Jak wynika z analizy HRE Investments dla porównania w trzecim kwartale co miesiąc otwieraliśmy w bankach nowe lokaty na kwoty rzędu 16-17 miliardów. W sumie w ostatnim kwartale 2021 roku banki przyjęły na lokaty o ponad 9 miliardów złotych więcej naszych oszczędności niż kwartał wcześniej.
Liczby te sugerują, że na rynku depozytów trend zaczyna się odwracać. Przypomnijmy, że wraz z rozpoczęciem epidemii i cięciami stóp procentowych do bankowych lokat czuliśmy coraz większą awersję. W efekcie napływ nowych środków do bankowych lokat stopniał w trakcie epidemii nawet o 60-70%. W sumie trudno się dziwić. Oprocentowanie depozytów topniało wtedy w oczach. Dziś sytuacja się zmienia. Oprocentowanie lokat coraz częściej przestaje być liczone w promilach, co rodacy zdają się doceniać - komentują Oskar Sękowski i Bartosz Turek z HRE Investments.
RPP będzie podnosić jeszcze stopy procentowe, zatem oprocentowanie lokat wzrośnie i przyciągną one zapewne jeszcze więcej pieniędzy. Aj jest co odrabiać. Najnowsze dane mamy za grudzień 2021 roku. Wtedy na bankowych lokatach trzymaliśmy 164 miliardy złotych. Jeszcze przed epidemią – na przykład w grudniu 2019 roku – saldo lokat bankowych opiewało na 297 miliardów – wynika z danych NBP.

Jeszcze w lipcu 2021 przeciętny roczny depozyt był oprocentowany na 0,13 proc. w skali roku. Innymi słowy ktoś kto powierzył bankowi 10 tys. złotych na rok mógł liczyć na niecałe 13 złotych odsetek przed opodatkowaniem. Po potrąceniu podatku do portfela trafiało zaledwie 10-11 złotych odsetek.
W grudniu natomiast przeciętne oprocentowanie lokaty wzrosło do 1,27 proc. To znaczy, że powierzając bankowi 10 tysięcy złotych na rok możemy liczyć na prawie 103 zł odsetek po opodatkowaniu. Oferta ta jest więc prawie 10 razy lepsza niż jeszcze kilka miesięcy temu.
To i tak znaczne realne straty, ponieważ w wyniku 9-proc. inflacji pieniądze tracą na wartości znacznie szybciej. Aby lokaty dawały realne zyski ich oprocentowanie powinno wynosić ponad 11 proc.
