- Mieszkańcy, którzy zostali poszkodowani podczas powodzi, powinni jak najszybciej zgłosić się do ubezpieczyciela.
- Warto wykonać dokumentację zdjęciową szkód i spisać protoków.
- Firmy ubezpieczeniowe utworzyły mobilne punkty obsługi i wdrożyły skrócone ścieżki odszkodowawcze. Czy warto z tego skorzystać?
Biuro Rzecznika Finansowego opublikowało instrukcję dla poszkodowanych w powodzi na temat tego, jak starać się o pieniądze z odszkodowania. Nawet jeśli prowadzone są jeszcze czynności ratunkowe, warto jak najszybciej zawiadomić ubezpieczyciela o szkodzie i, o ile to możliwe, umożliwić przeprowadzenie oględzin.
Odszkodowania dla powodzian. Warto działać natychmiast
W dobrowolnych umowach ubezpieczenia coraz częściej jest dodawana usługa assistance, przewidująca organizację i pokrycie kosztów czynności związanych z ratowaniem mienia przed zwiększeniem szkody lub jej usuwaniem np. usługi osuszania zalanych pomieszczeń. Dlatego po szkodzie warto zadzwonić od razu do ubezpieczyciela, opisać całą sytuację i dowiedzieć się, na jaką pomoc zgodnie z warunkami umowy możemy liczyć – informuje biuro Rzecznika Finansowego.
Co ważne, nie trzeba też czekać z pracami porządkowymi na przybycie rzeczoznawcy. Zwlekanie może prowadzić do zwiększenia się rozmiaru szkody. Wystarczy więc zrobić dokumentację zdjęciową lub video nawet przy użyciu telefonu i spisać protokół co zostało zniszczone, żeby mieć podstawy do zgłaszania roszczeń do ubezpieczyciela.
„Z uwagi na fakt, iż pomoc udzielana powodzianom przed i w trakcie nadejścia fali powodziowej oraz usuwania jej skutków angażuje się samorząd terytorialny oraz związane z nim służby, warto jest w miarę możliwości uzyskać od tych służb stosowne zaświadczenie o przeprowadzonych akcjach ratunkowych, zabezpieczających mienie lub informacji o stwierdzonych stratach” – informuje Rzecznik Finansowy.
Negocjacje z ubezpieczycielem. Nie musimy zgadzać się na proponowaną kwotę
Ubezpieczyciele coraz częściej stosują tzw. uproszczone ścieżki likwidacji szkody. Nie wysyłają swoich ekspertów, żeby obejrzeli zalany dom, ale proszą o wysłanie zdjęć, opisu zdarzenia czy informacji od zarządcy lub administratora budynku. Na tej podstawie wyceniają koszty naprawy. Następnie dzwonią do klienta, proponując zawarcie ugody i wypłatę ustalonej kwoty. Rzecznik Finansowy wyjaśnia, że możemy tę kwotę negocjować i nie musimy się na nią zgodzić.
Do zawarcia ugody prowadzą negocjacje i czynienie sobie wzajemnych ustępstw. To oznacza, że jeśli złożona oferta nam nie odpowiada, możemy przedstawić swoją propozycję. Z kolei ona może spotkać się z kontrofertą ubezpieczyciela. Należy pamiętać, że w ramach ugody strony nie ustalają wysokości szkody, lecz wysokość odszkodowania, które może mieć charakter szacunkowy i nie zawsze będzie odzwierciedlać wartość szkody. Jeśli warunki ugody nam nie odpowiadają, mamy pełne prawo do przeprowadzenia standardowej likwidacji szkody – czytamy w instrukcji Rzecznika Finansowego.
Reklamacja do firmy ubezpieczeniowej
Jeśli otrzymana kwota odszkodowania nie odpowiada rozmiarom szkody lub wysokości kosztów jej usunięcia, warto złożyć reklamację do zakładu ubezpieczeń zawierającą opis naszych zastrzeżeń i oczekiwania co do sposobu likwidacji szkody. Wyczerpanie drogi reklamacyjnej jest warunkiem podjęcia postępowania interwencyjnego lub polubownego przez Rzecznika Finansowego. Zakład ubezpieczeń ma 30 dni na ustosunkowanie się do reklamacji od dnia jej otrzymania.
PZU, największy polski ubezpieczyciel, otrzymał ponad 3000 zgłoszeń od poszkodowanych w powodzi, uruchomił także uproszczony tryb obsługi szkód.
– Zmobilizowaliśmy dodatkowe siły w organizacji, by w chwili wystąpienia kataklizmu móc jak najszybciej udzielić pomocy naszym klientom i maksymalnie ułatwić im proces dokumentowania, szacowania i zgłaszania szkód oraz wypłaty zaliczek i odszkodowań. Ale zaczęliśmy działać, jeszcze zanim szkody faktycznie wystąpiły, ostrzegając ubezpieczonych u nas i wskazując im dostępne ścieżki postępowania – mówi Irmina Nowak, dyrektor zarządzająca ds. obsługi szkód i świadczeń w PZU.
Już w piątek, 13 września, PZU wysłał ponad 600 tys.SMS-ów do klientów, by ostrzec o zagrożeniu oraz poprosić o kontakt, gdyby potrzebowali pomocy.
Źródło: Rzecznik Finansowy, PAP
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
