Spis treści
Kryzys w branży spowodowały: stagnacja, opłaty i nadpodaż stali
Strefa Biznesu: Z czego wynika obecny kryzys branży stalowej?
Piotr Tupta: Trudna sytuacja rynkowa spowodowana jest stagnacją, wręcz recesją w gospodarkach europejskich, przede wszystkim niemieckiej, która jest jednym z największych rynków zbytu wyrobów stalowych produkowanych przez polskich producentów. Niestety, oprócz niskiego wolumenu zużycia stali i popytu na wyroby stalowe w Europie, europejscy producenci muszą się mierzyć z rosnącą nierównowagą pomiędzy własnymi kosztami produkcji w Europie a kosztami produkcji poza jej granicami.
Nasza konkurencyjność spada przez konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów, które związane są, między innymi, z realizacją celów klimatycznych Unii Europejskiej. Ponosimy je w postaci opłat bezpośrednich za emisję CO2 (na 1 tonę stali konwertorowej emisja CO2 wynosi 2 tony, a cena uprawnień do emisji to aktualnie około 70€/t CO2), ale także, w sposób pośredni, poprzez wysokie ceny energii elektrycznej i gazu ziemnego. Szacuje się, że koszty energii elektrycznej stanowią około 40% kosztów przetworzenia w hutach produkujących stal w oparciu o piece elektryczno-łukowe. Czynniki te sprawiają, że europejskie wyroby stalowe są wypierane przez stal importowaną spoza Europy.
Jaki bardzo sytuację komplikuje nadpodaż stali?
Największym producentem są Chiny, które z powodu wewnętrznego osłabienia gospodarczego i słabszego popytu na stal, intensywnie eksportują półwyroby i wyroby stalowe do Europy. Trzeba podkreślić, że na koniec roku 2024 struktura dostaw wyrobów stalowych w Polsce wynosiła: 20% udziału produkcji polskich producentów i 80% importu spoza UE. W konsekwencji mamy na polskim rynku głęboki kryzys, który trwa już prawie 2 lata tj. od zakończenia krótkiego ożywienia po okresie pandemii COVID-19 i paniki na rynku po wybuchu wojny na Ukrainie. Niestety nie widać na razie żadnych pozytywnych symptomów zmian, przynajmniej w 2025 roku. Wspomniana nadpodaż natomiast wynosi obecnie około 550 mln ton.
Żaden kraj nie może funkcjonować bez stali
Stal jest ważna dla wielu sektorów, prawda? Jak kryzys wpływa na gospodarkę?
Znaczenie stali dla całej gospodarki jest wręcz strategiczne, ze względu na jej szerokie zastosowanie. Produkty stalowe wykorzystywane są w zasadzie w każdej branży przemysłowej, a przede wszystkim w przemyśle motoryzacyjnym, maszynowym, paliwowo-energetycznym, elektrotechnicznym (AGD), budowlanym, transportowym, chemicznym, czy wreszcie, istotnym z perspektywy obronności kraju, przemyśle zbrojeniowym. Różnorodność gatunkowa i wszechstronne parametry, takie jak wytrzymałość, plastyczność, twardość, czy udarność, powodują, że stal wykorzystywana jest zarówno w całych gałęziach przemysłu, jak i w gospodarstwach domowych. Śmiało można powiedzieć, że żaden kraj nie może funkcjonować bez stali. Dlatego też tak ważne jest, aby w Polsce i w Europie produkcja stali została utrzymana, abyśmy nie byli uzależnieni od importu tego strategicznego surowca.
Jaki jest potencjał polskiej branży hutniczej? Czy możliwa jest jego odbudowa?
Możliwości polskiego hutnictwa to produkcja około 10 mln ton rocznie, przy czym aktualnie potencjał ten wykorzystywany w około 60%. To bardzo niski poziom, w dodatku w ostatnich latach obserwujemy bardzo niepokojące trendy spadkowe. Polska jest pod względem produkcji na 5 miejscu w Europie i około 25 miejsca na świecie. Sytuacja jednak ciągle się zmienia, ponieważ przybywa mocy produkcyjnych w Azji (np. Chiny, Indie) czy też na Bliskim Wschodzie. Odbudowa polskiego przemysłu hutniczego, ale także europejskiego, mocno uzależniona jest od tego, czy będziemy w stanie skutecznie ochronić rynek przed intensywną presją taniego importu z państw trzecich. Może to zostać osiągnięte poprzez wprowadzenie odpowiednich narzędzi ograniczających taki import, a mianowicie kontyngenty i taryfikację celną oraz poprzez skuteczne wprowadzenie mechanizmów wyrównujących szanse pomiędzy producentami w Polsce i Europie a producentami z pozostałych krajów.
Sposoby na odbudowę hutnictwa i europejskiego rynku
Jakie mechanizmy należałoby wprowadzić dla ochrony europejskiego rynku?
Takim mechanizmem może okazać się CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), czyli podatek graniczny od śladu węglowego, pod warunkiem że zostanie poprawnie zdefiniowany i skutecznie wprowadzony od 1 stycznia 2026. Zastosowanie mechanizmów ochronnych pozwoli przywrócić konkurencyjność przemysłowi stalowemu w Polsce i w Europie, a tym samym umożliwi kontynuacji transformacji hutnictwa i wysokonakładowe inwestycje w technologie niskoemisyjne.
Oczywiście musi to zostać wzmocnione odpowiednimi regulacjami dotyczącymi rynku energii w Polsce, ponieważ niskoemisyjne technologie w hutnictwie związane są z wykorzystaniem pieców elektryczno-łukowych (EAF) i złomu, jako surowca, zamiast tradycyjnej technologii produkcji stali konwertorowej (BOF), wykorzystującej głównie takie surowce jak ruda żelaza oraz koks.
Mówimy także o przyszłościowych technologiach DRI (bezpośrednia redukcja żelaza) z reduktorem w postaci wodoru. Trzeba pamiętać, że transformacja będzie prowadzić do znacznie większego zużycia energii elektrycznej, która docelowo powinna pochodzić ze źródeł odnawialnych, a nie tak, jak obecnie z paliw kopalnych.
Wspomniał pan o surowcach. Czy tutaj też jesteśmy uzależnieni od importu?
Polskie hutnictwo wykorzystuje głównie takie surowce jak ruda żelaza, węgiel koksujący oraz złom. Znaczenie węgla koksującego będzie malało w miarę postępu transformacji. Trzeba też pamiętać, że w Polsce złoża tego węgla z roku na rok są coraz mniejsze i trudno dostępne, co powoduje wzrost kosztów wydobycia. Dlatego też część węgla koksującego (zwłaszcza tego o lepszych parametrach koksujących) jest importowana z kierunków zamorskich (głównie z Australii). Na znaczeniu będzie natomiast zyskiwał złom, który stanie się głównym surowcem (wspomagany stalą z technologii DRI w przypadku jej upowszechnienia) zużywanym w piecach łukowo-elektrycznych (EAF). Na ten moment dostępność tego surowca w Polsce i Europie nie jest problemem, ale niestety rośnie jego eksport poza Europę (np. do Turcji, ale także do innych krajów azjatyckich).
Dlatego celem dla Polski oraz Europy jest powstrzymanie tego trendu, aby w obliczu transformacji przemysłu hutniczego i przejścia z technologii wysokoemisyjnych na niskoemisyjne w przyszłości tego surowca w postaci złomu nie zabrakło. Rozwiązaniem może być nałożenie odpowiednich taryf celnych na eksport złomu poza Europę, w wysokości ekwiwalentu śladu węglowego od już wyprodukowanej stali, z której złom został odzyskany.
Czym są technologie przyszłościowe? Jak powinna wyglądać zrównoważona produkcja stali?
Zrównoważona produkcja stali, to inaczej minimalizowanie negatywnego wpływ na środowisko, przy jednoczesnym zachowaniu energii i zasobów naturalnych. Jest oczywiście jak najbardziej możliwa, polega na dekarbonizacji i jest to właśnie cel transformacji naszej branży. Doskonale wiemy, że produkcja stali jest procesem energochłonnym. Energia ta może być pozyskiwana z paliw kopalnych lub z energii elektrycznej pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Jednym z kierunków dekarbonizacji zatem jest zamiana technologii tradycyjnych, wysokoemisyjnych BOF, na technologie EAF (przy wykorzystaniu złomu i przyszłościowo DRI) ze znacznie niższą emisyjnością. Jednak ten proces musi być wsparty procesem dekarbonizacji energetyki w Polsce i wzrostem udziału produkcji energii elektrycznej z OZE i źródeł niskoemisyjnych – do poziomu około 60%. Będzie to tylko możliwe przez budowę elektrowni jądrowej w Polsce oraz dalszy rozwój energetyki wiatrowej (offshore i onshore) oraz fotowoltaicznej, rozwoju technologii magazynowania i bilansowania energii. Dodatkowym aspektem jest modernizacja infrastruktury przesyłowej, która nie jest aktualnie dostosowana do zwiększania mocy energetycznych. Istotnym elementem dekarbonizacji przemysłu hutniczego w Polsce, a także energetyki jest odpowiednia strategia i polityka rządu polskiego, która powinna stworzyć odpowiednie warunki dla osiągnięcia stanu zrównoważonej produkcji stali w Polsce.
Czym jest „zielona stal”? Czy w Polsce możemy ją produkować?
To znaczy, że produkcja „zielonej stali” jest realna? Jakie ma perspektywy?
Pojęcie „zielonej stali” tak naprawdę nie zostało precyzyjnie zdefiniowane. Można jednak przyjąć, że rozumie się przez to stal o niskim śladzie węglowym, czyli wyprodukowaną w takim procesie produkcyjnym, którego emisyjność jest minimalna. Aktualnie taką niskoemisyjną technologią jest produkcja w piecach elektryczno-łukowych, w której głównym surowcem jest złom. Jednak ta technologia wymaga zużycia dużych ilości energii elektrycznej – średnio jest to około 650kWh/t. Niestety w Polsce brak obecnie odpowiedniego wolumenu energii z odnawialnych źródeł energii, która zapewniałaby większe „zazielenienie” stali. Rozwijana jest, ale wciąż nie osiągnęła skali przemysłowej, technologia DRI, czyli bezpośredniej redukcji żelaza przy wykorzystaniu wodoru. Jest to produkcja poddająca rudę żelaza redukcji chemicznej, w której tlen reaguje z reduktorem, jakim jest właśnie wodór, lub gaz ziemny (który jest jednak paliwem kopalnym o emisyjności około 57kg/Gj). Wykorzystanie wodoru w tej technologii przyczyni się do zmniejszenia emisyjności, jednak tylko wtedy, gdy będzie on generowany ze źródeł nisko lub zeroemisyjnych, czyli z paliw kopalnych tj. gazu ziemnego z wychwytem CO2 (technologia CCS – Carbon Capture and Storage) lub w wyniku elektrolizy. Niestety udział tego sposobu generowania wodoru wciąż jest niewielki, a na dodatek stosunkowo kosztowny, co nie zachęca do szybkiego upowszechnienia go w procesie produkcji stali.
Jak więc wygląda rozwój nowych technologii w hutnictwie?
Mówiłem o piecach elektryczno-łukowych i technologiach wychwytywania i magazynowaniu dwutlenku węgla. To podstawa ograniczania emisji. Rozwijają się również technologie przetworzenia CO2 np. w etanol i wykorzystania w przemyśle chemicznym. Oczywiście prowadzone są również projekty w zakresie wdrożenia na skalę przemysłową technologii DRI (bezpośredniej redukcji żelaza) docelowo z wykorzystaniem „zielonego” wodoru jako reduktora w tym procesie. Wszystko to ma doprowadzić do dekarbonizacji przemysłu hutniczego.
Najlepszy model własnościowy w hutnictwie
W obliczu obecnych perturbacji i pańskiego doświadczenia, chcę zapytać jeszcze o model własnościowy. Czy hutnictwo powinno być oparte na kapitale państwowym?
Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki model jest lepszy. Uważam, że jak we wszystkim powinna być zachowana równowaga. Zatem część aktywów hutniczych powinna posiadać kapitał państwowy np. ta część sektora produkcyjnego, która wytwarza wyroby stalowe pod tak strategiczny dla państwa sektor, jakim jest sektor zbrojeniowy. Ważniejsze jest jednak to, aby przedsiębiorstwa działające w branży hutniczej w kraju, bez względu na to, czy oparte są na kapitale państwowym, czy prywatnym, potrafiły ze sobą współpracować i generować efekty synergii dla całej branży. Moment jest dla niej trudny, więc bardzo istotne jest także wsparcie rządu, zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim.
Dlatego też bardzo się cieszę, że 2 stycznia 2025 roku, zarządzeniem ministra przemysłu został powołany zespół, którego celem ma być wypracowanie rozwiązań mających na celu poprawę funkcjonowania branży hutniczej. W skład tego zespołu wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu, Ministerstwa Aktywów Państwowych, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Zadaniem zespołu jest opracowanie rekomendacji, które muszą bezwzględnie zawierać wdrożenie odpowiednich rozwiązań systemowych dla przemysłu hutniczego, bo tylko takie pozwolą patrzeć z optymizmem w przyszłość i podejmować racjonalne decyzje inwestycyjne na transformację przemysłu hutniczego.
