Spis treści
W ostatnich dniach amerykańska prasa żyje kwestią podniesienia limitu zadłużenia kraju, ale problemów jest znacznie więcej. W USA trwa kryzys finansowy, który szczególnie odbija się na sektorze nowych technologii z powodu bankructw banków z Doliny Krzemowej. Rynki źle reagują zarówno na słabego dolara, jak i przedłużającą się wojnę wUkrainie, która kosztuje amerykańskiego podatnika coraz więcej. Przy tych problemach awantura w Kongresie milknie. Niemniej ma ona także inny wymiar, który może odbić się na pozostałych czynnikach.
Kongres znów kłóci się o dług
To nie pierwszy raz, kiedy w Kongresie trwa batalia o zwiększenie limitu, do którego USA mogą się zadłużać. Historia pokazuje, że konsensus – mimo perturbacji – udaje się osiągnąć. Podobnego zdania jest Prezydent USA Joe Biden, który przed udaniem się na szczyt G7 w Hiroszimie w Japonii uspokajał, że nie obawia się bankructwa Ameryki. – Jestem przekonany, że amerykański Kongres osiągnie porozumienie pozwalające na zwiększenie limitu zadłużenia i uniknięcie katastrofalnej niewypłacalności długu Stanów Zjednoczonych – mówił.
Karna premia za brak decyzji
W sporze dotyczącym limitu zadłużenia największym problemem może okazać się czas podjęcia decyzji. Jeśli negocjacje będą się przedłużać, to tradycyjnie na taki scenariusz źle zareagują rynki finansowe. Ucierpieć mogą amerykańska giełda i dolar, który od jesieni zeszłego roku jest w coraz gorszej kondycji. To karna premia w świecie finansów za brak zdecydowania.
Mało który z ekspertów bierze pod uwagę, że w Kongresie nie uda się zawrzeć porozumienia. Gdyby jednak tak się stało, to USA już w czerwcu utracą płynność finansową, co doprowadziłoby do znacznego spowolnienia gospodarczego, a być może również do niepokojów społecznych. Wówczas musiałaby zareagować Rezerwa Federalna, która w maju dokonała, wydawałoby się wówczas, ostatniej w tym cyklu podwyżki stopy referencyjnej, o 25 punktów bazowych.
Amerykanie wyczerpią limit zadłużenia
Najbardziej prawdopodobny scenariusz, czyli porozumienie, wcale nie oznacza jednak, że Amerykanie będą mogli zaciągać kolejne zobowiązania. A tych nie brakuje. Zgoda na wyższy limitów długów oznacza jedynie, że Waszyngton będzie mógł pożyczyć środki na spłatę dotychczasowych zobowiązań, tych zatwierdzonych przez Kongres. Według oficjalnych danych, aktualny dług publiczny USA, przekroczył już 31,4 bln USD.
Ukraińcy mogą już więcej w tym roku nie dostać
Jeśli zatem jesienią okaże się, że potrzeba więcej środków, by na przykład sfinansować kolejne zakupy broni dla Ukraińców, Biały Dom może mieć problem, bo więcej pożyczyć się już nie da. Dotychczas zadeklarowana wartość pomocy wojskowej Waszyngtonu dla Kijowa wynosi już ponad 32,5 mld USD, tymczasem jednak Ukraińcy alarmują, że potrzebują więcej środków do poprowadzenia kontrofensywy.
Problemy banków w USA
Niestabilny jest też amerykański system bankowy, który niebawem również może potrzebować dokapitalizowania. Problemy amerykańskich banków zaczęły się w marcu, kiedy uczestnicy rynku zaniepokoili się kilkoma kredytodawcami notującymi duże straty na inwestycjach w obligacje lub mającymi znaczną liczbę nieubezpieczonych depozytów. Zbankrutowały kolejno: Silvergate Capital Corp., Silicon Valley Bank, Signature Bank oraz First Republic – przejęty finalnie przez JP Morgan Chase. Doszło też do fuzji Credit Suisse z UBS, z korzyścią dla płynności finansowej szwajcarskiego podmiotu.
Dolar słabnie od wielu miesięcy
W złej kondycji jest też amerykańska waluta. Jeszcze we wrześniu 2022 r. aby kupić jednego dolara, trzeba było wydać jedno euro i cztery eurocenty. Obecnie jeden dolar to koszt jedynie 93 eurocentów. Amerykańska waluta obniżyła swą wartość także w stosunku do złotego. Kurs USD spadł w maju tego roku do 4,11 zł z 5,06 zł na szczycie na początku października 2022 r., choć ostatnio nieco odrobił do 4,20 zł.
Podobnie jednak jak w Polsce, słabszy dolar pozwala eksporterom odrabiać straty do konkurencji i sprzyja wysokiemu PKB tego kraju – wielkość produktu krajowego brutto Stanów Zjednoczonych po 2021 r. wyniosła aż 23,3 tryliarda USD według danych Banku Światowego (polski przelicznik: 23,3 bln USD), co wciąż sytuuje ten kraj na pierwszym miejscu wśród światowych potęg. Czy zatem pozostałe dane mogą opisywać koniec gospodarczego prymatu Stanów Zjednoczonych, a nawet bankructwo?
Według Juliusza Bolka, przewodniczącego Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu, prawdopodobnie nikt nie jest zainteresowany bankructwem Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem, mogłoby ono doprowadzić do gigantycznego krachu finansowego, o skutkach podobnych do światowej wojny atomowej.
– Jednocześnie obserwując sytuację finansów wielu państw, nadpodaż pieniądza (generowaną przez deficyty budżetowe i kreowaną przez banki), wielokrotnie przewyższającą możliwości alokacji, istnieje ryzyko światowego kryzysu walutowego – zjawiska hipotetycznie przewidywanego, jednak takiego, które się nigdy nie wydarzyło, a więc trudne jest do realnego oszacowania – mówi Bolek i przypomina, że teoretycznie bankructwo grozi każdemu państwu.
– Sytuacja Stanów Zjednoczonych Ameryki w kontekście jej hipotetycznego bankructwa jest wyjątkowa, ze względu na rolę dolara, jaką odgrywa dolar w globalnym systemie gospodarczym – mówi przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu Juliusz Bolek.
Ekspert przypomina, że dolar jest uznawany za walutę rezerwową przez znaczącą ilość banków centralnych. – Amerykańska waluta stanowi najważniejsze narzędzie w rozliczeniach międzynarodowych transakcjach – dodaje przewodniczący Bolek.
Czy grozi nam załamanie światowego systemu finansowego?
Szef Instytutu Biznesu zauważa, że w skali globalnej nie dochodzi do redukcji nadpodaży pieniądza, którego mit utrzymuje się tak długo, jak wszyscy ufają lub tez ulegają iluzji jego istnienia. – Jego głównym filarem jest właśnie dolar – dodaje przewodniczący. – Może jednak nadejść moment, że zostanie przekroczona bariera psychologiczna, która doprowadzi do załamania światowego systemu finansowego.
Juliusz Bolek uspokaja jednak, że w tej chwili sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych jest bardzo korzystna, ponieważ to państwo oraz Chińska Republika Ludowa są największymi gospodarczymi beneficjentami wojny rosyjsko-ukraińskiej. – To zdarzanie gospodarcze pozwala wątpić w realne bankructwo Stanów Zjednoczonych na tym etapie – kończy ekspert.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?