https://strefabiznesu.pl
reklama

Polskie huty walczą o życie. Czy mają jeszcze szansę?

Grzegorz Gajda
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Każda z nowych technologii ma swój początek w stali. Polska jest krajem, w którym konsumpcja stali zwiększa się, a nie maleje. Sedno problemu polega na tym, że nasz popyt jest pokrywany w coraz większym stopniu przez producentów zewnętrznych. Ponad 80% krajowego zużycia to stal z importu. W efekcie mieliśmy w zeszłym roku całą falę zamknięć, likwidacji, czy zwolnień. O sytuacji hut w Polsce i Europie Strefa Biznesu rozmawia z Mirosławem Motyką, prezesem zarządu Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Spis treści

Jaka przyszłość czeka przemysł stalowy?

Strefa Biznesu: Stal zbudowała cywilizację, ale czy ma przed sobą przyszłość?

Mirosław Motyka: Stal wykorzystywana jest praktycznie w każdej dziedzinie życia – od budownictwa, poprzez transport, infrastrukturę, aż po codzienne przedmioty, takie jak sztućce. Pomimo rozwoju nowych technologii, stal pozostanie niezastąpiona, ponieważ jest najwszechstronniejszym i najbardziej ekonomicznym materiałem konstrukcyjnym. Jest tak wszechobecna, że nawet tego nie zauważamy: samochody, kolej, mosty, budynki. I to się nie zmieni, przeciwnie, znaczenie stali będzie rosnąć. To najbardziej uniwersalny, ale i najtańszy materiał.

Zazwyczaj operujemy tonami, więc mało kto zdaje sobie sprawę, że cena jednego kilograma stali wynosi tyle, co cena jednego kilograma makaronu. Nie ma drugiego materiału, który byłby tak wszechobecny i cenowo mógłby konkurować ze stalą. Dzięki dużej skali produkcji, uzyskuje się bardzo niskie ceny.

Prezes HIPH Mirosław Motyka: stal ma przed sobą świetlaną przyszłość
Prezes HIPH Mirosław Motyka: stal ma przed sobą świetlaną przyszłość
HIPH

Jakie znaczenie dla całej gospodarki ma wasza branża?

Jedno miejsce w hutnictwie generuje osiem miejsc w sektorach powiązanych. Jedna złotówka przynosi sześć złotych w PKB. Jesteśmy elementem całego łańcucha, dlatego jeśli coś złego dzieje się np. w budownictwie, my cierpimy, bo to nasz największy odbiorca. To samo dotyczy przemysłu motoryzacyjnego czy budowy maszyn. To sprzężenie zwrotne, bo jeśli my znikniemy z Europy to i te branże spotka podobny los.

Słynny raport Mario Draghiego zauważa, że europejski przemysł stoi w obliczu większej konkurencji z zagranicy oraz słabszego dostępu do rynków międzynarodowych. Z powodu globalizacji, energetycznego uzależnienia i przeniesienia produkcji, stara Europa zmierza ku katastrofie. Potrzebuje więc nowego planu Marshalla.

A stal? Jakie jest jej miejsce w transformacji?

Występuje we wszystkich nowych technologiach. Czyste, zielone, niskowęglowe technologie: wszędzie stal jest nie tylko dodatkiem, ale podstawowym materiałem. Jest niezbędna do budowy czy to elektrowni jądrowych, wiatrowych, fotowoltaiki czy pomp ciepła. Każda z tych technologii ma swój początek w stali. Odpowiedź na pana pierwsze pytanie brzmi: tak, stal ma świetlaną przyszłość. Albo inaczej: bez stali nie ma przyszłości.

Największe wyzwania stojące przed branżą - europejskie hutnictwo straciło blisko 35% swojej produkcji

Ale przemysł stalowy to przemysł energochłonny. Sam musi się transformować.

Oczywiście. Przemysł stalowy jest energochłonny ale nie dlatego, że marnuje energię. Zużywa jej dużo przez intensywne procesy technologiczne, wysokie temperatury, ciśnienia. Ważna cześć przemysłu w Polsce to zakłady energochłonne. Polskie hutnictwo zainwestowało mnóstwo pieniędzy w rozwój, plasujemy się w czołówce światowej pod względem efektywności energetycznej. Inaczej mówiąc: zużywamy energię, ale zużywamy ją w sposób odpowiedzialny, efektywny. Inną sprawą jest cena energii w Polsce, Europie i porównanie ze światową konkurencją.

Ceny prądu w Europie są znacząco wyższe niż w Stanach Zjednoczonych, Chinach czy Indiach. Gaz jest sześć razy droższy niż w Stanach Zjednoczonych. Zwracam uwagę, że sama energia elektryczna może stanowić do 40% kosztów przetworzenia w hutach elektrycznych. To decyduje o konkurencyjności.

Co jest w tej chwili dla nas największym wyzwaniem?

Walczymy o przetrwanie. Potrzebujemy rozwiązań, które ulżą branży, by przetrwała przynajmniej ten rok. My, jako Izba, proponujemy rozwiązania długoterminowe, ale też krótkoterminowe, bo takie są możliwe na polskim podwórku. Porównanie obecnej sytuacji do roku 2007-2008, czyli tego pierwszego, największego kryzysu wykazuje, że europejskie hutnictwo straciło blisko 35% swojej produkcji. Polska porównywalnie. Natomiast jeśli popatrzymy na wielkość rynku, to Europa straciła 33%, a my zyskaliśmy 3%.

Polska jest jednym z niewielu krajów, w którym konsumpcja stali zwiększa się, a nie maleje – już zwłaszcza w UE. Sedno problemu polega na tym, że popyt jest pokrywany w coraz większym stopniu przez producentów zewnętrznych. Naszych producentów wyniszczają koszty, głównie energii, decydujące o konkurencyjności. W efekcie mieliśmy w zeszłym roku całą falę zamknięć, likwidacji, czy zwolnień.

Trzy rurownie, koksownia w Krakowie albo huta Częstochowa, której los jest ciągle niepewny, to tylko wierzchołek góry lodowej problemów hutnictwa. Trzymam za Hutę Częstochowa kciuki, bo jest bardzo dobrą hutą i wytwarza świetny produkt.

Konkretne rozwiązania dla ratowania hutnictwa

Jakie są państwa propozycje dla ratowania hutnictwa?

Jak mówiłem, polska branża hutnicza dziś walczy o przetrwanie, ale musimy stworzyć także strategię długofalową. Uczestniczymy w pracach zespołu ds. przemysłów energochłonnych przy Ministerstwie Rozwoju, mamy też nowopowstały zespół dla hutnictwa przy Ministerstwie Przemysłu. Mamy wypracować strategię dla ratowania hutnictwa i zażegnania kryzysu. Przesłaliśmy nasze propozycje do ministerstwa, czekamy na kolejne spotkania, żeby wypracować stanowisko z innymi resortami. Muszę powiedzieć, że nie podoba się naszej branży, że ten zespół ds. hutnictwa jest tylko powołany na czas wypracowania strategii, po czym ma się rozwiązać. My uważamy, że trzeba dalej monitorować jej realizację. Dokumentów mieliśmy wiele, zazwyczaj nic z tego nie wynikało.

Oczywiście, jednocześnie proponujemy rozwiązania krótkoterminowe, możliwe na polskim podwórku.

Jakie to rozwiązania?

Jednym z naszych postulatów jest obniżenie kosztów regulacyjnych dotyczących energii, takich jak opłaty za przesył, inne podatki i parapodatki. Wiele wskazuje, że to może się udać.

Drugi postulat to wprowadzenie długoterminowej polityki przemysłowej i wreszcie obniżenie opłaty pomostowej do mniej niż 60 euro za megawatogodzinę. Obecnie płacimy prawie dwa razy więcej. To postulat nie tylko hutników, ale całej unijnej branży energochłonnej przegrywającej z innymi systemami gospodarczymi świata.

Kolejne rozwiązania to modyfikacja ustawy wiatrakowej, ułatwiająca budowę. Chcemy też rozmawiać o własnych źródłach energii dla hut. Uważamy, że z braku stabilnych źródeł energii, niedługo będzie to jedyne wyjście. Huty będą pewnie zmuszone budować swoje elektrownie. Trzeba zabezpieczyć na to środki publiczne.

Obecne przepisy nie umożliwiają takich działań. Najważniejsze jednak jest zapewnienie ochrony rynku. Powtarzam: ponad 80% krajowego zużycia stali pokrywane jest przez import, co znaczy, wzrostowy potencjał rozwoju stali w Polsce jest konsumowany przez huty z zewnątrz.

W czerwcu 2026 r. kończy się tak zwany safeguard, czyli mechanizm kontyngentów przewidujący limity importu bezcłowej stali spoza Unii. Nie może być przedłużony ze względu na przepisy WTO (przynajmniej w tym samym kształcie), więc trzeba go zamienić na podobny mechanizm zapewniający ochronę na wszystkie wyroby i wszystkie kraje. Trzeba też znieść zasadę Lesser Duty Rule, w myśl której wybierane jest niższe cło spośród dwóch metodyk jego wyliczania. Chcemy zaostrzenia przepisów, tak by niemożliwe było ich omijanie i unikanie cła. Takich głosów jest coraz więcej.

W Niemczech powstał zespół podobny na naszego. Nawet gospodarczo konserwatywna Szwajcaria ogłosiła, że będzie może musiała wspierać swój przemysł stalowy. My podejmujemy aktualnie starania na forum krajowym i unijnym, by powstał plan działań dla stali w całej Unii Europejskiej – Steel Action Plan, koordynujący wszystkie mechanizmy, tak byśmy nie musieli brać udziału w wyścigach o subsydia i dotacje i aby bogatsze kraje nie miały takiej przewagi konkurencyjnej.

Potrzebny jest europejski plan dla hutnictwa

Co miałby zawierać taki europejski plan?

Steel Action Plan powinien chronić unijny przemysł i handel. Musi wprowadzić solidny system taryfowy i zapobiegać ubocznym skutkom olbrzymich nadwyżek w globalnej produkcji stali.

Zapewnić rozwiązania i środki, które przeniosą korzyści z odnawialnej i niskoemisyjnej energii elektrycznej na konsumentów, w tym przemysłowych. Wprowadzić politykę tworzenia wiodących rynków dla zielonej stali produkowanej w Europie i zwiększyć wsparcie dla inwestycji w przejście na zieloną stal. Podjąć działania zabezpieczające dostęp do kluczowych surowców do produkcji stali, w tym złomu stalowego, który musimy zatrzymać w Europie. Jeśli w procesie transformacji chcemy elektryfikować procesy i sukcesywnie rezygnować z rudy żelaza, potrzebujemy złomu. Według Kodeksu Ochrony Środowiska dziś jest on odpadem, a dla nas to cenny surowiec.

Musimy doprowadzić do tego, by był traktowany jako surowiec krytyczny, w dodatku już zdekarbonizowany i spełniający wymogi gospodarki obiegu zamkniętego. Prawdopodobnie w ciągu 10 lat, 100% europejskiej produkcji powstanie w procesie elektrycznym, czyli ze złomu, więc stanie się on towarem deficytowym. Obecnie z Polski wyjeżdża kilka milionów ton rocznie, a z całej Europy prawie 20 milionów ton. Nawet gdybyśmy wszystko to zatrzymali, a huty się zelektryfikują, to złomu zabraknie. To będzie kolejny czynnik decydujący o naszej konkurencyjności.

Co w hutnictwie przyniosą lata trzydzieste?

Mówił pan, że lata trzydzieste to przyspieszenie działań w kierunku zeroemisyjności dla waszej branży. Co się potem stanie?

- Znikną tzw. darmowe uprawnienia, czyli prawa do emisji CO2 niewymagające zapłaty i kto wie, czy nie znikną rekompensaty kosztów pośrednich zawartych w energii elektrycznej.

To jawna niesprawiedliwość. Uważam, że można to zrobić dopiero wtedy, gdy mechanizm CBAM, który ma wyrównywać szanse na rynku międzynarodowym pod względem klimatycznym, spełni w 100% swoją rolę. Czyli nie będzie wpuszczał do Europy żadnych produktów wysokoemisyjnych, a z drugiej strony wymuszał na innych krajach rozwiązania podobne do naszego ETS. Do tego jeszcze daleka droga. Obawiam się, że rok 2030 będzie dla polskiego hutnictwa momentem „być lub nie być”.

Stal będzie zawsze używana, pytanie pozostaje, kto będzie ją produkował i sprzedawał.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Rząd rozważa miliardowe wsparcie dla huty w Dąbrowie Górniczej

Rząd rozważa miliardowe wsparcie dla huty w Dąbrowie Górniczej

Dekarbonizacja systemów grzewczych będzie kosztowna i skomplikowana

Dekarbonizacja systemów grzewczych będzie kosztowna i skomplikowana

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu