Święta Bożego Narodzenia będą w tym roku droższe. Słono będą nas kosztować słodkości

Norbert Ziętal
Wyższe ceny na produkty spożywcze raczej nie zubożą świątecznych stołów.
Wyższe ceny na produkty spożywcze raczej nie zubożą świątecznych stołów. Dan Wirdefalk/Pixabay
Na przygotowanie tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia możemy wydać nawet o siedem procent więcej niż rok temu. Tak wynika z szacunków analityków Banku BNP Paribas. Największa skala podwyżek ma dotyczyć owoców, warzyw, mięsa i cukru.

- Ostatni raz z tak silnym wzrostem cen mieliśmy do czynienia w 2007 roku — twierdzą eksperci BNP Paribas.

Słodkości nadszarpną w tym roku nasze portfele

Szczególnie po kieszeni może uderzyć nas przygotowanie świątecznych wypieków. Jak przewidują bankowi analitycy, cukier może być droższy aż o 20 proc. w stosunku do cen z 2018 roku.

Dlaczego? Na całym świecie prognozowane są słabsze zbiory surowców do jego wytwarzania, czyli buraków cukrowych i trzciny. Jednak to nie wszystko. W amatorów wypieków uderzy również wzrost cen mąki, nawet o 9 do 11 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. W mniejszym stopniu podrożeją również jaja, twaróg. Co ciekawe, niższe mogą być ceny masła.

- W bieżącym roku spadki cen masła wynikały z większej jego dostępności w Nowej Zelandii, co wpłynęło na notowania tego produktu na światowych giełdach

— przekonują eksperci BNP Paribas.

Z powodu rozprzestrzeniającego się na świecie afrykańskiego pomoru świń, szczególnie w Chinach i innych państwach Azji, znacznie wzrósł popyt na wieprzowinę z Unii Europejskiej. To winduje ceny. Mięso i wędliny wieprzowe mają być droższe nawet o 12 proc. Tańszy za to ma być drób. Ceny na wołowinę mają być zbliżone do ubiegłorocznych.

Ceny idą w górę. Co zdrożeje w 2020 roku?

Rekordowy wzrost cen ziemniaków, droższe są również inne warzywa

Na stole wigilijnym zawsze są potrawy z ryb. O ile amatorzy karpia mogą odetchnąć z ulgą, bo cena ma być podobna do tej z ubiegłego roku, to inne ryby będą o kilka procent droższe.

Dużo więcej zapłacimy za warzywa i owoce. Jednak nie za wszystkie. Warzywa, których cena wysoko podskoczyła w ubiegłym, teraz mogą stanieć. To m.in. marchewka, pietruszka. W górę pójdą ceny cebuli, ale prawdziwy rekord pobiją ziemniaki. Mają być droższe nawet o 80 proc. niż rok temu. O 50 proc. więcej trzeba będzie zapłacić za jabłka. Takie są szacunki ekspertów BNPParibas.

Co wpłynęło na wzrost cen?

- Chociaż w powszechnej opinii wini się za to konieczności sfinansowania coraz bardziej rozbudowywanego systemu socjalnego w Polsce, m.in. 500 plus, to jednak przyczyny są inne i nie wynikają z polityki rządu. W dużej mierze zależą od zbiorów czy innych czynników na całym świecie. Susze, choroby zwierząt czy np. klęski urodzaju

— przekonuje Jacek Drohun, ekonomista z Przemyśla.

Dodaje, że wzrost cen na takim poziomie, jak obecnie na pewno nie wpłynie na zawartość polskich stołów wigilijnych.

- Wózki klientów podjeżdżających do kasy zawsze najbardziej wypełnione są w grudniu, przed świętami. Nie sądzę, aby miało się w to zmienić w tym roku, pomimo że ceny rosną. Ludzie dostają bony z zakładów pracy, pożyczają pieniądze. Na święta muszą się postawić — mówi kasjerka supermarketu w Przemyślu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pogrobowiec PRL-u
15 grudnia, 5:13, dziecko PRL-u:

Ja jako dziecko z czasow komuny NIENAWIDZILEM swiat. W innych rodzinach dzieci dostawaly prezenty, choinka, potrawy swiateczne, odwiedziny wzajemne spiewanie koled , pasterka, zabawy na sniegu itd.

A u nas bieda z nedza w domu. Choinka tylko wtedy jak znalezlismy wyrzucona. Kartoflanka, kukurydzianka gotowana, chleb z margaryna a czesto gesto tylko pieczony na blasze, potarty zabkiem czosnku i posypany sola, albo chleb z marmolada z bloku i to TYLKO 1 kromka bo bochenek jeszcze musi starczyc na sniadanie dla wszystkich, a do tego czarna kawa do 3-ciego parzenia. Prezentow od Mikolaja nigdy nie bylo, a my robilismy sobie prezenty zawijajac kawalek deski w stara gazete i wkladajac jeden drugiemu pod poduszke jako "bombonierki". Na zadne sanki nie pozwolili chodzic bo zedrze buty odziedziczone ze starszego brata zelowane starymi oponami z rowerow i w czym pojdzie do szkoly. Nosilo sie stare nicowane plaszcze, prute stare swetry przerabiane na drutach, krotkie spodnie i ponczochy patentowe przez cala zime.

Cos takiego jak alkohol u nas w domu nie istnial, a ksiadz przychodzil “po kolede” i wyciagal reke BO MU SIE NALEZALO ! Zadnej pomocy z nikad nie dostawalismy nawet od KOSCIOLA a puste opakowania po paczkach z UNRY widzialem na smietniku za Kasynem Milicyjnym bo na nich pisalo DAR NARODU AMERYKANSKIEGO DLA NARODU POLSKIEGO.

I to mam wspominac z sentymentem ze ciagle mi bylo zimno i chodzilem glodny ?

A do tego gruzlica ktora na wskutek niedozywienia i zimna sie zarazilem.

Dodac wiecej ? Moge, ale mysle ze wystarczy na razie.

15 grudnia, 20:47, Gość:

To trzeba było się wykształcić bo wtedy uczelnie były za darmo s nie siedzieć na d... e i lamentować. A wtedy były dużo większe możliwości aby mieć dobrą pracę. Pamiętam że trudno było się wytłumaczyć w razie kontroli dokumentów że nie masz pieczątki o zatrudnieniu w dowodzie czyli że nie pracujesz. Porównaj to do czasów obecnych. Nie dziwię się że teraz jak pewnie jesteś jednym z beneficjentów pisu to czujesz się taki wielki bo żyjesz na koszt ciężko pracujących.

16 grudnia, 0:30, dziecko PRL-u:

Ja opisalem lata swojego DZIECINSTWA za czasow Bierutowo-Gomulkowkich gdzie takie dzieci zolnierzy zawodowych przedwojennej armi WP mialy "OPIEKE" ale UB-owskiej organizacji pomocowej. Dla nas to drogi do wyszych uczelni byly szczelnie zamkniete gdy pozniej chcialem sie uczyc. Po zlozeniu podania na WSI zapomniano mnie powiadomic kiedy sa egzaminy wstepne, a gdy mimo wszystko sie zglosilem do sekretariatu to nie bylo w zadnej grupie egzaminacyjnej juz dla mnie miejsca.

Do matury to jeszcze moglismy sie uczyc o ile bylismy pilni w nauce.

Co z tego ze ukonczylem Technikum Samochodowe jak gdziekolwiek skladalem podanie o prace to owszem przyjmowano moje podania ale na drugi dzien sie okazywalo ze stanowisko pracy juz zajete.

I ja chlopak po Technikum Samochodowym musialem zaczac pracowac jako pomocnik kierowcy. Inni mlodzi i to bez wyksztalcenia przychodzili do pracy jako pomocnicy kierowcy i po 6 tygodniach juz byli kierowani na kursy na Prawo Jazdy, a ja kiblowalem jako pomocnik przez poltora roku mimo ze juz mialem Prawo Jazdy i w koncu sie zwolnilem aby pojsc pracowac w prywatnej firmie bo takiego pracownika Polska komunistyczna nie chciala.

Przydalo by ci sie troche wiecej informacji jak funkcjonowal tamten system za czasow PRL-u w Polsce.

Ło Świnty Jacku, ło Świnta Genowefo i Wszytkie Świnte, ło Matko krzystna .... jeno sznur, żyletę brać i się chlastać - mortadela de bolonia jeleson..

d
dziecko PRL-u
15 grudnia, 5:13, dziecko PRL-u:

Ja jako dziecko z czasow komuny NIENAWIDZILEM swiat. W innych rodzinach dzieci dostawaly prezenty, choinka, potrawy swiateczne, odwiedziny wzajemne spiewanie koled , pasterka, zabawy na sniegu itd.

A u nas bieda z nedza w domu. Choinka tylko wtedy jak znalezlismy wyrzucona. Kartoflanka, kukurydzianka gotowana, chleb z margaryna a czesto gesto tylko pieczony na blasze, potarty zabkiem czosnku i posypany sola, albo chleb z marmolada z bloku i to TYLKO 1 kromka bo bochenek jeszcze musi starczyc na sniadanie dla wszystkich, a do tego czarna kawa do 3-ciego parzenia. Prezentow od Mikolaja nigdy nie bylo, a my robilismy sobie prezenty zawijajac kawalek deski w stara gazete i wkladajac jeden drugiemu pod poduszke jako "bombonierki". Na zadne sanki nie pozwolili chodzic bo zedrze buty odziedziczone ze starszego brata zelowane starymi oponami z rowerow i w czym pojdzie do szkoly. Nosilo sie stare nicowane plaszcze, prute stare swetry przerabiane na drutach, krotkie spodnie i ponczochy patentowe przez cala zime.

Cos takiego jak alkohol u nas w domu nie istnial, a ksiadz przychodzil “po kolede” i wyciagal reke BO MU SIE NALEZALO ! Zadnej pomocy z nikad nie dostawalismy nawet od KOSCIOLA a puste opakowania po paczkach z UNRY widzialem na smietniku za Kasynem Milicyjnym bo na nich pisalo DAR NARODU AMERYKANSKIEGO DLA NARODU POLSKIEGO.

I to mam wspominac z sentymentem ze ciagle mi bylo zimno i chodzilem glodny ?

A do tego gruzlica ktora na wskutek niedozywienia i zimna sie zarazilem.

Dodac wiecej ? Moge, ale mysle ze wystarczy na razie.

15 grudnia, 20:47, Gość:

To trzeba było się wykształcić bo wtedy uczelnie były za darmo s nie siedzieć na d... e i lamentować. A wtedy były dużo większe możliwości aby mieć dobrą pracę. Pamiętam że trudno było się wytłumaczyć w razie kontroli dokumentów że nie masz pieczątki o zatrudnieniu w dowodzie czyli że nie pracujesz. Porównaj to do czasów obecnych. Nie dziwię się że teraz jak pewnie jesteś jednym z beneficjentów pisu to czujesz się taki wielki bo żyjesz na koszt ciężko pracujących.

Ja opisalem lata swojego DZIECINSTWA za czasow Bierutowo-Gomulkowkich gdzie takie dzieci zolnierzy zawodowych przedwojennej armi WP mialy "OPIEKE" ale UB-owskiej organizacji pomocowej. Dla nas to drogi do wyszych uczelni byly szczelnie zamkniete gdy pozniej chcialem sie uczyc. Po zlozeniu podania na WSI zapomniano mnie powiadomic kiedy sa egzaminy wstepne, a gdy mimo wszystko sie zglosilem do sekretariatu to nie bylo w zadnej grupie egzaminacyjnej juz dla mnie miejsca.

Do matury to jeszcze moglismy sie uczyc o ile bylismy pilni w nauce.

Co z tego ze ukonczylem Technikum Samochodowe jak gdziekolwiek skladalem podanie o prace to owszem przyjmowano moje podania ale na drugi dzien sie okazywalo ze stanowisko pracy juz zajete.

I ja chlopak po Technikum Samochodowym musialem zaczac pracowac jako pomocnik kierowcy. Inni mlodzi i to bez wyksztalcenia przychodzili do pracy jako pomocnicy kierowcy i po 6 tygodniach juz byli kierowani na kursy na Prawo Jazdy, a ja kiblowalem jako pomocnik przez poltora roku mimo ze juz mialem Prawo Jazdy i w koncu sie zwolnilem aby pojsc pracowac w prywatnej firmie bo takiego pracownika Polska komunistyczna nie chciala.

Przydalo by ci sie troche wiecej informacji jak funkcjonowal tamten system za czasow PRL-u w Polsce.

G
Gość
15 grudnia, 5:13, dziecko PRL-u:

Ja jako dziecko z czasow komuny NIENAWIDZILEM swiat. W innych rodzinach dzieci dostawaly prezenty, choinka, potrawy swiateczne, odwiedziny wzajemne spiewanie koled , pasterka, zabawy na sniegu itd.

A u nas bieda z nedza w domu. Choinka tylko wtedy jak znalezlismy wyrzucona. Kartoflanka, kukurydzianka gotowana, chleb z margaryna a czesto gesto tylko pieczony na blasze, potarty zabkiem czosnku i posypany sola, albo chleb z marmolada z bloku i to TYLKO 1 kromka bo bochenek jeszcze musi starczyc na sniadanie dla wszystkich, a do tego czarna kawa do 3-ciego parzenia. Prezentow od Mikolaja nigdy nie bylo, a my robilismy sobie prezenty zawijajac kawalek deski w stara gazete i wkladajac jeden drugiemu pod poduszke jako "bombonierki". Na zadne sanki nie pozwolili chodzic bo zedrze buty odziedziczone ze starszego brata zelowane starymi oponami z rowerow i w czym pojdzie do szkoly. Nosilo sie stare nicowane plaszcze, prute stare swetry przerabiane na drutach, krotkie spodnie i ponczochy patentowe przez cala zime.

Cos takiego jak alkohol u nas w domu nie istnial, a ksiadz przychodzil “po kolede” i wyciagal reke BO MU SIE NALEZALO ! Zadnej pomocy z nikad nie dostawalismy nawet od KOSCIOLA a puste opakowania po paczkach z UNRY widzialem na smietniku za Kasynem Milicyjnym bo na nich pisalo DAR NARODU AMERYKANSKIEGO DLA NARODU POLSKIEGO.

I to mam wspominac z sentymentem ze ciagle mi bylo zimno i chodzilem glodny ?

A do tego gruzlica ktora na wskutek niedozywienia i zimna sie zarazilem.

Dodac wiecej ? Moge, ale mysle ze wystarczy na razie.

To trzeba było się wykształcić bo wtedy uczelnie były za darmo s nie siedzieć na d... e i lamentować. A wtedy były dużo większe możliwości aby mieć dobrą pracę. Pamiętam że trudno było się wytłumaczyć w razie kontroli dokumentów że nie masz pieczątki o zatrudnieniu w dowodzie czyli że nie pracujesz. Porównaj to do czasów obecnych. Nie dziwię się że teraz jak pewnie jesteś jednym z beneficjentów pisu to czujesz się taki wielki bo żyjesz na koszt ciężko pracujących.

x
xxl

Najlepiej zlikwidować te święta i będzie spokój.

G
Gość
14 grudnia, 23:13, dziecko PRL-u:

Ja jako dziecko z czasow komuny NIENAWIDZILEM swiat. W innych rodzinach dzieci dostawaly prezenty, choinka, potrawy swiateczne, odwiedziny wzajemne spiewanie koled , pasterka, zabawy na sniegu itd.

A u nas bieda z nedza w domu. Choinka tylko wtedy jak znalezlismy wyrzucona. Kartoflanka, kukurydzianka gotowana, chleb z margaryna a czesto gesto tylko pieczony na blasze, potarty zabkiem czosnku i posypany sola, albo chleb z marmolada z bloku i to TYLKO 1 kromka bo bochenek jeszcze musi starczyc na sniadanie dla wszystkich, a do tego czarna kawa do 3-ciego parzenia. Prezentow od Mikolaja nigdy nie bylo, a my robilismy sobie prezenty zawijajac kawalek deski w stara gazete i wkladajac jeden drugiemu pod poduszke jako "bombonierki". Na zadne sanki nie pozwolili chodzic bo zedrze buty odziedziczone ze starszego brata zelowane starymi oponami z rowerow i w czym pojdzie do szkoly. Nosilo sie stare nicowane plaszcze, prute stare swetry przerabiane na drutach, krotkie spodnie i ponczochy patentowe przez cala zime.

Cos takiego jak alkohol u nas w domu nie istnial, a ksiadz przychodzil “po kolede” i wyciagal reke BO MU SIE NALEZALO ! Zadnej pomocy z nikad nie dostawalismy nawet od KOSCIOLA a puste opakowania po paczkach z UNRY widzialem na smietniku za Kasynem Milicyjnym bo na nich pisalo DAR NARODU AMERYKANSKIEGO DLA NARODU POLSKIEGO.

I to mam wspominac z sentymentem ze ciagle mi bylo zimno i chodzilem glodny ?

A do tego gruzlica ktora na wskutek niedozywienia i zimna sie zarazilem.

Dodac wiecej ? Moge, ale mysle ze wystarczy na razie.

Ło Świnty Jacku, ło Świnta Genowefo i Wszytkie Świnte .... jeno sznur, żyletę brać i się chlastać - mortadela de bolonia jeleson...

d
dziecko PRL-u

Ja jako dziecko z czasow komuny NIENAWIDZILEM swiat. W innych rodzinach dzieci dostawaly prezenty, choinka, potrawy swiateczne, odwiedziny wzajemne spiewanie koled , pasterka, zabawy na sniegu itd.

A u nas bieda z nedza w domu. Choinka tylko wtedy jak znalezlismy wyrzucona. Kartoflanka, kukurydzianka gotowana, chleb z margaryna a czesto gesto tylko pieczony na blasze, potarty zabkiem czosnku i posypany sola, albo chleb z marmolada z bloku i to TYLKO 1 kromka bo bochenek jeszcze musi starczyc na sniadanie dla wszystkich, a do tego czarna kawa do 3-ciego parzenia. Prezentow od Mikolaja nigdy nie bylo, a my robilismy sobie prezenty zawijajac kawalek deski w stara gazete i wkladajac jeden drugiemu pod poduszke jako "bombonierki". Na zadne sanki nie pozwolili chodzic bo zedrze buty odziedziczone ze starszego brata zelowane starymi oponami z rowerow i w czym pojdzie do szkoly. Nosilo sie stare nicowane plaszcze, prute stare swetry przerabiane na drutach, krotkie spodnie i ponczochy patentowe przez cala zime.

Cos takiego jak alkohol u nas w domu nie istnial, a ksiadz przychodzil “po kolede” i wyciagal reke BO MU SIE NALEZALO ! Zadnej pomocy z nikad nie dostawalismy nawet od KOSCIOLA a puste opakowania po paczkach z UNRY widzialem na smietniku za Kasynem Milicyjnym bo na nich pisalo DAR NARODU AMERYKANSKIEGO DLA NARODU POLSKIEGO.

I to mam wspominac z sentymentem ze ciagle mi bylo zimno i chodzilem glodny ?

A do tego gruzlica ktora na wskutek niedozywienia i zimna sie zarazilem.

Dodac wiecej ? Moge, ale mysle ze wystarczy na razie.

r
rzeszowiak

Święta Bożego Narodzenia będą w tym roku droższe.

Pan redaktor odkrył Amerykę !

G
Gość

odkrycie tysiąclecia ... co roku są droższe , dajcie znać jak będą tańsze to przygotuje siebie i Rodzinę.

P
Polak
14 grudnia, 16:11, Gość:

a może te Nowiny pod patronatem Axel Ringer Springer napiszą wkiedy święta były tanie

Axela Springera to nie tylko związki z nazistowską propagandą, ale także głębokie uwikłanie w ezoterykę.

Dzisiaj ta sekta ma we władaniu "Polskie" a także Nowiny24! Brawo państwo PISU-u, kraju Polaków i dla Polaków! Nazistowska Propaganda przerodziła się w kłamstwa i manipulację! Won z Nowinami! Won z gazetą w rękach nazistowskich przodków Axela Springera!

Za artykułem: Po wybuchu wojny Axel nie trafił do wojska w związku z medycznym orzeczeniem o niezdolności do służby militarnej. Wstąpił jednak do Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego – organizacji paramilitarnej podlegającej NSDAP. Gdzie jest Prawo i Sprawiedliwość? Jakim cudem media w Polsce są w rękach byłych nazistów?!

G
Gość
14 grudnia, 16:11, Gość:

a może te Nowiny pod patronatem Axel Ringer Springer napiszą wkiedy święta były tanie

Nie napiszą. Bo nie jest to w ich interesie aby w Polsce działo się dobrze.

t
takaprawda

pisowate dokręcają śrubę tym co nie maja plusów

G
Gość

I to jest dobra zmiana PISU

G
Gość

Hehe 7% chyba 30 % podrozalo wszystko

X
Xyz

ZAWSZE TAK BYWA przed świętami

G
Gość

A to swieta z roku na rok byly kiedys tanie? Wszystko idzie w gore tylko wyplata stoi w miejscu

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu