251 ofert pracy dla nauczycieli z województwo kujawsko-pomorskiego widniało w czwartek, 16 listopada 2023, na stronie Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. A przecież na innych portalach, w tym na stronach poszczególnych szkół czy przedszkoli, oraz w komercyjnych serwisach ogłoszeniowych, informacje o tych wakatach również się znajdują.
Brakuje nauczycieli, ponieważ mówią, że przy tablicy marnie zarabiają. - Popieramy ustalenie kwoty bazowej dla nauczycieli w wysokości 5 176 złotych, co za tym idzie, wzrost wynagrodzeń o 30 procent - wskazywali przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego pod koniec września bieżącego roku, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi.
Minął miesiąc od wyborów i wygląda na to, że w 2024 roku będą podwyżki dla nauczycieli. Stawki jeszcze nie są znane: znaczenie będzie miała kwota bazowa, zapisana w ustawie budżetowej, ale Koalicja Obywatelska zapowiada wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc. Prawdopodobnie w pierwszym kwartale 2024 nastąpi nowelizacja rozporządzenia Ministerstwa Edukacji i Sportu z 2005 roku. Gdy nowe przepisy zaczną obowiązywać, kadra pedagogiczna powinna dostać pierwsze wyższe wypłaty po trzech miesiącach od dnia ogłoszenia ustawy budżetowej.
Lepsze pieniądze dla nauczycieli
Zatrudnieni w szkołach publicznych liczą na lepsze pieniądze.
- Teraz zarabiam około 3500 zł na rękę, to bez dodatku za wychowawstwo i innych dodatków - mówi anglistka ze szkoły średniej w Bydgoszczy. - Już z dodatkami, w tym nadgodzinami, moja pensja wynosi 4200 zł na czysto. Dorabiam sobie, za 45-minutowe korepetycje biorę 55 zł i nie jest to wygórowana cena, a takich lekcji mam w tygodniu sześć.
Zapowiadane podwyżki obejmą grono pedagogiczne ze szkół publicznych. Dyrektorzy placówek niepublicznych jednak przyznali od września 2023 roku wyższe wynagrodzenia lub przygotowują się do zagwarantowania podwyżek. - Fakt, nas gwarantowane ustawowo podwyżki nie będą obowiązywały, ale je rozważamy - mówi jeden z dyrektorów prywatnych szkół w Bydgoszczy, prosząc o zachowanie anonimowości. - Od września nasi nauczyciele otrzymali 10-15 proc. podwyżki płacy, zależnie od tzw. wkładu w pracę. Jest tak duży niedobór kadry pedagogicznej, że nie możemy sobie pozwolić na jej odpływ. Próbujemy więc zatrzymać ją wyższymi pensjami.
Nauczyciele ze szkół niepublicznych zarabiają nawet 30 proc. więcej w porównaniu z tymi, którzy pracują w podstawówkach, liceach, technikach i branżówkach publicznych. Ci z prywatnych wskazują: - My jednak pracujemy tak, jak przedstawiciele wszystkich innych zawodów, czyli 40 godzin tygodniowo przy tablicy w przypadku pełnego etatu. Nauczyciele z publicznych spędzają faktycznie przy tablicy 18 godzin. Pozostałe godziny poświęcają na przygotowanie się do zajęć, sprawdzanie klasówek czy zadań domowych. My robimy to w gratisie.
Decyzja na nowy rok
Prowadzący placówki niepubliczne zastanawiają się, o ile więcej mogliby zaoferować swojej kadrze. - Wszystko zależy od dwóch czynników. Po pierwsze od tego, ile rzeczywiście wyniesie podwyżka dla kadry szkół publicznych i na jaką nas będzie stać. Po drugie, jaką otrzymamy subwencję oświatową, przekazywaną przez urząd miasta. To z niej się utrzymujemy. Owszem, nasi uczniowie płacą czesne, lecz przeznaczamy je na pokrywanie innych wydatków, w tym na pozaoświatową działalność - zaznacza dyrektor.
