywali też, że wyzwaniem może być skrócenie czasu pracy w branżach takich jak handel czy opieka zdrowotna.

To odważny kierunek, wymagający dokładnych analiz. O ile testy tego rozwiązania w innych krajach wskazują na pozytywne efekty w postaci wzrostu produktywności i zadowolenia pracowników, to w Polsce wyzwaniem będzie wdrożenie go w branżach wymagających stałej dostępności, takich jak handel czy opieka zdrowotna – mówiła Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres.

Z kolei Maciej Michalewski, prezes spółki Element, mówił nam, że skrócenie czasu pracy powinno być przede wszystkim decyzją pracodawcy. Wygląda na to, że resort pracy - przynajmniej na obecnym etapie - przychylił się do tej propozycji.

Co do 4-dniowego tygodnia pracy, mam jasny pogląd – decyzję o skróceniu czasu pracy należy pozostawić pracodawcom. Przepisy prawa powinny dopuścić możliwość dowolnego skrócenia czasu pracy, ale decyzja zawsze musi leżeć po stronie pracodawcy –stwerdził Maciej Michalewski w rozmowie ze Strefą Biznesu.

Przypomnijmy też, że badania na temat skrócenia czasu pracy przeprowadził niedawno Instytut Badań Strukturalnych. Analitycy stwierdzili, że ze względu na niedobory pracowników w firmach, zmiany mogą być bardzo trudne do wdrożenia.

„Wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy znacząco pogłębiłoby niedobory pracowników i ograniczyłoby zdolność państwa do świadczenia usług publicznych. Na obecnym etapie rozwoju gospodarczego wskazane są inne interwencje państwa poprawiające równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Lepszym rozwiązaniem jest zwiększenie uprawnień pracowników do redukcji wymiaru etatu, przy proporcjonalnej obniżce wynagrodzenia oraz do odmowy pracy w godzinach nadliczbowych– czytamy w analizie IBS.

W większości zawodów - jak czytamy w raporcie IBS - skrócenie czasu pracy o 20 proc., z pięciu do czterech dni w tygodniu, wymagałoby zatrudnienia dodatkowych 25 proc. pracowników, żeby wykonać tę samą pracę przy utrzymaniu identycznej wydajności.

Dodajmy też, że wielkimi orendownikami skrócenia czasu pracy są związkowcy.

Skrócenie czasu pracy doprowadzi do tego, że pracownicy będą pracować efektywniej. W dłuższej perspektywie czasowej, przedsiębiorcy tylko na tym skorzystają. Gdyby było odwrotnie, gdyby wydłużanie czasu pracy przynosiło większą efektywność, to firmy na całym świecie przyjmowałyby model pracy jak w XIX wieku, gdy pracowało się po 60 godzin tygodniowo – powiedział nam Piotr Ostrowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

źródło: PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu