Tramwaj swing jechał po godz. 5 ulicą Piotrkowską i skręcił ostro w lewo - na plac Niepodległości. Tam wypadł z torów, ściął słup trakcji elektrycznej i zatrzymał się na powalonym. Przed pojazdem ucieka w ostatnim momencie starsza kobieta.
Wcześniej tramwaj miał awarię. Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego skierowali go na al. Kościuszki, gdzie próbowano usunąć usterkę. W pewnym momencie swing ruszył bez ingerencji motorniczego, skręcił i pomknął torami wzdłuż ul. Piotrowskiej.
Ruch o tak wczesnej porze był niewielki, ale na drodze tramwaju były włączone czerwone światła, przejścia dla pieszych. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Uszkodzony jest za to sam tramwaj, trakcja i tory.
- To, co się stało, nie ma nic wspólnego z napędem tramwaju. Ten stoczył się z pochyłości terenu, nabrał prędkości do około 40 km na godzinę i na zakręcie siłą bezwładności wypadł z toru - wyjaśnia Michał Żurowski, rzecznik Pesy. - Na miejscu działa komisja powołana przez MPK w Łodzi. Delegowaliśmy do niej naszych pracowników. Zobaczymy jakie będą ustalenia komisji.
Michał Żurowski dodaje, że nie ma podstaw, by sprawdzać wszystkie pozostałe tramwaje w tym mieście. Te są sprawne - zapewnia.