Tymczasem od połowy zeszłego tygodnia w bydgoskiej firmie znowu są specjaliści z UTK. Sprawdzają pojazdy.
Według katowickiej firmy House of Solutions, która zajmuje się m.in. analizami rynku transportowego, urząd wydał pozwolenie przed usunięciem ok. 40 usterek w Elfach.
- Skarga wpłynęła do nas w połowie stycznia - mówi Zbigniew Matwiej, szef biura prasowego NIK. - Jest rozpatrywana i analizowana, by nadać jej dalszy bieg. W tej chwili tylko tyle mogę powiedzieć.
House of Solutions uważa, Urząd Transportu Kolejowego wydał tzw. świadectwo zgodności z typem 27 grudnia zeszłego roku, 28 grudnia zaś testowy pociąg nie przeszedł prób technicznych.
Dodajmy, że pozwolenie do eksploatacji to bardzo ważny dokument, można go porównać do dowodu rejestracyjnego samochodu.
W Elfach wykryto 40 usterek
Elf podczas próby m.in. pracował w trybie awaryjnym, co spowodowało skrócenie trasy testu. Według Wojciecha Dingesa, dyrektora katowickiej firmy, pociąg nie przeszedł próby technicznej także na początku stycznia. Tym razem wykryto nieprawidłowości w układzie napędowym i hamulcowym. W protokole z testu napisano m.in., że po awaryjnym otwarciu drzwi system sterowania nie reagował, a Elf nadal mógł jechać. Natomiast w kabinie maszynisty nie działała sygnalizacja przeciwpożarowa. Elf miał łącznie ok. 40 usterek.
Zwróciliśmy się do Urzędu Transportu Kolejowego z pytaniem, jak to możliwe, że niesprawny pociąg został dopuszczony do eksploatacji. Niestety, UTK nie chce komentować tej sprawy.
Wiemy jednak, że od środy zeszłego tygodnia w bydgoskiej Pesie są specjaliści tego urzędu i sprawdzają Elfy. - Zakończy to procedurę związaną z wydaniem odpowiedniej dokumentacji, by mogły być dopuszczone do jazdy - mówi Michał Żurowski, rzecznik Pesy.
Pesa: nie wybieramy drogi na skróty, byleby tylko wypełnić terminy
Nie wie jednak, kiedy dokładnie pociągi pojadą do klienta, czyli Kolei Śląskich. Wcześniej Pesa wydała oświadczenie w tej sprawie:
"Pesa zawsze stara się osiągnąć najwyższą możliwą jakość. Nigdy nie wybieramy drogi na skróty, byleby tylko wypełnić terminy i przekazać klientowi pojazdy, nawet gdyby miało to oznaczać kary za opóźnienie w dostawach".
Kary (już milionowe) rosną od 1 stycznia, bo cztery z sześciu zamówionych Elfów miały trafić na Śląsk do 31 grudnia zeszłego roku. Każdy dzień zwłoki kosztuje Pesę 160 tys. zł.
