Musimy mieć świadomość, że taki samochód, jaki znamy, czyli 4 koła, silnik spalinowy i kierownica, może odejść do lamusa. Przyszłością transportu jest prawdopodobnie samochód autonomiczny, podjeżdżający na wezwanie, który zawiezie nas we wskazane miejsce. Łatwo wymienić zalety takiego rozwiązania: praktycznie stuprocentowe bezpieczeństwo, co nawiasem mówiąc „grozi” bankructwem firm ubezpieczeniowych. Z kolei fortunę mogą zarobić firmy dostarczające rozrywkę lub środki do pracy, ponieważ kierowca będzie mógł się poświęcić właśnie temu.
To, co ciągle może wydawać się science fiction, zdaniem Pawła Wideła, dzieje się na naszych oczach. Samochody dostępne na rynku mają już wiele funkcji wspomagających kierowcę.
Dyrektor Wideł podaje przykład Chin, które stały się liderem elektromobilności. Zgodnie z prognozami w tym roku wyprodukują ponad 30 milionów samochodów, z czego jedną trzecią będą stanowiły auta elektryczne. Dla porównania w Polsce mamy takich pojazdów 60 000. Niemcy produkują 3,5 miliona aut, z czego zdecydowana większość to jednostki spalinowe, rynek amerykański to 14 milionów pojazdów, spośród z których elektryczne stanowią mały procent.
Aby przyspieszyć tempo elektromobilności, należy dostosować procesy legislacyjne do potrzeb biznesowych. Regulator chce, aby od przyszłego roku emisja dwutlenku węgla wynosiła 94 g na kilometr przejechany przez samochód. To oznacza, że na 100 samochodów rejestrowanych w Europie około 25 powinno być samochodami elektrycznymi. Producenci samochodów zrobili bardzo wiele by zaoferować klientom dobre samochody elektryczne. Nie wszyscy jednak mogą zaakceptować ich cenę.
Kiedy samochód elektryczny będzie kosztował tyle, co spalinowy i będzie miał porównywalne osiągi? Paweł Wideł wymienia dwa przedziały czasowe oparte na deklaracjach producentów:
2025/2026 – baterie zapewniające krótszy cykl ładowania, bezpieczne użytkowanie i większe zasięgi
2026/2027 - zrównanie kosztów samochodu spalinowego z elektrycznym
Przyjmując, że wdrożenie do produkcji i przestawienie linii produkcyjnych potrwa około 18 miesięcy, przed rokiem 2030 będziemy mogli mówić o prawdziwej rewolucji mobilności. Nie znamy jednak odpowiedzi na pytanie, czy będziemy w stanie przeprowadzić transformację produkcji samochodów. Chodzi o ślad węglowych polskich producentów i transformację energetyczną.
Wsparcie dekarbonizacji na poziomie samych zakładów produkcyjnych i zmiana miksu energetycznego to główne wyzwania stojące przed przemysłem i politykami, którzy muszą zarządzić procesem zmian.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!