Spis treści

Afera na Collegium Humanum. Już nie tylko afera z fałszywymi dyplomami?
Okazuje się, że afera z kupowaniem dyplomów Collegium Humanum, to nie wszystko. CBA zatrzymało w tej sprawie już blisko dziesięć osób, w tym Dyrektora Biura Polskiej Komisji Akredytacyjnej Artura G. Funkcjonariusze delegatury CBA w Rzeszowie „prowadzą obecnie wielowątkowe śledztwo w sprawie działania zorganizowanej grupy przestępczej”. Ludzie ci, w zamian za przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych wystawiali dyplomy ukończenia uczelni oraz dyplomy MBA osobom, które nie ukończyły studiów. Jak donoszą dziennikarze "Do Rzeczy" Cezary Gmyz oraz Piotr Gociek. W artykule, który został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika, napisali, że pod aferą z dyplomami kryje się też coś jeszcze. Podejrzewają, że na tej uczelni działała wpływowa siatka przestępcza.
Gmyz i Gociek pytaniami, sugerują, że w skład tej siatki wchodzili nie tylko przedstawiciele uczelni. Ochronę tym, który dokonywali aktów wykorzystywań, mieli zapewniać politycy, a także hierarchowie kościelni o homoseksualnych skłonnościach. Autorzy artykułu podali również, że powody, aby się niepokoić, przed ujawnieniem precedensu ma mieć jeden z polityków Platformy. Jego skłonności mają być tajemnicą poliszynela, a sam polityk jeszcze ich nie ujawnił.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Afera Rywina też wzięła się z notki dziennikarzy. Na czym polegała?
Jeden z użytkowników X, dysponujący często trafnymi informacjami, napisał na swoim profilu, że od podobnej niewielkiej notki dziennikarskiej, rozpoczęła się afera Rywina, nazwana Rywingate.
W 2002 roku dziennikarze Robert Mazurek i Igor Zalewski napisali w rubryce „Z życia koalicji”, w tygodniku "Wprost", że producent filmowy Lew Rywin, powołując się na ówcześnie rządzących, spotkał się w lipcu 2002 roku z prezes Agory Wandą Rapaczyńską, a potem z redaktorem naczelnym „Gazety Wyborczej” Adamem Michnikiem.
Rywin chciał, aby w ustawie o radiofonii i telewizji wprowadzić zapis umożliwiający Agorze kupno Polsatu w zamian za 17,5 mln dolarów dla SLD. Sam chciał zostać prezesem „słonecznej stacji”. Michnik nagrał Rywina i po pół roku ujawnił nagrania publicznie. Rozpętała się afera. Wszczęto śledztwo, a także powołano sejmową komisję śledczą. Rywin został skazany na dwa lata więzienia i karę 100 tys. zł grzywny. Nie odsiedział całej kary. Został zwolniony z więzienia 1 czerwca 2005 roku po zaledwie 43 dniach.
Źródło: Do Rzeczy