Polacy masowo wykupują sprzęt turystyczny i militarny. Sklepy zauważają popyt zdecydowanie większy niż zwykle
Zaraz po wybuchu wojny na Ukrainie część Polaków skierowała swoje kroki do sklepów specjalizujących się w sprzedaży artykułów militarnych czy myśliwskich. Zarówno w punktach stacjonarnych, jak i w sprzedaży online zauważono zwiększony popyt na akcesoria takie jak czołówki, odzież termiczną, sprzęt biwakowy, a także akcesoria surwiwalowe typu scyzoryki, noże czy krzesiwa.
Kamil Szwarbuła, rzecznik prasowy sklepu combat.pl zaznacza, że chociaż wczesna wiosna to zawsze jest czas, w którym popyt na tego typu sprzęt rośnie, to zauważany w ostatnich tygodniach wzrost jest nadzwyczajny.
Mówimy tu o wzrostach rzędu 600-800 procent w porównaniu do analogicznego okresu w zeszłym roku – zauważa rzecznik prasowy sklepu combat.pl
Sklepy wielobranżowe, które w swojej ofercie posiadają produkty turystyczne, również odnotowały wyższy wzrost sprzedaży:
Od początku wojny w Ukrainie popyt na część artykułów z naszej oferty (przede wszystkim z działu wypoczynek i camping) znacznie wzrósł. Te tendencje nie słabną i cały czas się utrzymują. Dotyczy to wszystkich sklepów naszej sieci, niezależnie od lokalizacji. Klienci kupowali i nadal kupują kanistry, śpiwory, kuchenki turystyczne, czołówki, latarki, ciepła odzież. Z większych produktów zainteresowaniem cieszą się np. agregaty prądotwórcze. Na bieżąco uzupełniamy braki – komentuje Arnold Brzeziński, Country Operations, Manager Jula Poland
Co Polacy kupują w sklepach militarnych i survivalowych? To przede wszystkim:
- noktowziroy,
- kamery termowizyjne,
- gazy pieprzowe,
- kule gumowe,
- multitoole,
- noże,
- odzież militarną,
- karimaty i śpiwory.
Warto zauważyć, że Polacy kupowali akcesoria militarne na dary dla osób walczących po stronie Ukrainy, ale także na wyposażenie dla siebie, „na wszelki wypadek”.
W ostatnich tygodniach zwiększyło się ogólne zainteresowanie samoobroną czy też niezależnym utrzymaniem w trudnych czasach. Widać to m.in. po rosnącej popularności pojęcia „prepping”, idei polegającej na nauce i przygotowywaniu się do przetrwania np. wojny czy klęski żywiołowej. W związku z tym sklepy oferujące asortyment dla preppersów również zauważyły większe zamówienia.
W ostatnim miesiącu wzrosło zainteresowanie naszymi produktami i samym Fanpage’em również – zauważa Sławomir Nizner, właściciel Preppers Poland. – Schodzi wszystko, ale prawdziwym hitem okazały się wojskowe kanistry – dodaje.
Nie tylko rzeczy, ale też umiejętności – Polacy chcą uczyć się strzelać. Ile kosztuje lekcja na strzelnicy?
Od wybuchu wojny na Ukrainie wizytę na strzelnicy, szczególnie w dużych miastach trzeba zarezerwować z kilkunastodniowym wyprzedzeniem, a niekiedy – jak w przypadku strzelnicy Colt we Wrocławiu – czas oczekiwania wynosi nawet trzy tygodnie.
Na strzelnicy, pod okiem instruktorów można nauczyć się prawidłowo ładować, trzymać, celować i oddawać strzały, bez konieczności posiadania pozwoleń i własnej broni. Właśnie tego chcą uczyć się Polacy.
Ile kosztuje lekcja strzelania?
Cena zależy od rodzaju broni, wybranego z oferty pakietu oraz samej strzelnicy. Z ofert strzelnic korzystają nie tylko osoby indywidualne, ale także firmy, które organizują szkolenia dla pracowników.
Przykładowy, podstawowy pakiet na pistolet, w cenie od 100 do 250 PLN zawiera:
- elementy ochronne (zatyczki do uszu/słuchawki, okulary),
- tarczę strzelecką,
- opiekę instruktora,
- 30 strzałów.
W renomowanej strzelnicy Protectal w Nysie, za zajęcia indywidualne z instruktorem zapłacimy od 100 zł za godzinę plus koszty zużytej amunicji. A Wrocławski Colt oferuje pakiety w cenie od 99 zł do 599 zł.
Czy w Polsce można kupić broń palną bez pozwolenia?
Ustawa o Broni i Amunicji, która pozwala na posiadanie broni, wyprodukowanej przed rokiem 1885 bądź współcześnie produkowanych replik takich konstrukcji, umożliwia posiadanie tego typu broni palnej bez pozwolenia. Chodzi tu o broń czarnoprochową, czyli: rewolwer, pistolet, karabin lub strzelbę (tylko ładowane odprzodowo, amunicją rozdzielnego ładowania).
Wymagania? Pełnoletność i ważny dowód osobisty. Co ważne, sam fakt legalnego posiadania broni nie jest jednoznaczny z możliwością chodzenia z rewolwerem w kieszeni. Korzystanie z broni czarnoprochowej w celach sportowych i szkoleniowych jest możliwe tylko na strzelnicy.
Ceny? Najtańsze są pistolety i rewolwery. Przykładowo rewolwer Cattleman kal. 44 7,5" to koszt 2500 zł, a za kunsztownie wykonaną dubeltówkę zapłacimy co najmniej trzy razy tyle.
Popularność? Zdecydowanie wzrosła w ciągu ostatnich tygodni. Sklep Militaria.pl, lider na polskim rynku militariów i survivalu, nie posiada obecnie w magazynach żadnego karabinu czarnoprochowego, z 14 typów prezentowanych w ofercie sklepu.
Jak producenci i detaliści poradzili sobie z zawrotną sprzedażą sprzętu oraz akcesoriów militarnych i survivalowych?
Zwiększony popyt na określone produkty może skutkować pustkami w magazynie oraz opóźnieniami w dostawach. Jak poradziły sobie sklepy z tak dużym zainteresowaniem? Czy sytuacja zaopatrzeniowa jest ustabilizowana?
– Pod koniec lutego, praktycznie z dnia na dzień wyprzedaliśmy nasze zapasy magazynowe. Podobna sytuacja była we wszystkich sklepach w naszej branży. Początkowo był problem z dostępnością towarów u producentów, bo rzeczywiście mieliśmy do czynienia z ogromnym popytem. Teraz sytuacja już się unormowała. Zapotrzebowanie nadal jest bardzo duże, ale producenci rzeczywiście przerzucili większe zasoby do Polski, wiec znacznie łatwiej teraz dostać sprzęt survivalowy czy militarny – podsumowuje Kamil Szwarbuła, rzecznik prasowy sklepu combat.pl.
