Rolnik idzie do pracy, na etat. Skala zmian jest zaskakująca

Agata Wodzień-Nowak
Rolnicy, którzy rezygnują z produkcji zwierzęcej, coraz częściej decydują się na etat w innej branży.
Rolnicy, którzy rezygnują z produkcji zwierzęcej, coraz częściej decydują się na etat w innej branży. Przemek Świderski
Jak niedawno donosił GUS, w Polsce w ciągu roku ubyło 3600 gospodarstw utrzymujących świnie. Dzieje się tak od lat. Największe spadki dotyczyły w poprzednim roku województwa wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego, czyli regionów, które tradycyjnie odgrywały kluczową rolę w krajowej produkcji trzody chlewnej. Tylko sporadycznie hodowcy zastępuję świnie innymi zwierzętami. - Idą do pracy - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. Wylicza, o jakiej skali zmian na wsi mowa.

Spis treści

Następuje koncentracja, bo małe gospodarstwa nie wytrzymują kosztów produkcji świń

O ile spadek o niespełna 200 tys. sztuk świń rok do roku nie jest niczym nadzwyczajnym, to tendencja spadku liczby gospodarstw, w których hoduje się świnie, jest wyraźnym, stałym w ostatnich latach trendem. Przyczyny są jasne:

  • spadek cen skupu,

  • rosnące koszty produkcji,

  • afrykański pomór świń wraz z wysokimi kosztami bioasekuracji.

- Prawda jest taka, że jako kraj jesteśmy importerem wieprzowiny - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Niemniej w kraju jako Kujawsko-Pomorskie mamy 4. miejsce. Jest to nadal blisko miliona lub 900 tysięcy sztuk. To jest jeszcze bardzo istotne pogłowie, ważna produkcja.

Prezes KPIR podaje przykład nierównego rozmieszczenia świń: - 72 tysiące trzody chlewnej w gminie Janowiec, w tej, w której ja mieszkam, to jest czwarta obsada w kraju.

Jednak w skali kraju mamy 3600 mniej z roku na rok gospodarstw utrzymujących świnie. Co dzisiaj decyduje o tym, że producent rezygnuje i co robi potem? Nasz rozmówca kieruje uwagę na skalę produkcji. Od roku nie zmienia się wyraźnie pogłowie. Zmienia się liczba siedzib stad.

- Liczba jest płynna, jesteśmy w granicy 9 milionów do 9,8 mln szt. Problem polega na tym, że zmniejsza się liczba siedzib stad, czyli mamy ewidentne likwidacje pogłowia trzody chlewnej w mniejszych gospodarstwach rolnych, bo koszty biosekuracji ASF-u są na tyle istotne i na tyle duże, że małe gospodarstwa nie decydują się ich pokrywać, tylko chcą tak naprawdę zlikwidować produkcję.

Czytaj też: Rolnicy coraz częściej wysyłają swoje CV. Rynek przyjmuje ich z otwartymi ramionami

Uważa, że takie podejście jest nawet uzasadnione ekonomicznie. Natomiast duże gospodarstwa, które są wyspecjalizowane w produkcji, rosną. - Jak ktoś miał na przykład 180 macior, ma 200, a więc pogłowie jako takie jest bardzo płynne, ale stabilne.

Rolnik zamyka chlewnię i idzie do pracy na etat. To stabilny dochód, w przeciwieństwie do produkcji świń

Co robią te mniejsze gospodarstwa, które rezygnują? Decydują się na inne zwierzęta, czy w ogóle rezygnują z produkcji zwierzęcej?

Trzeba zauważyć, co się zaczęło dziać na wsi, zmiana podejścia do prowadzenia gospodarstwa. Niektórzy rezygnują, wydzierżawiają, ale bardzo dużo ludzi zamiast produkcji czasochłonnej, produkcji zwierzęcej, rezygnuje z produkcji zwierzęcej i idzie do pracy. I obrabia gospodarstwo, które przecież dzisiaj obrobić tym sprzętem, który mamy gospodarstwo 50-hektarowe, to jest tak naprawdę 2 miesiące pracy w roku. A więc można to zrobić, będąc w pracy zawodowej.

Skalę zmian prezes samorządu rolniczego obserwuje na podstawie kolonii, a jest jest dosyć wyraźna.

- Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza organizuje półkolonie dla dzieci rolników. I na przykład w zeszłym roku w szkole w Żernikach było 63 dzieci na półkolonie. Z czego, tak zwanych krusowskich, z dotacją było 33 dzieci, a 30 dzieci było na pełno płatne, czyli ludzi też ze wsi, ale z ZUS-em. Żeby być tzw. dzieckiem krusowkim i dostać dotację, to jeden z rodziców musi być płatnikiem KRUS-u. W związku z tym okazuje się, że około 40% tych rolników idzie do pracy.

Ryszard Kierzek dodaje: - Stabilizacji finansowej nie uzyskują przez produkcję zwierzęcą, tylko przez pracę z ZUS-em, uprawiają gospodarstwo, ziemię, która jest mało czasochłonna. Posiłkują się jeszcze firmami zewnętrznymi, a więc to nie jest żaden problem, ale mają bardzo stabilny dochód.

Zamykają się przede wszystkim mniejsze stada świń. Nie wytrzymują kosztów i wymogów

– Spadek pogłowia o około 200 tys. sztuk r/r nie jest niczym nadzwyczajnym. W naszej krajowej specyfice można uznać go nawet za pomijalny – tłumaczy Piotr Karnas, dyrektor ds. rozwoju trzody chlewnej w Gobarto Hodowca w nadesłanej analizie.

– Na koniec 2023 roku pogłowie liczyło 9,4 mln szt., a z kolei w końcówce 2022 było to 8,9 mln. Zmiany liczby świń są powiązane z presją cenową rynku, która albo wymusza ograniczanie produkcji albo jej zwiększanie w oczekiwaniu na odłożony w czasie zysk.

Pogłowie świń według GUS w grudniu 2024 w poszczególnych województwach:

  • Dolnośląskie 138 564

  • Kujawsko-Pomorskie 858 207

  • Lubelskie 458 723

  • Lubuskie 85 311

  • Łódzkie 1 092 882

  • Małopolskie 100 708

  • Mazowieckie 1 379 331

  • Opolskie 311 698

  • Podkarpackie 83 851

  • Podlaskie 339 335

  • Pomorskie 809 574

  • Śląskie 163 236

  • Świętokrzyskie 143 051

  • Warmińsko-mazurskie 528 835

  • Wielkopolskie 2 424 894

  • Zachodniopomorskie 160 051

Największa część likwidacji stad dotyczyła w 2024 roku tych najmniejszych, gospodarstw utrzymujących do 5 świń: liczba takich gospodarstw zmniejszyła się o 1 011. Kolejne były stad z przedziału 6–10 sztuk, gdzie ubyło 384 hodowle, w przedziale 11–15 sztuk (-589) oraz 21–30 sztuk (-526). Duży spadek odnotowano również wśród gospodarstw o wielkości 51-100 sztuk. Ubyło ich aż 456, odnotowuje Gobarto na podstawie danych ARiMR.

– Trend ten jest wynikiem kilku czynników. Po pierwsze, wysokie koszty pasz i energii sprawiają, że małe gospodarstwa mają coraz większe trudności z utrzymaniem rentowności. Po drugie, rosnące wymogi weterynaryjne i sanitarno-epidemiologiczne wymagają nakładów finansowych, które dla małych hodowców są zbyt dużym obciążeniem. Dodatkowo, niestabilność cen skupu trzody powoduje, że wielu rolników rezygnuje z dalszej produkcji – tłumaczy Piotr Karnas.

Spadek pogłowia przekłada się na inne problemy, ze zbytem zboża paszowego, jeśli nie będzie miał go kto jeść.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rolnictwo

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu