Spis treści
- Rosnącą pozycję Polski w UE dostrzegają dzienniki zagraniczne
- Największa gospodarka UE nie podołała wyzwaniom wojny na Ukrainie
- Destrukcyjna polityka Donalda Trumpa. Wygląda na to, że tylko Polska może się jej skutecznie sprzeciwić
- Donald Tusk idealnym kandydatem na lidera Europy w obecnej sytuacji geopolitycznej
- Dokonania Polski w UE od czasu powrotu Donalda Tuska na stanowisko premiera
Rosnącą pozycję Polski w UE dostrzegają dzienniki zagraniczne
– Układ sił w Europie się zmienia - na niekorzyść Niemiec i Francji. Podczas gdy Niemcy zmagają się z recesją i przygotowują do nowych wyborów, a Francja boryka się z nadmiernym zadłużeniem państwa i niestabilnością polityczną, w Europie tworzą się nowe, silne osie, szczególnie w obszarach migracji, gospodarki i obronności – podaje niemiecki dziennik "Die Welt".
Zdaniem portalu, nowy układ sił tworzy się już od dwóch lat, m.in. w zakresie polityki azylowej i migracyjnej. W kontekście ostatnich wydarzeń związanych z uchodźcami, stanowiska, które do niedawna traktowano jako "nie do pomyślenia", są przyjmowane i stopniowo stosowane w polityce praktycznej. Polska, niedysponująca do tej pory głosem decydującym, wywiera presję zarówno na Komisję Europejską jak i na Francję i Niemcy.
Według Die Welt, jeszcze kilka lat temu Austria była mocno krytykowana za domaganie się porozumień migracyjnych z rządami państw islamskich, które to porozumienia pomagałyby w odsyłaniu migrantów do ich krajów. Dziś UE ma podpisane traktaty z Egiptem, Tunezją, Libanem i Mauretanią, a wkrótce podpisze je także z Jordanią i Marokiem. Ponadto KE planuje wkrótce zaprezentować projekt mający na celu przyspieszenie procedur deportacyjnych oraz rozważa utworzenie "ośrodków powrotowych" na terenie Afryki.
Największa gospodarka UE nie podołała wyzwaniom wojny na Ukrainie
Niemcy nigdy nie pełniły roli lidera w europejskiej polityce obronnej, ale wojna na Ukrainie mogła to zmienić – zauważają dziennikarze "Die Welt". Wielu spodziewało się, że Berlin, jako największa gospodarka UE, odegra w niej kluczową rolę. Jednakże, kanclerz Olaf Scholz przez długi czas wahał się, czy wysłać broń na Ukrainę, podejmując istotne decyzje dopiero po działaniach ze strony Stanów Zjednoczonych. W międzyczasie to inne kraje nadawały ton konfliktowi. To przede wszystkim Polska, oraz państwa skandynawskie i bałtyckie od początku wykazywały inicjatywę. Ponadto, Dania i Holandia jako pierwsze wysłały na Ukrainę myśliwce, Finlandia mocno lobbowała za zgodą na użycie zachodniej broni przeciwko celom na terenie Rosji, a Estonia niedawno zaproponowała europejskie inwestycje w ukraiński przemysł obronny.
Choć Niemcy formalnie udzieliły Ukrainie największej pomocy ekonomicznej w porównaniu z innymi krajami, sytuacja wygląda inaczej, gdy uwzględni się wielkość ich Produktu Krajowego Brutto. W przypadku Niemiec wsparcie dla Kijowa wyniosło 0,4 proc. PKB, co plasuje je na 17. miejscu listy, podczas gdy np. Estonia przeznaczyła na nie aż 2,2 proc. PKB.
Kiedy w Niemczech wciąż trwa proces zmian w polityce obronnej, a jej finansowanie pozostaje niepewne, kraje Europy Środkowej, skandynawskie i bałtyckie zapewniły sobie stabilną militaryzację. Jak podaje "Die Welt":
– W porównaniu do innych państw europejskich liderką jest Polska, która w 2023 roku przeznaczyła 3,3 proc. swojego PKB na wydatki wojskowe.
Z perspektywy gospodarczej Niemcy i Francja pozostają w tyle. Zdaniem dziennikarzy "Die Welt" nie tylko kraje Europy Środkowej i Wschodniej notują wysoki wzrost, wyróżniają się także państwa Europy Południowej. Portugalia, Grecja i Hiszpania przeżywają ożywienie gospodarcze, które jest znacznie wyższe niż w całej strefie euro (0,8 proc.) oraz w UE (0,9 proc.). Prognozy dla Hiszpanii wskazują na wzrost PKB o 3 proc., dla Grecji o 2,1 proc., a dla Portugalii o 1,7 proc. tylko w tym roku.
– Podczas gdy południe Europy było szczególnie dotknięte skutkami kryzysu finansowego z przełomu lat 2008-2009, teraz staje się ono nowym motorem wzrostu w UE – zauważa "Die Welt".
Destrukcyjna polityka Donalda Trumpa. Wygląda na to, że tylko Polska może się jej skutecznie sprzeciwić
Zachodnie media zwracają uwagę, że podczas gdy Francja i Niemcy zmagają się z kryzysami politycznymi, a Wielka Brytania jest odsunięta na boczny tor z powodu Brexitu, Donald Tusk wydaje się być ostatnim narodowym przywódcą, który będzie w stanie przeciwstawić się polityce Donalda Trumpa.
– Podczas gdy Francja i Niemcy walczą ze sobą, polski premier ma tę przewagę, że jest szanowany po obu stronach Atlantyku (...) Donald Tusk może być ostatnim narodowym mężem stanu, który pokieruje reakcją Europy na zbliżający się powrót Donalda Trumpa do Białego Domu – pisze "The Guardian".
Zdaniem dziennika, kontynent europejski, nękany zagrożeniami ekonomicznymi, gospodarczymi i politycznymi, nie jest przygotowany na scenariusz, w którym przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych będzie próbował wymusić zawarcie porozumienia pokojowego z Rosją. Deklaracja Trumpa o pozwoleniu Władimirowi Putinowi na robienie "wszystkiego, co chce" w krajach NATO, którenie inwestują wystarczająco w sektor obronny, może doprowadzić do ustalenia ogromnych ceł w handlu międzynarodowym, co z kolei mogłoby podzielić Europę i wywołać coś w rodzaju transatlantyckiej wojny towarowej.
–Tu pojawia się Tusk, doświadczony lider centroprawicy, który kiedyś przewodniczył szczytom UE, który pokonał prawicowych populistów w kraju i utrzymuje dobre relacje z USA, Wielką Brytanią, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte - przekazują dziennikarze "The Guardian". – Przypadek sprawił, że Polska w pierwszej połowie 2025 r. przejmuje rotacyjną prezydencję w UE od Węgier, co daje jej szansę na kształtowanie agendy w tych kluczowych miesiącach. Trump może nienawidzić Brukseli, ale lubi Polskę, gdzie został ciepło przyjęty podczas swojej pierwszej prezydentury - dodają.
Donald Tusk idealnym kandydatem na lidera Europy w obecnej sytuacji geopolitycznej
– Prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Włoch Giorgia Meloni i premier Węgier Viktor Orban rywalizują o miano partnera Trumpa w Europie, ale żaden z nich nie jest w stanie zbudować europejskiego konsensusu tak jak polski przywódca – pisze "The Guardian".
Według cytowanego przez dziennik amerykańskiego urzędnika, który niegdyś pracował w administracji Donalda Trumpa, tylko Tusk wydaje się być odpowiednio przygotowany, aby móc przekonać przyszłego przywódcę Stanów Zjednoczonych, iż bliższa współpraca obronna w Europie może wzmocnić NATO bez szkody dla interesów USA.
Dokonania Polski w UE od czasu powrotu Donalda Tuska na stanowisko premiera
W 2024 r. zmiany w stolicy postawiły Polskę z powrotem w centrum polityki UE. Od tego czasu wznowiono współpracę z Niemcami i Francją w ramach Trójkąta Weimarskiego – dyplomatycznego porozumienia, które angażuje w regularny dialog na tematy związane z UE. Ponadto, Polska dołączyła do sojuszu krajów nordyckich oraz bałtyckich.
– Tusk przez cały rok ostrzegał, że Europa musi być przygotowana na zbliżającą się wojnę. Przewidując zwycięstwo Trumpa, powiedział, że Europejczycy będą musieli polegać na własnych zdolnościach, deklarując, że "era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca" – podaje "The Guardian".
Do tej pory ministrowie obrony pięciu krajów – Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Polski i Włoch – spotkali się w listopadzie ub. roku w Berlinie w nowym formacie E5, stworzonym częściowo po to, by zaangażować Londyn w europejską współpracę obronną. 13 stycznia odbyło się drugie zebranie E5, w podwarszawskim Ośrodku Reprezentacyjnym MON, na którym omówiono tematy w zakresie sojuszniczego systemu bezpieczeństwa, nakładów na obronność, wsparcia dla Ukrainy oraz współpracy przemysłów zbrojeniowych.
Ponadto, ministrowie spraw zagranicznych Trójkąta Weimarskiego spotkali się w Warszawie w tysięcznym dniu wojny na Ukrainie, aby wyrazić swoje dalsze poparcie dla Kijowa. Tusk zaproponował również wspólne patrole morskie na Bałtyku, podczas spotkania liderów krajów nordyckich i bałtyckich w Szwecji, po podejrzanym sabotażu podwodnych kabli światłowodowych w listopadzie 2024 roku.
