Trudniej o kredyt obrotowy dla firm. Rosnące stopy procentowe skłonią mikrofirmy do śmielszego sięgania po faktoring?

Zbigniew Biskupski
Zbigniew Biskupski
Wielu właścicieli biznesów woli wstrzymać się teraz z wnioskiem o finansowanie, niż płacić horrendalnie wysokie raty kredytu. Druga przyczyna zahamowania akcji kredytowej dla mikrofirm przez banki to utrata zdolności kredytowej przez niektóre z nich.
Wielu właścicieli biznesów woli wstrzymać się teraz z wnioskiem o finansowanie, niż płacić horrendalnie wysokie raty kredytu. Druga przyczyna zahamowania akcji kredytowej dla mikrofirm przez banki to utrata zdolności kredytowej przez niektóre z nich. Piotr Krzyżanowski/Polska Press
Wysokie stopy procentowe obniżają zdolność kredytową, co w biznesie odczuwalne jest szczególnie przez najmniejsze firmy. Jednocześnie mikrofirmy same rezygnują z finansowania w formie pożyczonych pieniędzy - ze względu na wysokie odsetki, których obsługa jeśli nawet nie przekracza aktualnie ich możliwości finansowych, to w dłuższej perspektywie generuje dodatkowe ryzyko biznesowe. Na takiej sytuacji zazwyczaj wygrywają dostawcy usługi faktoringu - czy tak będzie również teraz?

W lutym bieżącego roku banki przyznały mniej kredytów mikrofirmom niż rok wcześniej. Spadła też wartość udzielonego finansowania. Niższa sprzedaż kredytów nie oznacza jednak mniejszego zapotrzebowania na gotówkę w MŚP. Zdaniem ekspertów, drogie i trudno dostępne kredyty bankowe mogą zachęcić przedsiębiorców do sięgania po faktoring. Jak pokazuje badanie NFG i KRD, trzy czwarte firm z sektora MŚP zna tę usługę, a 18,5 proc. choć raz z niej skorzystało.

Według danych Krajowego Rejestru Długów ponad 272 tys. przedsiębiorstw w Polsce ma 9,07 mld zł zaległych zobowiązań finansowych. Średni dług jednej zadłużonej firmy wynosi 33,2 tys. zł. Te firmy, które nie dostają pieniędzy od dłużników, tracą płynność finansową i ratują się kredytem.

Jednak po ostatnich podwyżkach stóp procentowych to źródło finansowania zewnętrznego przestało być atrakcyjne, a nawet… przestało być dostępne dla najmniejszych firm.

Mikrofirmy bez kredytów: dlaczego?

Jak pokazują dane NBP, na koniec lutego bieżącego roku, wartość kredytów udzielonych firmom była o 3 proc. wyższa niż w styczniu oraz o 7,3 proc. wyższa niż rok wcześniej. Ale to informacja z całego rynku i dotyczy wszystkich przedsiębiorstw niefinansowych.

Analizując dane przez pryzmat wielkości przedsiębiorstwa, widać, że w odmiennej sytuacji znalazły się mikrofirmy. Wg BIK w lutym 2022 r. banki udzieliły mikroprzedsiębiorcom o 11,4 proc. mniej kredytów niż rok wcześniej.

Niższa była również wartość udzielonego finansowania (-5,8 proc. r/r). – Przyczyn mniejszej przyznawalności kredytów w segmencie mikrofirm może być kilka. Jedna z nich to wysokie koszty kredytu spowodowane przez ostatnie podwyżki stóp procentowych. Wielu właścicieli biznesów woli wstrzymać się teraz z wnioskiem o finansowanie, niż płacić horrendalnie wysokie raty. Druga przyczyna to utrata zdolności kredytowej przez niektóre mikrofirmy.

Banki przykręciły kurek z pieniędzmi tym podmiotom, co do których podejrzewają, że mogą mieć problem z terminową spłatą zobowiązań. I wreszcie trzecia przyczyna to niechęć samych mikroprzedsiębiorców do nadmiernego zadłużania się, czemu nie sprzyja też obecna niepewna sytuacja gospodarczo-polityczna. To czynnik, który w marcu może dodatkowo pogłębić ten trend, poza dalej rosnącymi stopami procentowymi – analizuje Dariusz Szkaradek, prezes Zarządu firmy faktoringowej NFG.

Mikrofirmy w poszukiwaniu gotówki

Wg danych NBP, w lutym wyraźnie wzrósł poziom gotówki w obiegu – o 4,6 proc. względem stycznia i o 13,6 proc. względem ubiegłego roku. Po agresji Rosji na Ukrainę najmniejsze firmy zareagowały bowiem tak jak osoby prywatne, czyli zamieniły część depozytów na gotówkę z obawy przed ewentualnym zablokowaniem dostępu do systemu bankowego.

Ale to nie wszystko. Gromadzeniu gotówki na czarną godzinę przez mikrofirmy zaczęły towarzyszyć inne zjawiska jak: wstrzymywanie inwestycji, anulowanie projektów czy rezygnacja z dalekosiężnych planów. Jednocześnie rosnące koszty działalności, wysokie ceny paliw, materiałów czy usług, a do tego długie oczekiwanie na płatności od kontrahentów sprawiły, że kluczowa dla przedsiębiorców stała się ochrona płynności finansowej. Po raz kolejny potwierdziła się reguła, że w sytuacji kryzysowej mikrofirmy próbują przede wszystkim przetrwać, a nie zwiększać skalę swojej działalności.

– I to poszukiwanie gotówki bez konieczności zadłużania się zobaczyliśmy wyraźnie już w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę, gdy tylko pojawiły się pierwsze oznaki międzynarodowego kryzysu. Faktoring zaczął być brany na zakup paliwa do firmy czy wypłaty dla pracowników. Dotychczas stanowił remedium na długie terminy płatności w transakcjach handlowych. Teraz stał się wręcz apteczką pierwszej pomocy – komentuje Dariusz Szkaradek.

Rosnące stopy procentowe skłonią mikrofirmy do sięgania po faktoring?

Jak pokazuje badanie KRD i NFG „Impulsy i bariery w rozwoju MŚP” przeprowadzone jeszcze pod koniec ubiegłego roku, trzy czwarte firm z sektora MŚP zna usługę faktoringu, a 18,5 proc. choć raz z niej skorzystało, czekając na płatność od kontrahenta. Co drugi przedsiębiorca (56,8 proc.) potrafi wskazać zalety faktoringu. Na pierwszym miejscu wśród nich jest właśnie ochrona płynności finansowej (wskazuje tak 22,3 proc. badanych).

Co szósty przedsiębiorca przyznaje, że faktoring pozwala na dysponowanie pieniędzmi, na które trzeba by było czekać wiele tygodni. Ponad 15 proc. badanych docenia, że faktoring umożliwia spłatę bieżących zobowiązań, dzięki czemu nie ma się długów i jest się postrzeganym jako rzetelny partner biznesowy. Niewiele mniej uważa, że jest to szybkie pozyskanie gotówki bez zbędnych formalności (14,1 proc.).

– Ale zaledwie 8,4 proc. przedsiębiorców w naszym badaniu dostrzega zaletę, że faktoring nie powoduje konieczności dodatkowego zadłużenia. Zabezpieczeniem transakcji jest tutaj bowiem faktura za usługę bądź produkt, który już został sprzedany - zauważa Dariusz Szkaradek.

- Sądzę jednak, że w najbliższym czasie to właśnie ta zaleta będzie zyskiwać na znaczeniu, choćby w kontekście rosnących stóp procentowych i związanych z tym drożejących kredytów. Kredyt wymaga przecież spłaty comiesięcznych rat. W odróżnieniu od niego faktoring jest jednorazowym kosztem. Nie wiąże przedsiębiorcy długoterminową umową i nie wymaga dodatkowych zabezpieczeń. Nie ma więc ryzyka, że może stać się dla przedsiębiorcy zbyt dużym obciążeniem finansowym w dłuższej perspektywie czasu – podsumowuje prezes NFG.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu