Spis treści
Relacje czołowych liderów technologicznych z Donaldem Trumpem uległy znaczącej zmianie w ostatnich latach. Podczas inauguracji Trumpa na drugą kadencję 20 stycznia 2025 roku w Kapitolu obecni byli technologiczni magnaci: Elon Musk (Tesla, X), Mark Zuckerberg (Meta), Jeff Bezos (Amazon), Sundar Pichai (Google) i Tim Cook (Apple). Wśród uczestników znaleźli się także miliarderzy z innych branż i kontynentów. Do grona gości dołączyli światowi liderzy, tacy jak indyjski magnat Mukesh Ambani oraz prezes LVMH Bernard Arnault, co uczyniło inaugurację rzadkim spotkaniem potęg finansowych i technologicznych.
Google, Meta, Amazon, Apple i platforma X - to oni kontrolują przepływ informacji
Google, Meta, Amazon, Apple i platforma X (dawniej Twitter) to pięć gigantów technologicznych, które nie tylko zrewolucjonizowały branżę technologiczną, ale również zdobyły ogromny wpływ na globalną opinię publiczną, politykę i gospodarkę. Każda z tych firm posiada unikalne narzędzia i strategie, które pozwalają im kształtować narracje, kontrolować dostęp do informacji oraz wpływać na sposób, w jaki ludzie komunikują się i podejmują decyzje.
Elon Musk stał się jednym z najbliższych sojuszników Trumpa, przekazując na jego kampanię prawie 300 milionów dolarów. W zamian został mianowany szefem nowo utworzonego Departamentu Efektywności Rządu (DOGE), mającego na celu rekomendowanie usprawnień w administracji federalnej.
Mark Zuckerberg, który wcześniej krytykował Trumpa i jego politykę, obecnie zbliżył się do jego administracji. Meta Platforms, pod jego kierownictwem, zniosła program fact-checkingu i ograniczyła inicjatywy DEI (Diversity, Equity, Inclusion), co jest postrzegane jako ukłon w stronę polityki Trumpa.
Jeff Bezos, założyciel Amazona, wcześniej pozostający w napiętych relacjach z Trumpem, teraz dąży do neutralności i współpracy. Bezos przekazał Trumpowi 1 milion dolarów na fundusz inauguracyjny.
Sundar Pichai, CEO Google, Jego firma również wsparła fundusz inauguracyjny kwotą 1 miliona dolarów. Pichai wyraził chęć współpracy z administracją Trumpa w zakresie rozwoju sztucznej inteligencji, proponując projekt na miarę "Manhattanu" dla AI.
Tim Cook, CEO Apple, który wcześniej też miał mieszane relacje z Trumpem, teraz dąży do współpracy. Cook wyraził gotowość do współpracy z administracją w zakresie innowacji technologicznych.
Firmy stronników Donalda Trumpa mogłyby kupić Polskę
Piątka prezesów reprezentuje poziom kapitału porównywalny z PKB wielu rozwiniętych państw. Apple, jako najcenniejsza spółka na świecie, jest obecnie wyceniana na około 3,46 biliona dolarów, podczas gdy Alphabet, spółka macierzysta Google, osiągnęła kapitalizację rynkową na poziomie 2 bilionów dolarów. Amazon, będący liderem w branży e-commerce i usług chmurowych, posiada wartość rynkową wynoszącą około 1,7 biliona dolarów, a Meta Platforms, właściciel Facebooka, Instagrama i WhatsAppa, zbliża się do 1,6 biliona dolarów. Imperium Elona Muska, obejmujące Teslę, SpaceX, Neuralink i The Boring Company, również osiąga astronomiczne wartości – Tesla, jako lider rynku pojazdów elektrycznych, wyceniana jest na około 1,2 biliona dolarów, a SpaceX, choć prywatna, szacowana jest na około 350 miliardów dolarów.
Oznacza to, że piątka prezesów firm technologicznych reprezentuje majątek warty ponad 10 bilionów dolarów. Kwota ta jest odpowiednikiem 13-krotności rocznego produktu krajowego brutto Polski.
Warto pamiętać, że Google, Meta, Amazon, Apple i X to nie tylko korporacje technologiczne, ale globalne imperia kontrolujące kluczowe aspekty życia codziennego miliardów ludzi. Każda z nich ma unikalny sposób oddziaływania na społeczeństwo – od kształtowania opinii, przez kontrolę handlu i informacji, aż po decydowanie o tym, jakie treści są dostępne w przestrzeni publicznej.
Ich wpływ wywołuje coraz większe obawy dotyczące monopolizacji, prywatności i wpływu na demokrację. Rządy na całym świecie próbują regulować ich działalność, jednak ich globalny charakter i potężne zasoby finansowe sprawiają, że Big Tech pozostaje niemal nietykalny.
Podniosły się głosy krytyki, że USA się oligarchizują
Politycy opozycyjnej Partii Demokratycznej wyrazili zaniepokojenie obecnością licznych miliarderów na inauguracji Donalda Trumpa, obawiając się, że może to świadczyć o nadmiernym wpływie najbogatszych osób na politykę rządu. Obecność magnatów została odebrana jako sygnał, że nowa administracja może faworyzować interesy wielkiego biznesu kosztem przeciętnego obywatela.
Na platformie X sprawę skomentował Bernie Sanders, senator z Vermont i były kandydat w prawyborach prezydenckich w Partii Demokratycznej.
– Kiedy zacząłem mówić o oligarchii, wielu ludzi nie rozumiało, co mam na myśli.
Cóż, to się zmieniło.
Gdy trzej najbogatsi ludzie w Ameryce siedzą za Trumpem podczas jego inauguracji, wszyscy rozumieją, że klasa miliarderów przejęła kontrolę nad naszym rządem.
Musimy się temu przeciwstawić.
